Od Chrystalis '' Nowy " cz.1 cd. Tenebris.

Wyszłam z jaskini , na szczęście rany po walce z potworem już całkiem zanikły .  Rozciągnęłam się ziewając , otrzepałam się z kurzu i wyszłam leniwym krokiem . Popatrzyłam przed siebie i zobaczyłam czarnego basiora . -Dziwne... - powiedziałam podejrzliwie.  Nie podeszłam jednak do niego od razu . Poszłam powoli okrężną drogą , obserwując dokładnie każdy jego ruch.  Szłam tuż przy mojej jaskini , ocierałam się o zarośla hałasując więc odskoczyłam robiąc jeszcze więcej hałasu .  -Świetnie.. - Powiedziałam sama do siebie . Patrzyłam na reakcje basiora stety niestety zauważył mnie , zrobił dwa kroki do przodu i delikatnie się uśmiechnął.  - Co się tak skradasz ? - spytał przyjaźnie . - Co tak stoisz sam ? - Odpowiedziałam śmiejąc się. Podbiegłam do basiora , spojrzałam mu w oczy i powiedziałam :
-Jestem Chrystalis . 
-Ja jestem Tenebris. - Odpowiedział a mi się przypomniało że to ten sam basior na którego wpadłam. 
Nie wiedzieć dlaczego śmiałam się przy nim tak właściwie z niczego a on odpowiadał mi tym samym .
-Chodź. -Powiedział cicho .
-Jasne , a gdzie tak właściwie idziemy?- Spytałam zwalniając krok .
-Zobaczysz.. - Uśmiechnął się i poszedł dalej .
 < Tene ? sorka że tak mało ale nie chce wyprzedzać faktów , teraz ty się wykarz :3 > 

Uwagi: Czemu często piszesz "stety niestety" xd? Dialogi zaczynaj od nowego akapitu. Spacje przed znakami interpunkcyjnymi są niepotrzebne. Wykaż, nie wykarz.

Od Chrystalis "Nowe życie " cz. 3 cd. ktoś chętny? Tenebris?

Strzeż się.. strzeż się... strzeż się... - Ten wyraz cały czas chodził mi po głowie . -Dlaczego ? - Powiedziałam pod nosem sama do siebie .-Zamęczę się . .czego mam się strzec ? .
-Nie .. nie ważne .. czas żyć dalej!-Pomyślałam do siebie próbując się zmusić do tego aby przestać o tym myśleć. Wyszłam z jaskini próbując zawiesić na czymś oko . -Do kit..u ...uu .. motylek . -Powiedziałam jak zahipnotyzowana. -Nie !- Poszłam dalej . Zobaczyłam znowu płatki róż , bez wahania pobiegłam za nimi . W całości skupiłam się na płatkach , biegłam przed siebie . Nagle wpadłam na basiora . Przeraziłam się tak mocno że aż mi się gorąco zrobiło . Wstałam z ziemi otrzepałam się . Spojrzałam na basiora - Przepraszam Tenebris !- Krzyknęłam i pobiegłam za płatkami . -Tenebris.. skąd wiedziałam że on ma tak na imię ?!- Zastanowiłam się . Płatki najpierw poleciały mocno w górę , gdy pojawiła się depresja płatki szybko zleciały w dół . Ja tak samo chociaż trawa na wgłębieniu była bardzo śliska . Płatki poleciały dalej , w lewo , w prawo , zakręcały , zwalniały i przyśpieszały . Byłam pewna że to nie jest normalne , przecież wiatr się tak nie zachowuje ! Płatki zwolniły i powoli opadły na wodę. Nic nie było przede mną a więc się odwróciłam . Pojawił się tam tęgi , potężny , czarny wilk . Był naprawdę wielki prawie jak dwa niedźwiedzie . - Najpierw strzeż się a potem przyprowadzasz mnie prosto pod nos tego ''czegoś'' czego mam się strzec ?! -Powiedziałam sama do siebie . Nie wahając się ani sekundy uciekłam . Potwór bo trudno go tak właściwie nazwać wilkiem rzucił się w pogoń za mną . Uciekałam przerażona jednak bestia była szybsza , gdy się zrównaliśmy szybko skręciłam . -No już.. prawie ... prawie !- Powiedziałam zrozpaczona sama do siebie . Już prawie tereny watahy ! Potwór skoczył , złapał mnie za kark , wgryzł się mocno i rzucił mną. Pisnęłam , stoczyłam się z pagórka kilka razy , popatrzyłam za siebie szukając bestii na wzgórzu na całe szczęście nie było jej tam ani nigdzie indziej a przynajmniej nie było jej w moim otoczeniu . Jednak potwór wgryzł mi się w kark naprawdę mocno i głęboko . Było mi słabo a na dodatek miałam skręconą kostkę. Zasłabłam tuż przed moją jaskinią.

Uwagi: Dialogi zaczynaj od nowego akapitu. Spacje przed znakami interpunkcyjnymi są niepotrzebne.

Od Vanessy "Wyzwania" cz. 1 (cd. Shadow)

Władczo popatrzyłam na konającego pode mną jelenia. Z jego krtani wypływało morze krwi. O, jak ja to lubię... Delikatnie zlizałam strużkę czerwonej cieczy. Gdy wylizałam jego szyję, zabrałam się do rozrywania brzucha.
***
"Czas zabrać się za te głupie wyzwania" - pomyślałam najedzona. Może najpierw pocałuję i poflirtuję z Shy. Tylko trzeba znaleźć tego idiotę. Pewnie zbija bąki w Centrum.
Tsa, jak zwykle miałam rację. Siedział i pewnie wymyślał nowe teksty na podryw.
- Hej, piękna - zaczął gdy mnie zobaczył. Przysunęłam się i przejechałam palcem po jego klatce piersiowej.
- Hej kotku - szepnęłam uwodzicielsko. - Jesteś taaaki słodki - przybliżyłam nasze pyski.
Dzieliło nas kilka centymetrów.
- Masz piękne oczy - palnął, zupełnie oszołomiony. Pozapominał wszystkich tekstów, i rzucił co tylko pomyślał. Jego zdziwienie i brak pewności siebie, arogancji uderzyły mnie w oczy. Chciałam roześmiać się mu w twarz, jednak musiałam kontynuować tę grę.
- Chesz więcej...? - nagle pocałowałam go. Nasze języki doskonale współpracowały. Pocałunek trwał dobre parę minut, choć zamierzałam odbębnić go w pięć sekund. Coś jednak pociągało mnie w tym basiorze. Nie potrafiłam przerwać, więc "współpracowałam" z nim, wkładając w pocałunek tyle uczucia ile tylko mogłam.
To było piękne.

<Shy? :* >

Uwagi: Brak.

Od Kiiyuko "Wyzwania" cz.2

Tu w watasze, zaczynało mi się powoli nudzić. Nie miałam nic ciekawego do roboty. Postanowiłam więc wziąć się za następne wyzwanie. Chwilę pomyślałam i postanowiłam połączyć "Pocałuj każdego basiora" z "Pocałuj Maxa".
Był ranek, więc zapewne część płci brzydkiej spała w swoich jaskiniach.
Najpierw udałam się do jaskini Jace'a. Rzeczywiście, spał. Obudziłam go delikatnie.
- Kiiyuko? Co tu robisz? - mruknął niewyraźnie.
- No bo... Mam wyzwanie i muszę pocałować każdego basiora. Pozwolisz?
Kiwnął głową. Musnęłam jego usta swoimi i wyszłam.
Drugi na mojej liście był Toby. Udałam się do jego jaskini i postąpiłam tak samo jak z Jace'em.
W drodze do jaskini Szasty, napotkałam Shadow'a. Na horyzoncie widać było Van. Najwyraźniej szedł do niej. Mogę zaliczyć od razu trzecie wyzwanie - "Flirtuj z Shy przy Van"!
- Heej - rzekłam słodko do niego. - Co taki przystojniak tu robi?
Przysunęłam się do niego bardzo blisko.
- Właściwie to...
Nie dałam mu dokończyć; cmoknęłam go w pysk i uciekłam do jaskini Szasty, modląc się by Van za mną nie pobiegła.
- Kii? Masz jakąś sprawę? - basior siedział na samym brzegu jaskini. Wytłumaczyłam mu wszystko. Dał się pocałować. Teraz zostało mi pięciu...
***
Zaliczyłam już pocałunek z Ichiro, Tenshi'm i Tenebris.  Zostali mi Zack i Max...
Zack'a odnalazłam szybko. Leżał na samym środku dróżki.
- Hej Zack! Pamiętasz jak kiedyś miałeś pocałować wszystkie wadery i ja się zgodziłam? Teraz mam podobne wyzwanie... Dasz się pocałować?
- Jasne Kii - nasz pocałunek trwał niecałą sekundę. Został mi Max.
Siedział w swojej jaskini.
Jego obdarzyłam najdłuższym pocałunkiem.

Uwagi: Brak.

Wataha - Tenebris - #1 (CD. Zuko)

W mojej watasze panowała wojna. Wilki umierały jeden po drugim. Pewnym było, że przegramy. Ale może zaczniemy od początku...
Byłem szanowanym betą w watasze. Szczęśliwie się nam żyło, lecz rywalizowaliśmy z inną watahą o rewir. Pewnego dnia przyszła delegacja z wrogiej watahy. Na nasze tereny weszły dwa basiory. Alfy poprosiły mnie, bym z nimi pogadał.
- Kim jesteście? - spytałem.
- Ja jestem Picallo. -

- A ja jestem Zeke -

- Ja nazywam się Tenebris. Czego chcecie? -
- Nasze Alfy wyzywają was na pojedynek. - wyjaśnił Picallo.
Pobiegłem do Alf by je o tym powiadomić. Następnego dnia rozpoczęła się walka. Resztę historii znacie... Tylko ja przeżyłem.
Zacząłem wędrować. Po kilku miesiącach podróży, dotarłem na te tereny. Wpadłem na szarego basiora.
- Kim jesteś? - zapytał
- Jestem Tenebris. A ty? -
- Zuko. -
- Masz watahę? -
- Tak. -
- Mogę dołączyć? -

<Zuko?>

Uwagi: Masz trochę dziwny styl pisania dialogów, ale jest ok.

WAŻNE

Dziś długi, ważny post. Tyczy się on wszystkich wilków, więc proszę o jego przeczytanie.
No cóż, jest mi bardzo smutno, ponieważ nowe wilki nie napisały ANI JEDNEGO opowiadania. Nawet jeśli chcą, to już nie będą mogły wrócić. Dlaczego? Spamowały mi źle wypełnionymi formularzami, zrobionymi byle jak, a ja myślałem, że chcą bardzo dołączyć. Zmarnowały godzinę mojego czasu - mało? Miałem odpisać na opowiadania do chętnych, aby tak nie leżały, ale jednak te pytania "dodasz nowe wilki?" mnie zmyliły. Na chacie większość z nowych nie zaszczyciła nas nigdy, a niektórzy przesiadywali na nim godzinami, zamiast wziąć się za pisanie opowiadania.
No cóż, mieliście swoją szanse. Myślę, że nie zależy wam na tej watasze. Możliwe, że nikt z was nie czyta tego posta.
Wilki, które zostaną dziś usunięte i nie mają możliwości powrotu:
Kali
Savio
Spaghetti
Kuna
Aria Da Moon
Yennefer - a szkoda, bo formularz miałaś ładny.

Jednak są i tacy, którzy zniknęli na pewien czas, napisali parę opowiadań i znów zniknęli. Wilki te mają napisać opowiadanie do 10 marca. Ponieważ niektórzy ciągle robią nowe serie i ich nie dokańczają, zostawiając "cd. chętny", chciałbym, żebyście odpisali na właśnie te opowiadania. A mianowicie:
Od Yuko "Dziennik"
Od Diany "Przygoda mórz"
Od Indili "Spotkanie"
Są też opowiadania do poszczególnych wilków:
Od Max'a "Spotkanie, czyli powiększanie grona znajomych" (cd. Alice)
Poszukajcie, na pewno coś się znajdzie.
Wilki, które mają napisać opowiadanie do 10 marca:
Jace
Szasta
Shadow
Tobi
Vanessa __ 
Kiiyuko __ | --- wiem, że macie nieobecność, ale do tego czasu powinna się ona już skończyć.
Diana
Miyu
***
Postanowiłem ostro zmienić regulamin.
 Nie będzie już nieobecności w nieskończoność i z byle powodu. Maksymalnie 2 tygodnie. Myślę, że tyle trwa wyjazd, choroba lub brak internetu. Oczywiście po powrocie trzeba będzie napisać zaległe opowiadania.
Minimalnie jedno opowiadanie na tydzień powraca. Pewnie teraz będzie wielkie "COO?!", ale jeśli ktoś chce to potrafi. Spójrzcie na Max'a, Xenderę, Zack'a, Chrystalis. Piszą 1 tygodniowo, są aktywni na chacie i im się krzywda nie dzieje. Indila, Yuko (teraz ma nieobecność) i ja też spełniamy zasadę "min. 1 na 2 tygodnie". A reszta? Jakby jej nie było! Tu nie chodzi o to, że chcę was poniżyć, jednak o estetykę watahy. Zależy mi na tym aby była aktywna. Branie udziału w konkursach też ma znaczenie.
Jeśli chcecie odejść, uprzedzić o nieobecności lub macie inną ważną sprawę do mnie, napiszcie mi na e-mail lub howrse, bo myślę, że tekst na chacie "jak będzie Zuko, to powiedzcie mu, że..." nie ma sensu.
Regulamin
Konkursy
Banery - nowość. Promowanie też ma ogromne znaczenie.

Aha, jeszcze jedno. Wilki, które chcą zostać i wiedzą, że będą aktywne niech mi napiszą mi o tym. Wystarczy tylko "Tak. Chcę zostać". Ewentualnie coś od siebie (przemyślenia, pomysły na nowości w watasze). 
To nie wiele, prawda?
Trzymajcie się.
~Zuko

Od Chrystalis "Nowe życie " cz. 2

Gdy wstałam, przywitał mnie przyjemny powiew wiatru . Uśmiechnęłam się i wstałam.  Rozejrzałam się dokładnie wokół siebie starając się nie ominąć żadnej rzeczy, rośliny ani zwierzęcia.
-A więc to nie sen... -Powiedziałam pod nosem półświadoma gdy zauważyłam że to że dołączyłam do watahy nie było snem.-No to czas coś zjeść ! -Pomyślałam i od razu ruszyłam w drogę.
Biegłam przez gęsty , zielony , pełny życia las. Otarłam się o kilka kolczastych roślin i wdepnęłam w kilka strumyków jednak nie przejęłam się tym zbytnio . Gdy wyszłam a raczej miałam zamiar wyjść z lasu przeszkodziła mi ogromna ok. 2 metrowa trawa. -Yay.. przygoda .-Powiedziałam ironicznie po czym starałam się przedostać przez "las traw" . Cudem udało mi się wyjść z trawy . Kilka rzepów przez prawie całą drogę mnie męczyło. Dotarłam na miejsce .. a tak właściwie to nie było konkretnego ale akurat to mi się spodobało . -No .. to tu to .. możemy zacząć . -Powiedziałam pozytywnie. - Ok..ok .. o jest ! - Powiedziałam przyciszonym głosem .Ruszyłam za zwierzyną , biegłam , biegłam , ślizgałam się po trawie i ledwo widziałam gdzie tak właściwie biegnę . I w końcu złapałam : tłustego , pięknego , zdrowego , młodego zająca.  Po  śniadaniu podeszłam do rzeczki , napiłam się i postanowiłam wrócić się do watahy. Szłam powoli , nie śpiesząc się .  Wracałam się tą samą drogą ale co dziwne droga się różniła . Była usłana różami a każde drzewo było niskie , cienkie i zamiast liści miał kwiaty  . -Co do ...?- Powiedziałam pod nosem . Róże zaczęły wirować , aż z kwiatów powstał potężny wir , zamknęłam oczy , nagle krajobraz się zmienił na normalny . Zostało jedynie siedem płatków . Przeleciały mi powoli obok nosa i jakby powiedziały "strzeż się " poleciały w górę i już ich nie widziałam . Wróciłam do watahy cały czas myśląc o różach . 

Uwagi: Jeśli twój twój wilk coś sobie pomyślał, pisz to w cudzysłowie. A jeśli coś mówi, zaczynaj to od entera. Spacje przed znakami interpunkcyjnymi nie są potrzebne. 

Od Ichirō "Nowe życie"

Wędrowałem po świecie już od dwóch lat. Zmarnowałem tą część życia, moje poszukiwania nic nie dały. Zostało mi już tylko jedno wyjście - czekać. W tym czasie muszę się jakoś ustatkować. Byłem wyczerpany, nie miałem okazji skorzystać z wody, a pragnienie było tak wielkie, że prawie nie do zniesienia. Zdawało mi się, że stałem właśnie na granicy terytorium jakiegoś stada. W oddali widziałem wilki, które rozmawiały ze sobą. Wyglądali na szczęśliwych. Postawiłem jedną łapę na przód, potem drugą... Byłem tak zmęczony, że nie zwracałem uwagi na to, że mogę mieć problemy. Powolnym, ostrożnym krokiem ruszyłem w stronę płynącego źródła uważając by nikt mnie nie zobaczył. Kiedy byłem już u celu ucieszyłem się w duchu i upiłem kilka łyków wody. Nagle usłyszałem zbliżające się ku mnie kroki. Podniosłem lekko łeb, a moja sierść na karku postawiła się. Byłem gotowy do ewentualnego ataku. 
- Kim jesteś? - usłyszałem za sobą czyjś głos.
- Ja jestem tylko cieniem - zaśmiałem się cicho, trochę ironicznie. - A ty?
< Ktoś? >


Uwagi: Brak.

Od Max ’a ,,Wyzwania’’ cz. 2 The End

Moja mina w tamtym momencie mówiła sama za siebie. Kiiyuko patrzyła w ziemię nie przytomnie. Gdy w końcu się ogarnąłem i powiedziałem :
-Ym, em, no dobra… wyzwanie to wyzwanie trzeba je wykonać…-ciągnąłem dalej- więc ,nie przejmuj się ja, no ym, też mam nienormalne wyzwania…
-He, ciekawe jakie… –powiedziała z z powątpieniem. 
-No wiesz, długo by wymieniać…
-No dajesz-odpowiedziała. Musiałem się zastanowić i zacząłem mówić:
-No, na przykład…ta nutella , skakałem na Zack’a, całowałem Zuko w pysk, no i muszę wypić wodę z kibla i trzasnąć Van…-wadera gdy usłyszała to co powiedziałem zaczęła się śmiać, a ja z nią. A potem dodałem:
-Myślałaś nad pracą tancerki? –powiedziałem chichocząc. 
-Weź- odpowiedziała wadera-już się śpieszę, żeby tańczyć- i oboje znowu w śmiech.
-Zapomnisz o tym co tu widziałeś?-Zaproponowała Kii.
-Pomyśle a co dostanę w zamian?-powiedziałem z uśmiechem.
-Całus?
-O Kii, cześć co ty tu robisz? Kiedy zdążyłaś tu wejść?-roześmiałem się, a jaskini. Rozmawialiśmy dopóki nie znaleźliśmy się przed wejściem do środka. Potem się pożegnaliśmy, a ja wróciłem do siebie. wadera mnie pocałowała. Potem postanowiłem ją odprowadzić do jej 
<Mam kryzys jeśli chodzi o wenę ;___;>


Uwagi: Nieprzytomnie piszemy razem. Dwa razy "z z" ?. Powątpiewaniem, nie powątpieniem.

Od Xendery "Znajomość"cz.6

*W jaskini u Yuko*
-Lubię Zack'a ale, to mi nie wystarczy. Cały czas tylko ukrywam jaka do niego jestem. Wiec wczoraj odważyłam się i go pocałowałam. To chyba dobrze prawda?
-No, ja bym jeszcze poczekała.
-(Ziewa) ściemnia się muszę iść pa Yuko!
-Nara!
Byłam bardzo zmęczona szybko położyłam się spać.
*Następnego dnia*
Obróciłam się gdy nagle mój nos stykał się z nosem ZACK'A!
Bardzo się przestraszyłam zaczęłam krzyczeć.
-Co ty robisz w moim łóżku!? 
Po chwili się obudził...
-Co o Xen co ty tu robisz?
-Co ty tu robisz? (powiedziałam z grozą)
-Ej no nie mów że spaliśmy razem! (zaczął się śmiać)
-Owszem spaliśmy, a teraz uciekaj z mojego łóżka!
-Że co? Nie rób cyrku! To moja jaskinia i moje łóżeczko!
Pokazuje mi swoją nazwę wyrytą na łózko i na jaskini.
Ja, zaś stałam się niewidzialna.
<Zack?>


Uwagi: W niektórych miejscach niepotrzebnie stawiasz przecinki, a czasami zapominasz je postawić.

Od Zuko "Wejście na cudzy teren cz.2" (cd. Tenshi)

Kolejny wilk na terenie Watahy Ciemnej Nocy. Mojej watahy. Basior miał ciemną grzywkę i czarno-brązowe futro. Nie wyglądał na wrogo nastawionego. W jego oczach widziałem coś dobrego.
-Jestem Zuko. Alfa tej watahy - powiedziałem.
-Alfa? Twoje stado ma piękne tereny - odpowiedział.
W tej chwili pomyślałem, że mógłbym zaprosić go do dołączenia. Silnym wilkiem jest, nie za młodym, nie za starym.
-Dziękuję. Może... chciałbyś dołączyć? - zapytałem.
-Ja? - wilk zastanowił się przez chwilę. - Było by mi bardzo miło.
-Pięknie.
Przez ścieżkę przechodziła Yuko i Miyu. Rozmawiały ze sobą i chichotały.
-Yuko! Miyu! Chodźcie tu! - krzyknąłem.
-Co jest? - spytały razem.
-Poznajcie Tenshi'ego. To nowy wilk.
-Cześć Tenshi - powiedziała Yuko, a Miyu również się przywitała.
Po chwili szepnąłem do nowego basiora:
-Tylko uważaj, Yuko to też Alfa, a łatwego charakteru nie ma.

<Tenshi? >

Od Zack'a "Znajomość" cz.5(c.d Xendera)

Po tym, co Xan napawała mnie wzrokiem tamtejszego wieczoru. Byłem zestresowany. Poszedłem do jakiegoś strumyka się obmyć. Gadałem sam do siebie. 
-Może śmierdziałem? 
-Nie, to niemożliwe codziennie się myje.
I tak cały dzień rozmyślałem na co się tak patrzyła. Po miłej kąpieli poszedłem na polowanie. Ujrzałem Xan. Po raz pierwszy widziałem ją na drzewie, widocznie wypróbowywała moje techniki do złapania dziczyzny. Polowała na to co zawsze na dzika. Pomachałem do niej, ona zaś straciła równowagę, miała upaść ale w ostatniej chwili ją złapałem. Odpłynąłem... Wyobraziłem sobie że mówi do mnie "mój bohaterze"...
Miałem ją pocałować ale co się do niej przybliżałem to ona odsuwała pyszczek krzycząc:
-Zack! 
-Zack!
-Zack! 
Byłem blisko, dopóki nie sprzedała mi liścia, w pysk... Obudziłem się, i gwałtownie ją upuściłem, trzymając łapę na policzku. 
-Auć. Za co?
-Za śnienie na jawie... Ciekawa jestem o czym tak marzyłeś.
-Miałem piękny sen śniło mi się że ty...
-Dobra. Wiem telepatia.
-Zawstydziłem się...
-To co upolować Ci tego dzika?
-Możesz jeśli Ci to nie sprawia takiej trudności.
-No, dobra...(poszedłem zasmucony)
-Ona używając telepatii wiedziała co ja do niej czuje...
*po dziesięciu minutach*
-Proszę dzik jak chciałaś...
-Och dziękuje.-(Pocałowała mnie w policzek.)
-Ja zaś poczułem niesamowitą energię.
-Juuuuuhu! -(Podskakiwałem z łapy na łapę)

<Xan:*>


Uwagi: Brak.

Od Zuko "Ten dzień cz. 9" (cd. Yuko)

Yuko potwierdziła to, że chce być ze mną na zawsze. Nie wiem dlaczego, ale przypomniało mi się swoje dzieciństwo. Może dlatego, że wtedy cały czas byłem smutny, a teraz jestem najszczęśliwszym wilkiem w watasze?
-A czy ty, Zuko, chcesz wyjść za Yuko? - zapytał ksiądz.
-Tak! - odpowiedziałem. Byłem tego pewny.
Niektóre wadery zaczęły płakać, a Max grać.
- Możecie się pocałować.
I tak się stało. Chwyciłem Yuko, po czym pocałowaliśmy się. Trwało to jakieś 5 sekund.
Po ceremonii Max zaczął grać bardziej luźne piosenki. Wszyscy tańczyli, żarli i ogólnie dobrze się bawili. Basiory oblewały się szampanem, a wadery rozmawiały. W końcu krzyknąłem:
-Uwaga! Yuko rzuca welon! Ten kto go złapie być może następny się ożeni!
Moja żona zdjęła welon i rzuciła go w górę.
<Yuko? Żono moja, serce moje... Kto złapie welon? ;3>

Od Xendery "Znajomość" cz.4 (cd.Zack)

Szłam do swojej jaskini gdy nagle ujrzałam soczystego dzika.
Rozmyśliłam się i od razu wiedziałam, że to Zack mi go podrzucił.
Wzięłam go do jaskini i zaczęłam jeść. Gdy nagle ktoś zapukał do mojego wejścia. Szybko otarłam się z krwi i przełknęłam resztki dzika.
-Proszę?
-To jaa..
-Ja, czyli kto?
-Zack!
-Aaa. Wiesz nie spodziewałam się. -Po, czym wszedł zadowolony.
-Słuchaj ty podrzuciłeś mi tego dzika? 
-Ja? A skąd! -Uśmiechał się nieszczerym uśmiechem. Ja zaś patrzyłam na niego podejrzliwym wzrokiem. 
-Przecież wiem, że to ty!
-Ach. Poddaje się!- Podniósł łapy do góry, gdzie widniał na jego brzuchu kaloryfer. - Z trudem przełknęłam dzika.
-Co coś nie tak?- Opuścił łapy. Zagapiłam się...
-Nie, nie wszystko dobrze. 
-Ok. Robi się późno ja idę nara.
-Taa nara.- Pięknie się uśmiechnęłam.

<Zack?>


Uwagi: Nie używaj w nadmiarze jeżyka potocznego (taa, nara).

Od Yuko „Ten dzień” cz. 8 (c.d Zuko)

Poszłam do swojej jaskini. Zaczełam przygotowywać różne eliksiry które przydadzą mi się na ślub. Po skończeniu ich wszystkich położyłam się. Nie chciałam spać, lecz bolał mnie kręgosłup. Gdy tak leżałam rozmyślałam o swym życiu, śmierci, drugim życiu i drugiej śmierci. Przerażający jest fakt że wstałam „z martwych”. W ogóle po co wilki cienia mnie wskrzesili? Czy mam coś ważnego? Coś czego inni nie mają? A może jestem kimś ważnym? Co jeżeli moje życie to puzel ważnej układanki który jest potrzebny aby obraz się stał realny? Co jeżeli mam odegrać jakąś ważną role? Zadręczałam się pytaniami aż w końcu zasnęłam.

Obudziłam się wcześnie rano. Od razu wstałam i pobiegłam do pudełka z suknią. Rozłożyłam ją i poszłam zabrać kąpiel do źródła zabierając przy tym jeden z eliksirów. Gdy byłam już przy źródle nalałam zawartość butelki do źródła i weszłam do niego. Woda była wręcz lodowata od zimowych mrozów, lecz to mi nie przeszkadzało. Chlapałam się tak dobre pół godziny. W końcu zdecydowałam się wyjść. Gdy wyszłam poczułam mróz. Zaczęłam dygotać. Otrzepałam się i popędziłam w stronę jaskini. Zaczęłam się przygotowywać ,a gdy byłam przygotowana poszłam po Indi i Miyu poszłyśmy razem do lasu miłości. Czekał już Zuko, goście i Ksiądz. Ceremonia się zaczęła, ksiądz coś tam paplał ,a ja czekałam na ten moment. W końcu:
-Czy ty Yuko zgadzasz się?
-Tak
<Zuko? Brak weny>

Uwagi: W niektórych miejscach nie stawiasz przecinków. Puzel? Zaczełam? No dobrze, że się zgadzasz, ale na co? XD Powinnaś w tym fragmencie dodać "zostać żoną Zuko" - "czy ty, Yuko, zgadzasz się zostać żoną Zuko?".

Od Kiiyuko "Flirty" cz.5 (cd. Max)

Zamknęłam oczy, myśląc o pocałunku. Chwile spędzone z Maxem były jednymi z najpiękniejszych w moim życiu. Dawno nie czułam się tak szczęśliwa...
Nawet nie zauważyłam, kiedy odpłynęłam.
***
Z otchłani snu obudził mnie głos Maxa.
- Kii! Kii!
- Co...? - wymamrotałam.
- Zasnęliśmy i jest już ciemno! Musimy wracać! - zawołał. Złapaliśmy się za łapy i ruszyliśmy pędem w stronę watahy. Było jednak jasne, że nie damy rady do niej dobiec. Gdy znaleźliśmy się w części zadrzewionej, zaproponowałam:
- Może pójdźmy znów spać, a rano wrócimy do watahy?
Max przystał na propozycję. Ułożyliśmy się blisko siebie przy drzewie. Ja długo nie mogłam zasnąć...
Ranek nastał szybko. Obudziły nas promienie słońca.
- Chodźmy - rzekłam, ignorując ssanie w żołądku.
- Najpierw coś zjemy - dotknął nosem mojego nosa.
- Wolę to zrobić już w watasze.
- Jak chcesz - zaczęliśmy biec. Było mi trochę słabo z głodu, lecz nic nie mówiłam. W końcu dotarliśmy do pagórka z którego się wtedy stoczyłam. Teraz pójdzie już jak z płatka. I rzeczywiście, jakiś czas później byliśmy na miejscu.
- To teraz chodźmy coś zjeść.


<Max? :v Brak weny>

Uwagi: Brak

Od Vanessy "Równi sobie cz.3" (cd. Shadow)

 - Hm, daj mi minutkę - powiedziałam ironicznie. Oblizałam wargi. Co mi szkodzi? Najwyżej odejdę. Władczyni Mroku może robić co tylko chce. Na mój pysk wpłynął pewny siebie uśmieszek.
 - Niech będzie.
- Super. Chodź, niunia, do Alfy - szepnął mi do ucha.
- Niunia? Nie pozwalaj sobie Shy - skrzywiłam się.
On zdziwiony otworzył szerzej oczy.
- Skąd wiesz że tak na mnie mówią?
- Telepatia - roześmiałam się cicho. Więcej się nie odzywaliśmy. On mnie prowadził, ja szłam za nim. Nie musiałam długo łazić z tym idiotą, bo już po chwili ujrzałam pierwsze jaskinie mieszkalne. Najokazalsza z nich okazała się być jaskinią ich przywódcy.
- Damy przodem - rzekł Shadow przed samą jaskinią. Prychnęłam i wślizgnęłam się do środka. Nim zdążyłam się rozejrzeć, usłyszałam dźwięczny głos:
- Kim jesteś i co tu robisz?
- Czyżby wielki Alfa Zuko? - odpowiedziałam pytaniem. Kiwnął głową. Wtem do jaskini wlazł Shy.
- Jestem Władczyni Mroku. Ten przemiły - tu zironizowałam - basior zaproponował mi dołączenie.
Zuko skierował pytające spojrzenie na Shadow'a. Ten potwierdził.
- Możesz dołączyć. Tylko mała rada: lepiej się nie wywyższaj - przywódca wypchnął mnie za drzwi - Shadow pokaże ci okolicę.
- Znów jestem skazana na twoje towarzystwo? - jęknęłam do basiora.
Nie raczył odpowiedzieć. Pociągnął mnie za sobą.
- A może jakoś spożytkujemy ten czas tylko we dwójkę? - mruknął tajemniczo.
- Idź ty zboczeńcu. Lepiej pokaż mi tę okolicę.


<Shadow? xd>

Uwagi: Brak

Od Max'a ''Walentynki''

Było w miarę wcześnie. Ale co ja wiem dla ,niektórych późno, to wstać o dziesiątej ,a dla mnie o czternastej. Ósma może była. Spałem sobie spokojnie, ale Leaf musiał mnie obudzić. Na początku lekko mnie gryzł, a ja przewracałem się z boku na bok. 
-Leaf, no daj mi spać…-wymamrotałem leżąc na plecach. On na mnie w skoczył. –Eh, czego chcesz?-otworzyłem oczy. Stworek chyba był zadowolony. Wstałem, rzucając mu spojrzenie dające mu do zrozumienia, iż chce spać. On się tym nie przejął. 
-No, co? Chce spać…o co ci chodzi…chwila no tak!- od razu się rozbudziłem. Przecież, wczoraj jeszcze mu mówiłem-,, Proszę obudź mnie rano’’. Wstałem i pogłaskałem go pogłowie. 
-Chodź coś zjeść, i idziemy- powiedziałem i wyszedłem z Leafem. 
***
Gdy byliśmy już ogarnięci i najedzeni wróciliśmy. Wziąłem galileony i z Leafem wyruszyłem w stronę Smoczej Ulicy. Omówiliśmy sobie wczoraj plan na dzisiaj. Ostatnio mam przejawy bardzo dobrego humoru, i naprawdę i to naprawdę trudno go zepsuć. Szliśmy sobie, w miarę szybko. Gdy byliśmy już na Smoczej Ulicy, zaczęliśmy szukać stoisk z kwiatami. Dobra- 13 róż, 2 czekolady i jeden bukiet. Było tam wiele różnych straganów. Ale nas interesowały tylko kwiaty i słodycze. Leaf nagle coś dostrzegł, i zaczął iść w inną stronę a ja zanim. Znalazł ,zaprowadził mnie do stoiska z kwiatami. 


-Dzięki-szepnąłem do stworka, on podskoczył. Podszedłem do sprzedawcy i poprosiłem 13 krwistoczerwonych róż. Zapłaciłem i ruszyłem dalej. Róże niosłem w pysku, na szczęście nie miały kolców. Następny stragan był z dużą ilością słodkiego. Aż kusiło, żeby coś zjeść. ,,Ej, przecież nie możesz słodkiego, nawet na to nie patrz!’’-pomyślałem, ze smutkiem. Lecz mówi się trudno. Chwilę się rozglądałem i kupiłem 2 duże czekolady. Słodycze niósł Leaf. A i bukiet! Nie mogłem znaleźć czegoś odpowiedniego. Aż dostrzegłem, duży bukiet kwiatów. Były one takie jakby różowe nie wiem dokładnie, jestem trochę daltonistą. Od razu wiedziałem, że to to. 
***
Trudno było nam się zabrać z tym wszystkim, ale jakoś daliśmy radę. Leaf, został w jaskini, z bukietem i czekoladami a ja wyruszyłem rozdać kwiatki. Od razu spotkałem Yuko, 
-Hejo, proszę bardzo, dla przyszłej panny młodej-powiedziałem uśmiechnięty i wręczyłem jej jedną różę.
- O dziękuję. A po co ci tyle tego?
-A tak sobie, każdemu daje-i się zaśmiałem. Potem się pożegnaliśmy się ,a ja ruszyłem dalej. Następna była Miyu. 
-Miyu?- zawołałem, zanim wlazłem do jaskini-mogę wejść?
-O ,to ty, wchodź.-odpowiedziała. Kiedy wszedłem dałem jej kwiata.
-Z okazji walentynek!
-O dziękuję-odpowiedziała. Chwilę jeszcze porozmawialiśmy. Kiedy wyszedłem już z jaskini wadery, rozmyślałem, czy się zmieszczę w czasie. No bo Zuko, ma jeszcze dziś ślub! Postanowiłem przyśpieszyć. Więc biegłem z miejsca, do miejsca. Sytuacja się powtarzała.
***
Alice, Xan, Van, Diana, Blu, Black, Spaghetti, Kuna, Aria da Moon, Chrystalis, Yennefer. Wszystkie róże, zostały rozdane. Wróciłem do jaskini. Zobaczyłem Leafa…dobierał się do czekolady!
-Leaf! Nie! –krzyknąłem i podbiegłem do czekolady. Na szczęście nic z nią nie zrobił. Stworek posmutniał. Pogłaskałem go, i powiedziałem, że kupie mu później. Od razu się ucieszył. Leaf, wziął bukiet a ja czekolady (na wszelki wypadek, jakby chciał ją zjeść. Chodź ze mną słodkie też nie było bezpieczne…). Spotkałem Indii.
-Indii! Wesołych ! Wolisz czekoladę co nie? Szybko, za nim któreś z nas ją zeżre! –powiedziałem, ze śmiechem.
-Ym, dziękuję, tak wolę…-wadera była trochę zaskoczona- A gdzie tak się śpieszysz?
-O widać? Heh, muszę jeszcze zrobić parę rzeczy. Dobra lecę, Pa, do zobaczenia –pożegnaliśmy się. 
Szybko z Leafem pobiegliśmy, żeby nikt nas nie zauważył. Staliśmy ‘przed drzewem Miyu’ . Zamieniłem się z stworkiem. Wytłumaczyłem mu, co ma zrobić. On prędzej się tam wdrapię. Miał wrzucić czekoladę, do skrzyni ,która była tam ukryta. Szybko się uwinął.
-No to teraz Kii! – powiedziałem do niego wziąłem bukiet. Szukaliśmy jej wszędzie. Pewnie poszła gdzieś poza tereny watahy bo w jaskini też jej nie było. Zostawiłem w środku bukiet i podpisałem – „Twój Walenty’’. Potem wróciłem z moim towarzyszem do siebie. Trzeba się jeszcze na ślub Zuko i Yuko przygotować!

Od Alice ,,Podwójne życie?"

Dzisiaj wstałam wraz ze wschodem słońca. Ostatnio w ogóle nie mogę spać.
Wszyscy za to jeszcze spokojnie śnili o jeleniach i sarnach...
Wybiegłam ze swojej jaskini. Pomyślałam, że muszę się przewietrzyć. I parę spraw przemyśleć.
Szłam powoli przez wąskie alejki nieznanego mi dotąd lasu. Nigdzie nie widziałam żadnego śladu po pobycie wilków...czyli prawdopodobnie wyszłam poza tereny naszej watahy..
Alejka była wąska i prowadziła przez gąszcz powykrzywianych drzew. Kamienie na drodze kuły mnie lekko w łapy ale zbytnio nie zwracałam na to uwagi, bo...zobaczyłam prześlicznie błyszczący na różowo kamień. 
- Nigdy dotąd nie widziałam takich rzeczy...-szepnęłam do siebie.
Z pewną dozą strachu pomieszanego z moim ,,baniem się wszystkiego" podeszłam bliżej świecącego kamyka. 
Kiedy byłam od niego mniej więcej metr ten rozbłysnął i cały las opatulił się jego różowym blaskiem. Odsunęłam się trochę a ten przestał tak intensywnie świecić. Jako władczyni pewnej części przyrody na własne oczy nigdy nie widziałam tak tajemniczej a za razem tak ciekawej rzeczy.
-A co się stanie jak...jak tego dotknę?-spytałam sama siebie. Tak czasami muszę coś do siebie coś powiedzieć, by dodać sobie otuchy.
Podeszłam bliżej tak, by między mną a kamieniem dzieliła mnie minimalna odległość. Jak pewnie domyślasz się, kamień już raził wszystko wokół swoim intensywnym różem.
Nie wiem co się stało, lecz jakoś...jakoś nie czułam strachu jak zwykle. Tym razem coś pchało mnie do tego kamienia. 
A losowi nie warto się sprzeciwiać...
Podniosłam łapę. Delikatnie dotknęłam kamień, lecz gdy odsunęłam ją to byłam z zupełnie nie znanym mi miejscu.
C. D. N.


Uwagi: Brak.

Od Zuko "Ten dzień cz.7" (cd. Yuko)

-No, w końcu - powiedziałem. - Pokażesz sukienkę?
Yuko próbowała schować pudełko.
-Skąd! - odpowiedziała. - Nie wiesz, że to przynosi pecha? - zaśmiała się.
Wyszczerzyłem zęby.
-No cóż, chyba wytrzymam do jutra.
Przytuliliśmy się. Nie mogłem doczekać się ślubu. Yuko chyba podobnie. Myślałem, jak można zabić czas. Przypomniałem sobie, że chociaż mamy miejsce ślubu, nie jest ono przygotowane.
-Chodź, idziemy do jaskiń. Odstawimy stroje, a później musimy iść i ozdobić Las Miłości.
-Racja.
Yuko poszła do swojej jaskini, a ja do swojej. Po chwili jednak znów byliśmy razem. Kiedy weszliśmy do Lasu Miłości, spotkała nas miła niespodzianka. Były tam wszystkie wilki z watahy. W dodatku, ozdobiły one miejsce ślubu przed nami.
-A więc już tylko czekać - powiedziałem.

<Yuko? Całkowity brak weny, ale mam nadzieję, że jutro ci pójdzie lepiej :3 >

Od Tenshi’ego cz.1 „Wejście na cudzy teren” (C.D chętny/a)

Obudziłem się. Znajdowałem się w lesie. Magicznym Lesie. Przeciągle ziewnąłem, po czym zerwałem się z kępki mchu. Wczoraj ze zmęczenia położyłem się gdzie popadnie, nie zwracając uwagi na to, iż jestem na widoku. Nie jadłem nic od trzech dni, więc jedyną potrzebą, którą doprowadziłem do stanu krytycznego, było pragnienie. Byłem zachrypnięty. Próbowałem sobie przypomnieć, gdzie mogę znaleźć wodopój. Mój umysł był zamglony, sam nie wiem, czemu, ale podejrzewam, że przez niewyspanie. Coś… coś mi zaświtało w głowie. Niedaleko powinna płynąć Magiczna Rzeka! Przepływa w końcu przez ten Las, a jest tam nie powiem, bardzo ładnie. Rzeka miała rzeczywiście w sobie coś magicznego, lubię takie klimaty. Pod moimi łapami było runo leśne, ale nie było słychać szumu wody. Może podążam w złą stronę? Nie byłem pewien. Coś przykuło moją uwagę. To ‘coś’ poruszało się w krzakach. Napiąłem mięśnie. Cofnąłem się. Zza rośliny wyłonił się wilk. Odetchnąłem, ale nie na długo.
- Kim jesteś? – Wilk objął mnie nieufnym spojrzeniem.
- Tenshi. – Przedstawiłem się, unikając wzroku przedstawiciela mojego gatunku.
- Jesteś na terenie Watahy Ciemnej Nocy. Nie powinno Cię tu być. 
- Przepraszam, nie wiedziałem. – Spuściłem głowę. – Mogę wiedzieć, jak się nazywasz?

< Krótkie, ale nie chcę narzucać, kto spotka basiora. c: >


Uwagi: Brak. 

Od Yuko "Ten dzień" cz.6 (c.d Zuko)

Weszłam do sklepu. Przy ladzie stała wadera i coś robiła. Popatrzałam na suknie. Skrzywiłam pysk na widok białych sukien. Podeszłam do lady
-Czy pani pomogłaby mi pomóc znaleść suknie na ślub?- spytałam się, ona na mnie spojrzała i wstała
-Jaki styl?- zamórowało mnie to. "Styl sukni?!" krzyknełam w myślach
-Eee...
-ech...- westchneła i zabrała z wieszaka pierwszą lepszą suknie. Była uboga, jedyne co ją przyozdabiało był czerwony kwiat przypięty do szyi.
-przymierz- zabrałam suknie i zaczełam przymierzać. Suknia była za ciasna i brzydko na mnie wyglądała. Gdy pokazałam się sprzedawczyni omal by nie zemdlała. Dała mi następną. Zaczełam przymierzać jedną po drugiej aż w końcu znalazłam ta jedyną. Była biała, ni uboga, ni za droga. Weszła na mnie jak roztopione masło. Suknia była wygodna i mocna. Nie miała zbyt wiele detali i ozdobień.
-dobrze to teraz welon- wodeszła do lady i wyjeła pare białych welonów. Jeden z nich był bardzo piękny. Wziełam go i przymierzyłam, jednak on był za ciasny
-są może większe wolony podobne do tego?- zapytałam
-pewnie są...- zaczeła szukaać pod ladą welonów. Po chwili wyjeła trzy welony takie same jak ten. Zchowała reszte welonów. Gdy w końcu znalazłam idealny welon poszłam do przebieralni i zdjełam suknie. Sprzedawczyni spakowała mój zakup do pudełka i dała mi go. Zabrałam go w pysk i wyszłam na ulice. Czekał tam na mnie zniecierpliwiony Zuko.
<Zuko?>

Uwagi: Znaleść? Zamórowało? Krzyknełam? Westchneła? Zaczełam? Wodeszła? Wyjeła? Pare? Wziełam? Wolony? Zchowała? Reszte? Zdjełam?

Od Zuko "Ten dzień cz.5" (cd. Yuko)

Chodziłem zamyślony. Zastanawiałem się, gdzie odbędzie się nasz ślub. Myślałem o Lesie Nocy lub Miłości, ponieważ są to dwa najpiękniejsze tereny. Poza tym, posiadają wolne miejsce, gdzie mogłoby zmieścić się sporo wilków. Pogrążony w myślach, wpadłem na kogoś. Niechcący nasze pyski się złączyły. Otworzyłem oczy. Na szczęście to była Yuko.
-O... Cześć Yuko! - powiedziałem. - Dobrze, że to ty. Szukałem ciebie.
-Serio? Ja ciebie też. Masz już swoich świadków? Moi to Miyu i Indi.
-Shadow i Max. A przy okazji, to Max zgodził się zostać naszym didżejem.
-Super. A więc mamy już termin ślubu, świadków, didżeja... zapraszamy całą watahę (odpowiedziałem: tak), hm... Co jeszcze? A, no tak! Gdzie odbędzie się ten ślub.
-Właśnie. Ja myślałem nad Lasem Nocy lub Miłości.
-Te oba lasy są piękne, ale wolę Las Miłości.
W tej sprawie byliśmy już pewni.
-A stroje? - zapytała Yuko.
-Racja.
Poszliśmy na Smoczą Ulicę. Obok siebie znajdowały się dwa sklepy: z sukniami ślubnymi "Welon" i garniturami "Muszka".
-No to musimy się rozdzielić.
Wadera weszła do "Welonu", a ja do "Muszki". W sklepie był jeden basior w moim wieku. I oczywiście sprzedawca. Zacząłem szukać czegoś dla siebie. Przewracałem wszystkie smokingi, aż w końcu znalazłem. Czarny garnitur z muszką. Od razu go kupiłem. Wyszedłem ze sklepu i czekałem na Yuko.

<Yuko? Długo jeszcze? :3 >

Od Chrystalis "Nowe życie" cz. 1

Szłam powoli obok rzeczki w lesie . Myślałam sobie gdzie tak właściwie zmierzam , nagle ujrzałam ptaka . Od razu rzuciłam się w pogoń za nim , pędziłam tak szybko że aż prawie się przewracałam .Przewróciłam się o kamień i stoczyłam się po pagórku . Wstałam , otrzepałam się , rozglądałam się za ptakiem jednak nie było po nim śladu . Poszłam szukać sobie zajęcia pomyślałam że zajrzę do opuszczonej jaskini którą sobie przywłaszczyłam . Nic.. czarno, zimno , mokro i pusto . Postanowiłam się przewietrzyć, pooglądać chmury po prostu zrobić cokolwiek żeby się nie zanudzić. Podbiegłam na górę , zobaczyłam na dole grupkę wilków.
-W końcu !- Powiedziałam w myślach ciesząc się że w nareszcie nie jest tu tak pusto. Podeszłam przed siebie niepewnie kilka kroków , zatrzymałam się i nie wiedząc dlaczego nie potrafiłam się odezwać do nich. Chciałam się właśnie wycofać , stety niestety jeden z basiorów mnie zauważył. Spojrzał na mnie . 
- ...Cześć..? -Powiedziałam nieśmiało. 
-Witaj .- Powiedział przyjaźnie.
-Nie chciałam przeszkadzać. -Stwierdziłam po czym chciałam właśnie odejść.
- Właściwie to wcale nie przeszkadzasz. - Uśmiechnął się .
- Tak.. jestem Chrystalis - Starałam się powiedzieć to pewnie.
-Ja Zuko . - Spojrzał na mnie tak że nie wiedziałam czy mam się bać.-Co ty tu robisz?- Spytał z ciekawością.
- Wałęsam się .. -westchnęłam . 
-A może chcesz dołączyć do watahy?.-Spytał się .
-Tak..? Em.. tak . -Zaśmiałam się. Wilk nic nie powiedział odwrócił się i kiwnął głową na znak żebym za nim poszła . Tak zrobiłam , poprowadził mnie do innych wilków z jego watahy.Usiadłam obok czarno- brązowej wadery i spojrzałam na nią. 
-Jestem Indila -Powiedziała cicho.
-Ja Chrystalis. -Odpowiedziałam także spokojnie i cicho.
Zuko pokazał mi jaskinie , wybrałam sobie jedną . Jednak jeszcze do niej nie weszłam chciałam obejrzeć nocne niebo. Podeszła do mnie wadera usiadła ok. metr ode mnie .
-Hej.. -Powiedziałam cicho.
-Hejka. -Powiedziała uśmiechając się.-Jestem Aria Da Moon ale możesz mi mówić Aria.
- Ja jestem Chrystalis.Nic już nie mówiliśmy , położyłam się na plecach i oglądałam gwiazdy , to jedno z moich ulubionych zajęć. Zanim się obejrzałam zasnęłam na ziemi. 

Uwagi: Spację stawiamy PO przecinku/kropce, nie przed i po. Nie stawiasz przecinków tam, gdzie powinnaś.

Nieaktywne wilki

Proszę wszystkie wilki zaznaczone na czerwono o napisanie przynajmniej jednego opowiadania. Macie czas do 14 lutego, w niedzielę. Jeśli do tego czasu nie zobaczę od was porządnego opowiadania (przynajmniej 10 linijek, nie same dialogi), zostaniecie usunięci z watahy.
Kali
Savio
Bluelly
Blackelly
Spaghetti
Kuna
Aria Da Moon
Chrystalis
Yennefer
Vanessa
Kiiyuko
Alice

Od Yuko „Ten dzień” cz. 4 (c.d Zuko)

„Więc świadek…” rozmyślałam idąc. Pomyślałam o Miyu. Poszłam w stronę jej jaskini. Siedziała tam i coś robiła. Zapukałam o róg wejścia do jaskini. 
-Mogę wejść?- zapytłam
-O cześć Yuko!- ucieszyła się- oczywiście- weszłam w głąb nory
-Miyu biorę ślub z Zuko i się chciałam zapytać czy zostaniesz moim świadkiem?- wadera się zdziwiła ale później uśmiechnęła się słodko i wydała z siebie odgłos przypominający „Uuu”
-Oczywiście
-Ja idę muszę coś jeszcze zrobić- wyszłam. „Jeszcze drugi… Może Indi” poszłam w stronę jej legowiska. Jej tam nie było. Po dłuższej chwili szukania odnalazłam ją.
-Hej- przywitałam się
-Cześć- przywitała się
-Chcesz zostać moim świadkiem na ślubie z Zuko?- zapytałam
-mogę- uśmiechnęła się
-idę mam jeszcze paare spaw- pożegnałam się
-pa- odpowiedziała. Poszłam szukać Zuko.
<Zuko?>

Uwagi: Pomyliłaś się i napisałaś "zapytłam" zamiast "zapytałam". Zjadłaś kilka przecinków. Źle piszesz dialogi. Zaczyna się je z dużej litery. Paare? Parę.

Od Indili ''Wyzwania'' cz.2 (cd. Shadow)

Usłyszałam, iż ktoś się zbliża, lecz nic nie widziałam. Miałam zawiązane oczy jakaś szmatą. Jedynie wiedziałam, że byłam w jakiejś jaskini, gdyż było wyraźnie słychać echo zbliżających się kroków.
- Shy... Co tutaj robisz!? - powiedział... Zuko? Ów głos był bardzo podobny do niego... możliwe, iż to on. 
Zaczęli się kłócić jednak ja nie za bardzo zwracałam na to uwagę. Teraz głównym problemem jest to... Jak uwolnić się od tych szmat?! Na szczęście wpadłam na pomysł. Skoro widzę jedynie szmatę na moich oczach może ją przeteleportuje z mojego pyska i jakoś dam radę rozwiązać szamty na moich łapach. W jaskini nadal było słychać dźwięki kłótni Zuko z... Shy. Wolałabym aby nie zwracali na mnie uwagi i na to co robię. Po chwili skupienia szmata zniknęła i w końcu mogłam widzieć co się dzieję. Najpierw spojrzałam na Zuko i brązowo - czarnego basiora z chustą na szyi. Zaczęłam się rozglądać. Było tu nawet... ciepło, a raczej gorąco. Może to od tej... lawiny? Tak, zauważyłam tu jakiś strumień lawy. Na pewno ta jaskinia należy do Zuko. Nawet wystrój pasuje do jego wyglądu. Z pewnością ma żywioł ognia tak jak ja. Spojrzałam na moje związane łapy z których również zniknęły chusty i pojawiły się obok mnie. Wstałam i zerknęłam na nadal kłucących się wilków, którzy w ogóle nie zauważyli, iż się uwolniłam. Westchnęłam spokojnie po czym skierowałam swój wzrok ku podłodze jaskini. W miejscu w którym patrzyłam pojawiła się kula ognia wielkości prawie mojej łapy, lecz była odrobine większa. Znowu spojrzałam tam gdzie wcześniej, a kula podniosła się z ziemi i ''lewitowała'' koło mnie. Dałam jakby znak do kuli aby leciaja w kierunku basiorów. Ona zaś z ogromną szybkością leciała tam gdzie jej pokazałam. Prawie by wleciała między wilki, lecz Zuko i Shy również szybko zrobili unik. Wiedziałam, że tak zareagują. Kula uderzyła w ścianę jaskini po czym rozprysła się pozostawiając iskry na podłodze. Basiory spojrzeli na mnie ze zdziwieniem. No bo w końcu musiałam jakoś przerwać tą kłótnię, co nie? Nagle Shy wykorzystał nieuwagę Zuko i uciekł z jaskini. 
- Zuko... - powiedziałem prawie szeptem - Możesz mi wyjaśnić co tu się stało?
Basior westchnął jakby był zmęczony i nie chciał odpowiadać na moje pytanie.
- Wyzwanie. - odpowiedział - Podobno miał wyzwanie, aby Cię porwać do mojej jaskini...
W tej chwili rozszerzyłam oczy ze zdziwienia. Chciałam coś powiedzieć, lecz jakoś nie mogłam nic z siebie wydusić.
- Te wasze wyzwania... są coraz dziwniejsze. - rzekł i powolnym krokiem poszedł w głąb jaskini. Spojrzał jeszcze na mnie dając do zrozumienia, abym już sobie poszła... i tak zrobiłam.

<Shy? Nie miałam weny ;__; I nie zabiję Cię za to... heh.>

Uwagi: Czasami nie piszesz znaków polskich. Kłócących, nie kłucących. Pomyliłaś się i napisałaś leciaja zamiast leciała.

Od Zack'a "Znajomość" cz.3 (c.d Xendera)

Wstałem rześko. Od razu pomyślałem o waderze, oczywiście musiałem się wysilić aby zdobyć jej serce, więc poszedłem na polowanie. Ujrzałem dorodnego dzika. Zmieniłem się jako jaguar, wspiąłem się na drzewo i skoczyłem z dwóch metrów na dzika. Złapałem go za szyję i ściskałem aby się udusił. Nie było łatwo. Odepchną mnie. Widocznie chciał się rozpędzić i rąbnąć we mnie. Dobrze, że ze sobą miałem swój szczęśliwy nóż. Zrobiłem salto nad nim i wylądowałem z tyłu niego po czym wbiłem mu nóż w plecy.
- Xen, będzie zadowolona.
*Kilka minut później*
Zostawiłem dzika ze wstążką z napisem ''Dla Xan''. Aby ją poinformować wysłałem jej SMS'a i podszyłem się za jakiegoś innego wilka. Zamiast "Zack" pisało ''Wilk''
- ''Ciekawe jaka będzie jej reakcja.'' - pomyślałem
<Xen?>


Uwagi: Czy w tym fragmencie "Zmieniłem się jako jaguar ...." nie powinno być "zmieniłem się i jako jaguar ... "? Chyba "odepchnął", a nie "odepchną". Po co ten przecinek we fragmencie "Xen, będzie zadowolona"? Skąd w wilczym, naturalnym lesie komórka? I jak wilk miałby wysłać SMS'a? 

Od Zuko "Ten dzień cz.3" (cd. Yuko)

Pocałowaliśmy się. Jednak po jakiejś sekundzie zza krzaków wyszedł Shadow i krzyknął:
-Ej, co tu się dzieje?
-Żenimy się! - odpowiedziała Yuko.
-To cudownie... Tak... To ja może już sobie pójdę.
Chciałem go zatrzymać, ponieważ miałem do niego ważną sprawę, ale wolałem zająć się Yuko. Mieliśmy wiele rzeczy do obgadania. Termin ślubu, muzyka, świadkowie. Usiedliśmy. Wadera zapytała:
-To jak? Kiedy nadejdzie ten dzień?
-Wiesz co... Myślałem nad 14 lutym. Wiesz, walentynki.
-Świetny pomysł. To za jakiś tydzień, prawda? No... A więc mamy 7 dni na przygotowanie wszystkiego. Może zajmiemy się tym od razu?
-Tak, masz rację.
Wstaliśmy i pocałowaliśmy się na pożegnanie. Ja poszedłem w lewo, ponieważ chciałem dogonić Shadow'a, a Yuko gdzieś zniknęła.
-Shy! Czekaj! - krzyczałem zadyszany.
Basior odwrócił się.
-O co chodzi? - spytał.
-Chciałem cię zapytać... Czy zostaniesz moim świadkiem. Wiesz, stanie blisko nas i gapienie się.
-Em... Jasne, z przyjemnością.
-Świetnie.
Jeden świadek załatwiony. Jeszcze drugi... Myślałem, kogo znam najdłużej. Od razu do głowy przyszedł mi Max. On pojawił się tu tuż po zakończeniu wojny, a więc dosyć długo. I w dodatku jest Gammą. Basior odpoczywał w swojej jaskini, słuchając muzyki. Pomyślałem, że mógłby on być także didżejem.
-Hej, Max, mogę wejść? - zapytałem.
-Zuko? Tak, pewnie.
-Widzisz, biorę z Yuko ślub - od razu usłyszałem "gratulacje, stary!" - i chciałbym cię zapytać, czy zostałbyś moim świadkiem.
-Świadkiem? Hym... tak, pewnie.
-Super. A... Znasz się na muzyce, prawda? Może chciałbyś być także didżejem?
-Pewnie.
Uf. Świadkowie już są. I nawet skołowałem didżeja. Postanowiłem pójść do Yuko, aby zapytać ją, czy ona również kogoś znalazła.

<Yuko? Miłość rośnie wokół nas... :3 >

Od Xendery „Znajomość” cz.2 (c.d Zack)

Stałam się niewidzialna i uciekłam. 
Był już wieczór, a ja chodziłam wciąż niewidzialna za tym basiorem. W końcu wszedł do swojej jaskini. Weszłam po cichu do jego jaskini. Już spał więc mogłam pójść do swojej jaskini. W swojej jaskini położyłam się i zasnęłam
Wstałam lewą nogą, więc byłam zła. I jak na złość gdy polowałam ktoś musiał mi ukraść jelenia na którego się czaiłam. I jeszcze lepiej że to był tam ten basior. Poszłam szukać dzika. Trafił mi się nędzny wychudzony. Musiałam się nacieszyć tym. Poszłam na spacer. Zamyśliłam się i na kogoś mięciutkiego wpadłam.
<Zack? Uważaj lewą nogą wstała>


Uwagi: W pewnym momencie zaczęłaś ciągle powtarzać słowo "jaskini". Mogłaś napisać nora, dom lub pisać bez tego słowa. JEST ZA KRÓTKIE.

Od Yuko „Ten dzień” cz.2 (c.d Zuko)

Patrzyłam zaskoczona na klękającego basiora. Z jednej strony czułam szczęście a z drugiej strach przed obowiązkami czekającymi mnie w przyszłości. Wataha, dom, praca, może nawet szczeniaki. Jego rubinowe źrenice, które wpatrywały się w moje szmaragdowe oczy przekonywały mnie do wyboru. Uśmiechnęłam się słodko.
-Oczywiście- Powiedziałam po czym Zuko założył na moją szyje część naszyjnika z literami „ve”. Przytuliłam go tak mocno że puścił swoją część naszyjnika. 
-zwolnij uścisk bo mnie udusisz- zaśmiał się, a ja go puściłam. Złapałam część naszyjnika z literami „Lo” i założyłam na jego szyje naszyjnik. Byłam taka szczęśliwa, że nie panowałam nad swoimi zachowaniami. Po chwili nasze pyski się stykały, zamknęłam oczy i nagle… 
<Zuko? Jak myślisz? Wilk czy pocałunek?>


Uwagi: Zjadłaś kilka przecinków. Poza tym trochę błędnie piszesz dialogi. Poprawnie zapisany:
-Oczywiście - powiedziałam, po czym Zuko założył na moją szyję część naszyjnika z literami "ve".
(...)
-Zwolnij ucisk, bo mnie udusisz - zaśmiał się, a ja go upuściłam.

Od Zack'a "Znajomość" cz.1 (c.d Xendera)

Był piękny, słoneczny dzień...
Miałem zamiar iść do Max'a, gdy nagle ujrzałem Xan. Moje oczy pewnie wpatrywałyby się w nią przez cały dzień.
- A tobie co? Wypalić Ci te oczy? - zaśmiała się
Otrząsłem się i powiedziałem:
- Jesteś taka piękna, że nie mogę od Ciebie oderwać wzroku...
- Taa... Nie każdy basior mi tak mówi.
- Naprawdę mówię serio, piękniejszej wadery nie widziałem.
Po chwili dodałem:
- Może... Dałabyś się umówić na randkę.
- Hej! Poznaliśmy się dzisiaj, a ty już mi o randce wspominasz! Najpierw muszę Cię wypróbować... Znaczy... Zobaczyć jaki jesteś.
- Aha. Czyli się rozmyślisz...
- Mówię, że będę Cię obserwować...

< Xan? <3 >


Uwagi: Brak.

Od Zuko "Ten dzień cz.1" (cd. Yuko)

Dziś jest TEN DZIEŃ. Dokładnie to zaplanowałem.
 Poszedłem na Smoczą Ulicę. Pomiędzy Restauracją, a Zoologiem znajdował się Sklep Jubilerski. Znajdowało się tam wiele kolczyków, bransoletek, pierścionków i innych tego typu rzeczy. Ale je nie szukałem czegoś pospolitego. Yuko jest oryginalna, ja w sumie też, więc potrzebujemy dowodu miłości idealnego. Już się bałem, że go nie znajdę, jednak na ostatniej półce leżał srebrny wisiorek. Był to jeden naszyjnik rozdzielony na dwie części. Po lewej stronie widniało "Lo", a po prawej "ve". Od razu wiedziałem, że to ten. Chwyciłem go i niemal pobiegłem do kasy. Sprzedawca pięknie mi go zapakował.
 Uradowany poszedłem do Yuko. Znajdowała się w swojej jaskini.
-Mogę wejść? - zapytałem.
-Zuko?! Tak, pewnie.
Zaczęliśmy rozmowę. Najpierw zwyczajną, o pogodzie, nowych zdarzeniach, kilka plotek. Zaprosiłem ją na spacer. Kiedy byliśmy w Lesie Miłości, zdecydowałem, że teraz, albo nigdy. Popatrzyłem na Yuko, a potem na pudełeczko z wisiorkiem.
-Yuko... - zacząłem. - Jesteśmy już razem od pewnego czasu i... Chciałem cię zapytać...
Stanęliśmy.
-Tak?...
Uklęknąłem lekko, pokazałem jej naszyjnik i zapytałem:
-Zostaniesz moją żoną?

<Yuko? Ślub w walentynki ;* >

od Szasty ,,Prezent"

Chodziłem po jaskini myśląc co kupić Jece'sowi...Nie miałem pomysłu co mu dać.Poszedłem się przejść nad jezioro.Usiadłem nad brzegiem, gdy nagle zobaczyłem coś błyszczącego w wodzie.Pochyliłem się by zobaczyć co to, ale nagle wpadłem do wody...Szybko wyjąłem to coś z wody i skoczyłem na brzeg.To był zwykły kamulec, kiedy zamierzałem wrzucić go do wody zapiekł mnie w łape i upuściłem go, nagle wokół mnie utworzył się krąg ognia-
-Co do...!?-przede mną stanął gryf.Popchnąłem kamień,a krąg i gryf zniknął...Spojrzałem na kamień pod nim leżała kartka,a na niej pisało ,,Ma na imię Szole przywołaj go gdy tylko zechcesz".Wiedziałem co mu dam.


Uwagi: (przepraszam, że tak późno wstawiłem) Ech... dużo błędów. "Jece'sowi"? Chyba Jace'owi. Nie stawiasz spacji bo znakach interpunkcyjnych. Łapę, nie łape. W tym fragmencie "...nagle wokół mnie utworzył się krąg ognia-" tu powinieneś postawić dwukropek lub lepiej kropkę. I rozumiem, że ten prezent zalicza się jako Jajo Towarzysza. Aha. I jeszcze jedno. PISZ DŁUŻSZE OPOWIADANIA.
Szablon by
Fragonia
Szablony