Od Livii

Walczyłam z wrogiem, aż zobaczyłam, że biegną do mnie 2 Solarisy. Jeden trzymał topór i chciał mnie zaatakować, a drugi obronić.
-Livia, uciekaj!-krzyknął mój brat
Stałam patrząc w ziemię, myśląc co robić.
-NIE - powiedziałam stanowczo - dziś nie ucieknę!
Na to biegłam w stronę basiora i uderzyłam go. Solaris (mój brat) mi pomagał.
-Ale... wy jesteście identyczni!-powiedziałam
-On jest zły!-odpowiedział brat
Na to wróg:
-Wy mnie S K O P I O W A L I Ś C I E!
-Nie...
Nadal walczyliśmy. Podstawiłam mu nogę, on upadł. Pobiegłam do Artemis'a i mu pomogłam. Solaris zajął się drugim basiorem.
-Może wygramy...-powiedziałam do Artemis'a
-Na pewno!-odpowiedział brat i przytulił mnie
-No dobra... do dzieła!
Pobiegliśmy razem do innych wrogów. Jeden z naszych wilków został pokonany, musiał iść do szpitala. Oni prowadzili, ale nie byli lepsi. Musiałam uciec do lasu. Nie chciałam się chować, ale już nie miałam siły. Moja moc opadała. Położyłam się tracąc nadzieję. Ezio mnie zauważył i podbiegł.
-Chodź - powiedział pomagając mi wstać - damy radę!
-Dobra, idziemy!

Wilk Solaris traci z 80% -50 życia, zostaje mu 30%

Od Solaris'a

Tata od razu do nas podbiegł. Zapytał mnie dlaczego tu jesteśmy.
-Żeby ci pomóc!-odpowiedzieliśmy
-Ale...wy jesteście za młodzi. Przepraszam, zrozumcie.
-My pomożemy!
Tata grzebał w kieszeniach.
-Macie - powiedział - zażyjecie to i będziecie przez czas wojny dorośli
Wypiliśmy. Po minucie wszyscy urośliśmy, byliśmy silniejsi. Kupiliśmy bronie (Ja Młot Thor'a, Livia Topór, a Artemis Miecz Wojownika). Pobiegliśmy w pole bitwy.
Livia szukała dla siebie przeciwnika, Artemis już z kimś walczył a ja podbiegłem do jakiegoś basiora... Wydawał mi się dziwnie znajomy.
-Solaris?-zapytałem
-TAK SOLARIS! A TY JESTEŚ PODRÓBKA!!!-Krzyknął i zaczął mnie atakować
Natychmiast poleciałem w górę. Rozpędziłem się w powietrzu i zacząłem pędzić w stronę basiora.
Trafiłem w niego, ale on się tym nie przejął.
-I TAK ZGINIESZ!-Znowu krzyczał
-Solaris! Przecież jesteś... mną!-mówiłem robiąc uniki
-I co z tego? Walcz jak mężczyzna!
Obejrzał się za siebie. Stała tam walcząca Livia.

-Chyba ci na niej zależy?-powiedział i zaczął biec do mej siostry
-Nie zrobisz tego!

Wilk Solaris traci ze 100% - 20 życia, zostaje mu 80%

Od Savanny

Byłam pewna siebie i poszłam do sklepu kupić bron kupiłam kilka (2) mikstury , topór i magiczną kusze .
Wiedziałam też że Hook i Livia, Zuko oraz reszta watahy chcą walczyć i za pomocą magii udało mi się stworzyć dla nich wszystkich zbroje i Hook dodatkowo miał ostrza na palcach . 
Pobiegłam z resztą watahy na bitwę lecz oczywiście wszyscy mi musieli zginąć z oczu .
Nie poddałam się, biegłam dalej z niebieskim ogniu w pysku.
 Zobaczyłam dwie biegnące w moją stronę wadery jedną biało różową i jedną czarno niebieską , wypuściłam ogromną kule wrzącego ognia i szybko podły nie przytomne.
Biegłam dalej i po chwili znalazłam mały krzaczek , schowałam się za niego wziełam moją torbę z moich łusek (bo jako smok liniałam i postanowiłam je zebrać)  była bardzo mocna i pojemna , wyciągnełam z niej magiczną kusze i zaczęłam ostrzeliwać wilki.
Za krzakiem za którym się kryłam była góra z której skoczył na mnie wilk i ja go znałam bo kiedyś go już widziałam gdy szpiegowałam ich watahę to był Lashon , ugryzł mnie w szyję ale go odepchałam i szczeliłam  w niego szczałą zostały mi tylko 4 więc się ograniczałam . 
Zobaczyłam wilka z piłą i nie wiedziałam czy się dobrze czuje , ale Hook nadleciał i złamał mu ją on zaczął ją naprawiać i on go zamroził.
Mnie zaatakował jakiś inny i mnie trochę zranił , słabo się czułam ale wygrałam z nim.

Wilk Szafira traci z 50% -30 życia, zostaje jej 20%
Wilk Andrea traci ze 100% - 30 życia, zostaje jej 70%.
Wilk Lashlon traci ze 100% -10 życia, zostaje mu 90%.
Wilk Savanna traci z 90% - 10 życia, zostaje jej 80%

Od Zuko

Wroga wataha zaczęła nas atakować. Kilka łuczników zostało u "wrót" watahy a inne pobiegły walczyć. Zobaczyłem masę wilków, które się kopiał, biją i atakują. Nie przepadałem za takim krajobrazem. Spotkałem Savannę, która wraz z Hookiem atakowała jakąś waderę. Podbiegłem do niej i pomogłem. Walnąłem ją toporem. Pokonaliśmy ją. Za raz potem przyszły posiłki, niestety wroga. Zabrały ranną waderę. Zaczęli nas bić.
-Savanna, od tyłu!-powiedziałem i naplułem wrogowi w twarz
Savanna nic nie odpowiedziała tylko kiwnęła głową "tak" i podbiegła wroga od tyłu. Uderzyła go pięścią.
Pobiegliśmy do następnych wrogich wilków. W oddali zobaczyłem... dwie Vapper! Jedna trzymała piłę i była pełna gniewu. Druga kupiła topór i walczyły. Sypnąłem piasek w oczy przeciwnika i podbiegłem do Vapper. 
-Pomóc?-zapytałem
-No...przydało by się
Vapper z wrogiej watahy była trudną rywalką i uderzyła nas kilka razy. Potem zobaczyłem, że Katarina też potrzebuje pomocy więc kopnąłem Vapper i podbiegłem do Bety.
-Damy radę?-zapytałem Kati tracąc nadzieje
-DAMY!-odpowiedziała pewnie
Razem pobiegliśmy na wrogą Alfę - Octaviusa. Obaj mieliśmy miecze i ciągle się o siebie uderzały.
-Ukradłeś nam Solaris'a!-krzyknął
-To wy zaczęliście wojnę!-odpowiedziałem
Potem zobaczyłem na polu walki moje dzieci-Artemis'a, Solaris'a i Livię. Szybko do nich pobiegłem i zabrałem je do bezpiecznego miejsca.

Wilk Szafira traci ze 100% -50 życia, zostaje jej 50%
Wilk MidAssasin traci ze 100% -2 życia, zostaje mu 98 %

Sklep z bronią (NA WOJNĘ!)

Możesz mieć max 3 bronie. Każdy dostaje 60 WT na te rzeczy! Możesz dopłacić i kupić coś lepszego :) Wprowadziłem też bezpłatne uderzenia (ograniczamy się do max.3 w jednym op.):
Łapą -2%
Kopniak -4%
Naplucie :p 0%, ale zmusza przeciwnika do wytarcia się i mamy trochę czasu ;p
Sypnięcie piaskiem w oczy-oślepia przeciwnika

Walka na dystans:
Łuk Artemidy
-15 życia
Cena: 5 WT (trzeba zakupić strzały. 10 strzał -1 WT)


Magiczna Kusza
-10 życia
Cena: 3 WT (oraz kupno bełtów! 10 bełtów -1WT)

Walka wręcz:

Miecz Wojownika
-40 życia
Cena: 40 WT


Młot Thor'a
-30-40 życia (zależy jak się walnie)
Cena: 30 WT

Topór
-50 życia
Cena: 60 WT


Kosa'
-40 życia
Cena; 50 WT

Mikstury:
Mikstura Leczenia
+10 życia
Cena: 20 WT

Mikstura Regeneracji
Życie regeneruje się przez 1 op.
Cena: 20 WT

Mikstura szybkości
Wilk staje się o wiele szybszy (2 op.)
Cena: 15 WT

Mikstura zręczności
Wilk staje się zręczniejszy (skacze, omija uderzenia itd)
Cena: 20 WT




Kolejne info

Witam ponownie,
A więc wszedłem na stronę tamtej watahy i zobaczyłem, że wyzwali nas na wojnę. 
Nie wiem czy ją przyjmę.
Cóż, musimy okazać honor i oni pierwsi zrobili regulamin wojen, a więc proszę przeczytajcie go: http://zkwmw.blogspot.com/p/wojny.html
Piszcie jak najwięcej op. o wojnie z tą watahą! Tylko tak możemy wygrać!
W sumie nie wiem czy mamy szanse bo ich jest 100 a wyzwali na wojnę nowo założoną watahę... Ale nie poddawajmy się!

Zuko

:(

Hej...
Ostatnio na chacie zauważyłem, że ktoś o nicku "Vapper" obraża mnie i moją watahę. Oskarżyła mnie o ściąganie m.in.: Opowiadań, pomysłów, zdjęć, nicków wilków i innych rzeczy. A nawet o hymn (który jest dość sławną piosenką na youtube) i... założenie Aska. Otóż założyłem aska 2 miesiące przed tamtą watahą. Przyznałem się, że op. Od Solaris'a jest podobne. Pisaliśmy e-maile (których treści nie podam, chociaż ona podała dla swojej watahy i to bez mojej zgody), w których pisała, że wilki, motta itp są takie same. Jednak podam część e-maila mojego i jej, żebyście wiedzieli o cho chodzi:
Od innej watahy: Nie wierzę w aż taki zbieg okoliczności, by WSZYSTKO było takie samo. Mało tego: wiem, że jest to skopiowane od razu z [nazwa watahy], bo wątpię, aby przypadkiem było, aby mieszczące się tam cytaty były takie same, zakładki, tereny, ogólny układ bloga, pomysł na reklamę na Zapytaju, założenie Aska... [...] To jest kopia [znowu nazwa]. Gdybyś miał te same pomysły, to byłbyś [imię alfy tamtej watahy], ale nie jesteś. A skąd takie same treści w opowiadaniach? Wątpię, byś miał IDEALNIE taki sam styl pisania i pomysły. To jest wręcz niewykonalne.
Wiedz, że jeśli nie usuniesz bloga możesz mieć z tego kłopoty. [...]
Moja odpowiedź: Do mojej watahy dołączyły 4 osoby zanim ją zablokowałem. Dlaczego zrobiłem prywatnego bloga nie powiem, [...]. Z tymi terenami...Wpisujesz co chcesz w google [..]. I z magicznym sklepem tak samo: Chcesz mieć amulet to go wspisujesz, jakiś eliksir to wpiszesz "Eliksir" i jest tego 100... [...] Podam przykładowe Motto które jest w mojej watasze.. Motto Solaris'a: "Wielka władza ciąży się z wielką odpowiedzialnością" OGLĄDAŁEM FILM (z Gothic'a :D) i pomyślałem, że mądre - wziąłem. Proszę - https://www.youtube.com/watch?v=bK7SSfOix5A 5.47 minuta. Fakt, mówią tam "Wielka siła to wielka odpowiedzialność", ale skojarzyłem sobie tak. Jak mówię INNE MOTTA TO INNE WILKI I INNI LUDZIE! I [...] o co wam chodzi - może i blog jest młodszy od WZP, ALE ASKA ZAŁOŻYŁEM PRZED WZP i inne strony tak samo! 

Jak widzicie oskarżyli mnie o sciąganie. "Ostrzegli" też, że mogę mieć kłopoty. Pewnie będziecie chcieli linka do tej watahy, ale na razie wam nie podam. Piszcie w komentarzach co o tym sądzicie i chyba zrobię ankietę czy ma być z nimi wojna.
To na tyle, chyba kłotnia z nimi nadal trwa więc inne informacje podam kiedy indziej.

PS: Dzięki dla tamtej watahy, że nanieśli na moją złą sławę i  przez nią już nikt nie tu dołączy

~Zuko



Od Solaris'a "Pierwszy dzień w szkole cz2" (cd. Artemis)

Po szkole Artemis od razu gdzieś pobiegł a ja z Livią czekaliśmy przed szkołą na tatę. Nie musieliśmy długo tam stać, ponieważ tata biegł jak najszybciej i jeszcze przyprowadził Reindeer'a. Pobiegliśmy do niego.
-Tata!-krzyknąłem tuląc go. Livia głaskała Rena
-Dzieci wskakujcie, a... - powiedział - gdzie Artemis?
-Pobiegł gdzieś do lasu-odpowiedziałem wchodząc na Reindeer'a
-To go poszukamy-powiedział, biegnąc przed Renem
Zwierzę natychmiast goniło za ojcem. Po 15 minutach znaleźliśmy Artemis'a w Zielonym Lesie. Tata od razu do niego pobiegł.
-Artemisie, co ty robisz? Musimy pójść do innego lasu!
-Dobrze...-wyjąkał
Tata podszedł do Reindeer'a, podsadził Artemis'a i zawołał mamę.
-Wszyscy w komplecie?-powiedział-to idziemy!
Po 3 godzinach zatrzymaliśmy się w Magicznym Lesie. Artemis nic o nim nie wiedział...
-Tato, gdzie my jesteśmy?-zapytał
-To Magiczny las-odpowiedział tata patrząc na gałęzie
-Ale.. takie lasu nie ma! Znam WSZYSTKIE tereny, ale jego... jego nie ma! Nie ma, koniec i kropka!-powiedział zdenerwowany
-Ten las pojawia się raz na kilka lat braciszku. Ilu ty rzecz jeszcze nie wiesz...- westchnąłem
- Ach, takiś mądry!? Raz byś to zostawił dla siebie, może ty więcej czasu spędzasz z ojcem?! - warknąłem cicho
- Czas - powiedział nagle tata.
- Ale, co? - dopytałem.
- Uczyliście się z panią na lekcji, zaklęć nie? Potraficie posłać moc ''odpychającą?''- zapytał tata.
- Tak - odpowiedzieliśmy chórem.
- To dalej - machnął łapą.
Ja i Artemis w pewnej chwili wypuściliśmy bariery. Odchodziły od nas  dal pod postacią powiększającego się koła. Moja moc była złota a a Artemisa fioletowo-niebieska.
- I CO?! - oznajmił Artemis kpiąco 
Nagle coś zabłysnęło na niebie. Leciały na nim dwie istoty. Jedna ognista, w drug ciemna i szara.
Były to feniksy. Jeden z nich usiadł mi na ramieniu, a drugi na wystawionej łapie Artemis'a.
Mój feniks:
Feniks brata:
- Dziękujemy tato - powiedziałem
- Podziękujcie im, one was wybrały - uśmiechnął się.
Ja swojego nazwałem 
''Helios''. Ptak brata miał na imię Berbahaya. Ale ja wolę swoje ptaszysko.

<Artemis? >


Od Artemis'a "Pierwszy dzień w szkole" (cd. ktoś z rodzinki?)

Nareszcie mieliśmy rok i mogliśmy już iść do szkoły. Jak byłem mniejszy patrzyłem zza jaskini jak inne szczeniaki idą do szkoły-nareszcie ja też mogłem. Wstałem godzinę wcześniej i szykowałem się. Byłem już gotowy a moje rodzeństwo dopiero wstawało.
Ja:
Solaris:
 Naprawdę, postarałem się by wyglądać w ten pierwszy dzień dobrze. Czekałem przy progu jaskini, patrząc jak mozolnie rodzeństwo się wybiera do szkoły.
- Już?! - niecierpliwiłem się.
- Spokojnie, bracie już idziemy - podszedł do mnie Solaris
Odwróciłem wzrok i przełknąłem ślinę. Wyszedłem na ścieżkę.
- To chodźcie - oznajmił ojciec, wychodząc z resztą rodzeństwa do szkoły.
Pobiegłem na skróty. Dotarłem do szkoły szybciej niż oni. Czekałem gdy, mnie dogonią. Wreszcie wyłonili się zza drzew lasu.
- Gdzie byłeś Artemisie? - zapytał tata.
- Poszedłem na skróty - wypiąłem pierś.
Jednak ojciec, już mnie nie usłyszał i poszedł dalej.
- Ach, tak...- opuściłem uszy i popędziłem za gromadką.
Weszliśmy do klasy i tata przedstawił nas całej klasie. Ładnie ze strony, że alfa wszystkich przedstawiał. Szacunek. Usiadłem obok Livii, a Solaris nie wiem gdzie. Szczerze nie interesowało mnie to. Jak zwykle każdy w szkole, wyjmował książkę i przygotowywał pióro i pergamin do pisania. Popatrzyłem na swoje miejsce ''pracy''. Nie miałem nawet papieru.
- Czy ... - zwróciłem się do Livii
- Chyba są pod biurkiem- powiedziała
Włożyłem rękę ''pod biurko'', była tam mała półka. Wyciągnąłem stamtąd przybory.

<Ktoś z rodzinki? Livia, Solaris?>

Od Savanna ,,Szczeniaki cz 4'' The End

Brom biegł bardzo szybko a ja czułam się coraz gorzej , myślałam że zaraz zemdleje. Po chwili zobaczyłam że jesteśmy już pod szpitalem , uśmiechnęłam się .Zuko zabrał mnie szybko do środka i od razu zajęli się mną . Byłam tam jakieś 4 godziny .
Ale to już koniec cierpienia, tak jak mówił lekarz to trójka szczeniaków . Pierwszy się urodził Solaris potem Livia i na końcu Artemis.Razem z Zuko byliśmy zachwyceni. Wróciliśmy do jaskini wraz z naszymi pięknymi szczeniętami  byłam szczęśliwa razem z Zuko. Cały dzień pilnowaliśmy ich i bawiliśmy się z nimi.
Gdy zapadł zmrok podzieliliśmy naszą jaskinię na trzy pokoje: Jeden jest mój i Zuko, drugi Solarisa i Artemisa, a trzeci Livii. Zasnęliśmy.

THE END

Od Vapper "Poznawanie watahy i coś więcej" (cd. Blaei)

Szłam z Zuko przez jego tereny. Rozmawialiśmy o głupotach, aż zza krzaków wyskoczyła jakaś biała wadera. Zuko podbiegł do niej i pocałował.
-Cześć Savanna, co tu robisz?-zapytał
-Mogłabym cię spytać o to samo...
-A... to jest nowa członkini watahy. Vapper
Biała wadera-Savanna podbiegła do mnie.
-Cześć-powiedziała do mnie niezbyt przyjaźnie
-Witam! I żegnam-wystawiłam język i znikłam
Pojawiłam się w jaskini jakiegoś wilka. Już miałam iść, ale nie znajomy wstał.
-Witam?-powiedział nieśmiało
-Witam - uśmiechnęłam się nonszalancko i podbiegłam do niego - jak cię zwą?
-Zwą? Busi... Ale jestem BLAEI!
-Busi - zaśmiała się - ja jestem Vusi. A tak naprawdę Vapper
Zniknęłam i pojawiłam się za nim. Krzyknęłam "busi". Odwrócił się, ale ja znów się z nim drażniłam.
-Przestań!-krzyknął
Rozglądał się, gdzie jestem. W końcu stałam się niewidzialna, podłożyłam mu nogę a on upadł. Tak się śmiałam, że straciłam niewidzialność a on wziął mnie za ogon i przewrócił.
-I co?-powiedział kpiąco
Nic nie odpowiedziałam, ale się śmiałam.

Od Zuko "Szczeniaki cz3" (cd. Savanna)

Trójka małych szczeniąt to w sam raz. Bardzo się cieszyłem. W końcu mogłem mieć szczenięta, które będą kiedyś alfami, po mnie. Byłem dumny, ze szczeniaków chociaż że jeszcze ich nie ma na świecie. Będą mogły odpowiadać jako mój wzór i dobrze się opiekować watahą. Oby żyły w dobrze i harmonii co jest dla mnie najważniejsze. By, odnowiły to co zaczął pierwszy załozyciel watahy - ja. Było by świetnie by ktoś był taki jak ja i cieszył się tym co ma. Ucieszyłem się. Radość, taka jak nigdy w życiu.
Savanna przez całą noc nie mogła wstać, ale rano powiedziała, że to ze szczęścia. Było rano, leżeliśmy razem i gadaliśmy o szczeniakach.
-A jak je nazwiemy?-spytała Savanna
-Nie wiem... może skoro trójka, to basiorki nazwiemy Solaris i Artemis a waderkę...-nie dokończyłem
-Livia!-odpowiedziała-ładne imię
-Też mi się podoba-uśmiechałem się
-Ała-a, bo-li mni-e brzu-ch...daj mi coś do jedzenia
-Dobra, już idę-powiedziałem i wstałem
Wybiegłem z jaskini, umyłem się w pobliskiej rzece i myślałem co jej "złowić". Przechodziłem obok pastwiska pełnego owieczek: pięknych, tłustych, bez futra (były ogolone).
"Może owieczka?-myślałem-NIE! Owce to najlepsze mięso jakie może być, ale polując na nie wszystko ryzykujesz, a przecież nowe szczeniaki nie mogą cierpieć z braku ojca."
Zauważyłem w oddali zająca, ale pomyślałem jeden mały zajączek na 2, a w sumie 5 ogromnych wilków nic nie zdziała. Wspiąłem się na pagórek i zauważyłem piękną, soczystą sarninę. Co lepsze była uwięziona pod drzewem. Podszedłem do niej.
-Słuchaj, wybacz, że tak się to złożyło, ale sama rozumiesz - powiedziałem - mam rodzinę do wykarmienia
-Ta jasne...-odpowiedziała - cóż, skróć me cierpienia
Nie wiedziałem o co jej chodzi... zabiłem ją i wróciłem ze zdobyczą do Savanny.
-Mam jedzonko!
-To dobrze...AŁA!!!
-Co się stało?!
-Chy-ba...się...zaczyna....aaa,ałaa-trzymała się za brzuch
-O..kurcze...-pobiegłem jak najszybciej do Ezio, wziąłem od niego Brom'a mówiąc, że to pilne i pobiegłem z nim do Savanny. Wziąłem ją na konia, sam wskoczyłem i Brom zaczął biec do szpitala.

Od Savanna ,,Szczeniaki cz 2 " (cd Zuko)

I poszliśmy do szpitala .
Spytałam się lekarza ile dokładnie będzie szczeniaków .
-Yyy... już patrze , będą trzy szczeniaki proszę pani.- Powiedział . 
Ucieszyłam się i chciało mi się skakać ale gorzej się poczułam.Ale wiedziałam że to przez ciąże .
Wyszliśmy po kilku minutach i przeszliśmy się na spacer.
- I jak , szczęśliwa ? Spytał Zuko.
-Oczywiście ! odpowiedziałam zachwycona.
Zuko poszedł zająć się watahy a ja poszłam szukać Hooka . Byłam pierw w górach , potem sprawdziłam ten ,,ognisty'' las i go nie było . Poszłam jeszcze rozejrzeć do zielonego lasu i on tam był.
-Hook ! Nie uwierzysz ... jestem w ciąży , będzie trójka ! -Powiedziałam 
-Jej gratuluje !. 
-Okej zaraz się zrobi ciemno więc... pa. - Poszłam jeszcze do Bolta i wróciłam .
Całą noc nie mogłam spać , ale to ze szczęścia.
 
<Zuko?>

Od Vapper "Nowa wataha"

Byłam już dorosła i musiałam opuścić mojego mistrza, shamana. A więc pożegnałam się z nim i poszłam w tereny nieznajome. Po może 20 km zapadał zmrok i byłam zmęczona. Wdrapałam się na jakies góry i patrzyłam na dół. Zobaczyłam jakiegoś czarno-czerwonego wilka.
-Siemasz, nieznajomy wilczuniu - zeszłam z półki skalnej i podeszłam do basiora.
- Nie wilczuniu. Jestem Zuko. - zaśmiał się.
- Ah, doprawdy przystojniaczku?- zniknęłam nagle.
Moja moc polegała na znikaniu z nagła i pojawianiu się w różnych miejscach, całe ciało znika, a ostatni szyderczy uśmiech. Tak też zrobiłam.
- Ha?! Co mi zrobisz że znikasz, i tak cię dopadnę!- uśmiechnął się zadziornie.
- Jak spróbujesz zapłacisz karę - roześmiałam się i zrobiłam się widzialna.
Tarzałam się ze śmiechu.
- A jak panią zwą? - zapytał.
- Vapper - wypięłam dumnie głowę w lewą stronę.
- Myślałem że bardzo wkurzająca lasensja - robił sobie żarty - dobra, to mój teren i moja wataha więc lepiej stąd idź
-Jak zechcę-odpowiedziałam
-Dobra, źle zacząłem przepraszam-podał łapę na znak zgody
Nie przyjęłam jej.
-Może... chcesz dołączyć do watahy?-zapytał
-Może... a co oferujecie?-odpowiedziałam chamskim pytaniem
-Co chcesz, na pewno dach pod głową
-Dobra, dołączę...
-Świetnie, chodź oprowadzę cię

Od Zuko "Szczeniaki cz1" (cd. Savanna)

Było popołudnie. Savanna i ja wyszliśmy na spacer. Przechodziliśmy koło szkoły. Bawiły się tam szczeniaki. Savanna patrzyła na nie i posmutniała.
-Coś ci jest?-zapytałem
-Tak się zastanawiam... chciałbyś mieć szczeniaki?
-Pewnie - powiedziałem - w końcu mam już swoje lata, a jak będę miał potomstwo, przekaże mu moją watahę
-Wiesz...
-Hmm?
-Niespodzianka!
-Jesteś w ciąży?-pocałowałem ją
-Tak-uśmiechnęła się
-A ile dokładnie?
-Jeszcze nie wiem. Może pójdziemy do szpitala i zobaczymy?
-Dobra...

<Savanna? Sorry brak weny :/ >

Od Katariny "Ćwiczenia cz2" (cd. Ezio)

-To szaleństwo!-krzyknęłam, ale on się tym nie przejął
Już miałam zawracać, ale pomyślałam, że skoro tu jestem, a Ezio przeżył nic mi się nie stanie. 1, 2, 3-zamknęłam oczy i skoczyłam. Było...nie potrafię tego opisać... Super+Fajnie+Świetnie. Jednak na krótko straciłam przytomność. Obudziłam się na piasku i zauważyłam Ezia.
-Hej - mówił ale słyszałam lekkie echo - ej, gej...nic ci nie jest, ejest est?
-Nie nic...-zaczęło mi się przejaśniać
-To musimy poćwiczyć...chodź, teraz nauczę cię spraw z koniem
Poszliśmy na łąkę. Ezio stanął i pokazał mi jak gwizdać na palcach, tak, żeby zawołać konia. Kiedy gwizdnął Brom od razu przybiegł. Próbowałam tej sztuki. Nie udało mi się.
-A ty masz konia?-zapytał klepiąc Broma po pysku
-Nie, ale mam Pusheena
-A tak, kota... Chodźmy to znajdziemy ci jakiegoś
Wyszliśmy poza tereny watahy, Ezio znał bowiem miejsce gdzie jest mnóstwo koni. Gdy doszliśmy zobaczyłam piękne konie. Zamiast trawy rosło tam siano.
-Zawołaj jakiegoś. Ten który przybiegnie będzie ci wierny-powiedział Ezio
-Dobra..-gwizdnęłam
Jakiś koń wstał i podbiegł do mnie. Poklepałam go po pysku.
-Teraz wziąć na niego-powiedział pokazując jak to zrobić
-Okej-mówiłam wsiadając
Ezio wsiadł na Broma i zaczął jechać.
-Za mną!-krzyknął

<Ezio? Dwa konie :D>

Od Ezio "Ćwiczenia cz1" (cd. Katarina)

Słońce wstawało, a ja wraz z nim. Dzień zaczynał się pięknie. Zjadłem śniadanie i nakarmiłem Broma. Od dołączenia do watahy miałem co raz mniej misji, bo rozstałem się z moim dowódcą. Myślałem co dzisiaj porobić. Do mojej jaskini zapukała Katarina. Otworzyłem jej
-Cześć - powiedziała, jak to ona przyjaźnie - mogę wejść?
-Jasne, wchodź...-odpowiedziałem i pokazałem gest, żeby weszła
Usiedliśmy na kanapie.
-Tak się zastanawiam...-zaczęła-Zuko teraz cały czas spędza z Savanną a szczeniaki bawią się ze sobą...nudzi mi się
-Witamy w klubie...
-Podobno jesteś Assassinem?
-Racja jestem-odpowiedziałem dumnie pokazując ukryte ostrze i inne bronie
-A...ja też mogę?
Nastała cisza.
-Chcesz być Assassinką?-zapytałem w końcu
-Tak-odpowiedziała pewnie
-Dobra, znajdę jakiś strój i zaczniemy szkolenie
Wstałem i poszedłem do mojego pokoju. Szukałem jakiegoś damskiego, w miarę czystego stroju i po 10 minutach znalazłem go. Otrzepałem strój z kurzu i wróciłem do Kati.
-Powinien na ciebie pasować... przymierz
Wadera poprosiła mnie o pomoc i się zgodziłem. Minęło trochę czasu, ale udało się.
-To co robimy?-zapytała
-Nauczę cię kilku podstaw, chodź
Wybiegłem z jaskini i wskazałem, żeby biegła za mną. Szliśmy do wysokiego klifu.
-Na początek coś łatwego...-szepnąłem
-Okej... po co się wspinamy?
Czekałem z odpowiedzią, aż doszliśmy na samą górę klifu.
-Widzisz tamte jezioro?-zapytałem
-Widzę?
-Kucaj i skacz energicznie
Jak powiedziałem tak zrobiła. Pokazałem jej jak to robić poprawnie.
-Teraz skacz.
-CO?!
-No skacz...-powiedziałem obojętnie i skoczyłem do jeziora na dole

<Katarina?>

...

Nie wiem... tak się zastanawiam... czy to ma sens?
W watasze jest tylko 6 wilków z czego tylko ja i Savanna piszemy regularnie opowiadania...
Po za tym jedyną osobą z jaką mogę porozmawiać jest Savanna, moja na zawsze kochana żona.
To niczyja wina, raczej moja. Myślałem, że prowadzenie watahy jest prostsze...
Głównie chodzi o to, że jest mało wilków, a do watah z małą ilością  członków nikt nie chce dołączać. Wataha ma już ponad dwa miesiące a w innych o podobnym terminie jest min 20.
Przepraszam wszystkich...
Na razie zawieszam watahę na czas nieokreślony...

`Zuko

Od Savanna ,, Ognisty las'' cz.1

Był wieczór a mi się nudziło , więc poszłam do zielonego lasu , szłam , biegłam , leżałam , oglądałam aż w końcu nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Usiadłam i zaczęłam rozmyślać i nagle, no jasne ! Pójde do Bolta. 
 
- Hej Bolt ! - powiedziałam zadowolona.
 
- O! Hej Savanna! Odpowiedział zaskoczony
 
- No cześć wiesz nudziło mi się to postanowiłam przyjść do mojego najukochańszego brata. - Powiedziałam.
 
- No tak.... ale i jedynego . Odpowiedział.
 
I tak sobie gadaliśmy , chwile się po ścigaliśmy.
 
- To pa ! Powiedziałam zasapana po bieganiu.
I zmierzyłam do mojej jaskini  , nagle za lasem zobaczyłam światło, pobiegłam tam. 
 
To nie był ogień, ani światło, ani las lecz tak jakby ,,ognisty las'' 
 

 
 
To był najpiękniejszy i najdziwniejszy las jaki widziałam, weszłam tam zwiedzałam i wszystkie kamienie, wszystkie rośliny i każdy mech , owoc po prostu wszytko świeciło.
Zwiedzałam go tak sobie aż zrobiło się późno i wróciłam się do jaskini . Rano wróciłam w to samo miejsce lecz było ,, ciemno'' po prostu nic nie świeciłam , pomyślałam że to świeci pod wpływem ciemna , poszłam coś upolować , to był kruk , wieczorem , o tej samej godzinie co wczoraj wróciłam i nie świeciło . 
Dotknęłam liścia z krzewu i zaświecił ,więc ktoś musiał przebiegać lub przelecieć nad ognistym lasem , zobaczyłam wróbla i wleciał na jedno z drzew i nie zaświeciło , poprosiłam Ice żeby go dotknęła i nic , poszłam po Bolta i kazałam mu dotknąć liścia i zaświecił , pomyślałam że to osoby które coś dla mnie znaczą mogą włączyć światło w lesie i pomyślałam żeby nie męczyć Zuka i poszłam po Hooka on dotknął kwiatu i dalej nic , zrozumiałam że to tylko osoby z mojej rodziny mogą zapalić światło .
 I to by znaczyło że to ktoś z rodziny np mama która dawno zaginęła .

Od Zuko "Miłość? cz3"

Słońce zachodziło, poszliśmy do Różowego Lasu. Przeszliśmy przez delikatny strumyk. Obok drzewa rozłożyłem kocyk, położyłem koszyk ze stekami i poprosiłem, żeby usiadła. Ja usiadłem po niej.
-Chcesz wędzonego, surowego, pieczonego, czy smażonego?-zapytałem grzebiąc w koszyku
-W zasadzie to jestem już najedzona. Ta pizza była ogromna!
-Aha-powiedziałem kładąc się
Wadera też się położyła. Zbliżyliśmy się do siebie i patrzyliśmy na gwiazdy. Wszystko było idealne.
Nie chciałem dłużej czekać, chociaż trochę się wstydziłem. Wstałem, wyjąłem z koszyka pudełeczko w którym był naszyjnik z inicjałami Z  S. Z=Zuko, S=Savanna. Uklęknąłem  przed waderą a ona wstała.
-Savanno, czy uczynisz mi ten zaszczyt i wyjdziesz za mnie?-zapytałem
Wadera chyba od razu znała odpowiedź.
-Tak!
Kiedy to powiedziała wstałem i założyłem jej naszyjnik. Wadera była wyraźnie ucieszona, ja tak samo. Patrzyła przez chwilę na naszyjnik a następnie mnie krótko pocałowała. Potem ja tyle, że znacznie dłużej. Następnego dnia, ja zaprosiłem wszystkie basiory a ona wszystkie wadery. Odbył się ślub. Savanna i ja zostaliśmy Alfami.

The End

Od Savanna ,,Miłość? cz2''(cd.Zuko)

Pomyślałam że ,,lubię'' Zuko i zadowolona ale i speszona powiedziałam:
- Okej , chodźmy ! 
- No dobrze... -Powiedział .
 
 
Pobiegliśmy razem , potem zwolniliśmy i gadaliśmy o głupotach.
 
-O jesteśmy .- Powiedziałam i się uśmiechnęłam.
- Tak ... jesteśmy to ... panie przodem . Powiedział.
- Jej jaka kultura , dzięki. Odpowiedziałam lecz nie brałam tego jakoś na poważnie .
-To co dużą z mięsem? Spytał .
-No oczywiście . Odpowiedziałam i zajęłam dla nas miejsca.
Zuko coś zamawiał i gdy skończył przysiadł się do naszego stolika.
Przyszedł kelner z pizzą i podał wodę.
- Dziękuje . Powiedzieliśmy jednocześnie.
- O jej ! Haha nieźle , no taak... - powiedziałam śmiejąc się.
- To smacznego.Powiedział .
 
I zaczęliśmy jeść . Dla mnie było pyszne , nagle kątem oka zobaczyłam kogoś kto mnie obserwował. 
- Hook ??? Spytałam zdziwiona.
-Niee... -Odpowiedział i szybko odleciał.
-Czasem to bym go udusiła... Zażartowałam
- Haha jeeej... to jak idziemy się przejść ? - Zuko spytał .
- Z chęcią . - I poszliśmy.
 [...]
 
- Zaczekaj , zaczekaj... - Powiedział podejrzliwie .
- Tak ? O co chodzi? Spytałam się. nie wiedziałam o co mu chodzi .
 
Założył mi chustę na oczy i powiedział żebym się nie martwiła bo ma dla mnie niespodziankę.
- O jej ... trochę ciemno . Powiedziałam z chustą na oczach.
- No wiem ale to niespodzianka. Powiedział.
Po drodze wpadłam na kilka drzew i krzewów , śmialiśmy się ze mnie .
[ ...]
 
- Już ! - Krzyknął  zadowolony.
I ściągnął mi chustę , byliśmy w różowym lesie. 
 
-woow... to randka ? Spytałam .
 
-No tak.- Odpowiedział zarumieniony .
 
- Jeeejj... - Byłam zachwycona.
 
Spędziliśmy tam sporo czasu.
 
( Zuko i co dalej ?)
 
Szablon by
Fragonia
Szablony