Od Yuko „Wejście na cudzy teren” cz. 4 (c.d Tenshi)

Basior odwróciwszy się spojrzał mi prosto w moje oczy soimi ohydnymi żółtymi ślepiami. Od upadku mojej pierwszej watahy nienawidzę wilków z żółtymi oczami, ponieważ przypominają mi o niej. Wrednej, złośliwej i demonicznej szarej waderze bez krzty litości. Futro nowego przypominało mi o niej jeszcze bardziej. Jedyne rzeczy które nie były podobne do niej to koniec ogona zakończony błękitem wcześniej kończący się bordowym kolorem smakowitej krwi i błękitne znaki na ciele. Był trochę skąpej sylwetki co nie pasowało do jego futra na karku które było szpiczaste, sztywne i bardzo długie. Jego pysk wyglądał jak u  młodego  wilka, ba jak u szczeniaka. Jego podbrzusze było czarne, tak jak pysk. Jak wszystkie wilki z WCN miał krótką sierść. Z mej oceny nie przeżył by spotkania z niedźwiedziem. Nie wiem dlaczego on wychodzi w nocy, ale mam przeczucie że dziś nie mógł zasnąć. Podeszłam do niego jak by nigdy nic i usiadłam obok niego po czym spytałam.
-Jak pierwsza noc?- basior przez długi czas nie odpowiadał tylko wpatrywał się w niebo. Znowu jakiś debil. Ja próbuje być dla kogoś miła, a tu co? G*wno.
-Głos ci odebrało?- powiedziałam zirytowana- taka PIĘKNA jest ta noc?- przy wyrazie „piękna” podniosłam trochę głos.
-Nie mogłem zasnąć- odpalił basior po chwili namysłu. Tyle myśli i po paru minutach odpala mi trzema słowami? Nagle rzucił
-Mam tak ciętą ripostę że aż kroje nią chleb- powiedział
-Dobre- powiedziałam, a on uśmiechnął się ukradkiem- Chcesz się przejść po terenach watahy?- zapytałam
-Mogę- odpowiedział. Wstaliśmy i poszliśmy w głąb lasu. Chciałam go zaprowadzić do pewnego lasu gdzie sprawdzę jego umiejętność walki i obrony. Trasa prowadziła przez smocze góry i pewną odległą rzekę oraz polanę. Naprawdę trasa jest krótsza, ale nie chce go prowadzić przez las miłości, bo w końcu to byłaby zdrada mojego kochanego męża. W drodze rozmawialiśmy trochę.
<Tenshi? Las będzie ciemny i pełny kreatur :3>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon by
Fragonia
Szablony