
-Cieść.-spojrzał na mnie ufnie.
-Cześć...
-Macie tiu ciaśtećka?Jeśtem baldzio glodny.-przeciągnął się i bez zastanowienia wszedł do mojej jaskini.Przeszukiwał ją całą,aż nareszcie znalazł kilka ciastek.

Połykał je łapczywie,a gdy zjadł skulił się w kącie i usnął.Westchnęłam.Usiadłam obok niego.
-Maleńki...Biedaczek...-przytuliłam go.
Gdy się obudził znowu się przywitał.
-Cieść.
-Cześć! Jak masz na imię?
-Pusheen(czyt.Pusin),jeśtem Pusheen.Mogię ź tobią zamieśkać?-zrobił wielkie oczka.
-No jasne,że możesz.-uśmiechnęłam się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz