Od Tenshi’ego „Wejście na cudzy teren” cz. 3 (C.D chętny)

- Rozumiem. – Szepnąłem do basiora. Czułem się niepewnie w tej watasze, sam nie wiem czemu. Może to po prostu z braku przyzwyczajenia. Po czym przywitałem się z waderami. – Miło mi was poznać. 
Z grzeczności uśmiechnąłem się. I lekko zwiesiłem głowę w geście ukłonu przed Yuko.
- To my już pójdziemy dziewczyny! – Zuko puścił oko do wader, a sam zaciągnął mnie nieco dalej. – Jak może wiesz, prawie w każdej watasze są stanowiska. Może… masz co do tego pewne oczekiwania?
- Uwielbiam opowiadać coś komuś… mogę śmiało powiedzieć, że wczuwam się w to, co mówię i wkładam w to całe swoje serce. Nauczyciel historii? – Powiedziałem po chwili namysłu. Z wyczekiwaniem patrzyłem na basiora.
- Dobrze. Może opowiesz coś o swoich żywiołach, umiejętnościach? – Zapytał zaciekawiony moim nastawieniem Alfa Watahy Ciemnej Nocy.
- Natura, czas. Potrafię stworzyć nowy element przyrody żywej, rozumiem ją też, potrafię przenieść się w czasie, zatrzymać go, lub przenieść kogoś w czasie, porozumiewam się myślami, mogę odczytać czyjeś wspomnienia.
- Rozumiem. –Basior z uwagą mnie wysłuchał, po czym dodał. – Może pokażę ci, gdzie jest twoja jaskinia? Mam nadzieję, że ci się spodoba.
Zuko nie czekając na odpowiedź, ruszył najwyraźniej w stronę mojego przyszłego domu. Nie zaszliśmy daleko, gdy znalazłem się w jaskini, było tu pełno roślin, a uwagę moją przykuł basior pijący wodę z wodospadu. „Kto to?” – Zapytałem w myślach Alfę, bojąc się, że wilk nad wodospadem mógłby mnie usłyszeć.
- Tobi! Masz współlokatora. To jest Tenshi. – Zuko zamiast mi odpowiedzieć, zawołał nieznajomego mi członka watahy. Miał groźne spojrzenie i nie miałem wątpliwości, że nie jest specjalnie łagodnie nastawiony. Warknął tylko i wyszedł z jaskini.
- Cały on… Jaskinia Alf jest niedaleko, będę tam, lub również w tej jaskini powiedzą ci, gdzie jestem. – Zanim basior odwrócił się, skinąłem głową. Samiec Alfa wyszedł i tyle go widzieli. Ja za to spróbowałem wody pitej wcześniej przez Tobi’ego. Rzeczywiście, była orzeźwiająca i godna zatrzymania się przy niej, by tylko jej spróbować. Od razu polubiłem moje nowe mieszkanie. Położyłem się na mchu. Nie zorientowałem się nawet, kiedy zasnąłem. 
***
Obudziłem się. Musiałem przespać cały wieczór, gdyż mój nietowarzyski współlokator spał w najlepsze na równie miękkiej kępce mchu położonej niedaleko wodospadu. Cichutko chrapał, najwidoczniej nie zdając sobie z tego sprawy, ale takie są uroki sąsiedzkie. Wyjrzałem na dwór. Granatowe, niemalże czarne niebo, usiane było srebrzystymi gwiazdami migoczącymi jak cekiny na czarnym wielkim, niekończącym się materiale. Wpatrywałem się w ten przepiękny widok, nie mogłem oderwać od niego wzroku. Było to coś niesamowitego, a można przecież oglądać to w każdą bezchmurną noc. Nic to nie kosztuje, a naprawdę wspaniale to wygląda, nie zdziwiłbym się, gdybym wpatrywał się w niebo przez całą noc, ale czułem spojrzenie innego wilka na sobie.


< Wilku? Przepraszam, że tak krótko, ale zupełnie nie miałam pomysłu, jak to rozwinąć :c Następnym razem postaram napisać więcej, niż 1000 słów, jak to zazwyczaj robię. >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon by
Fragonia
Szablony