Na moich oczach ukazało się morze krwi, a na brzegu - Yuko. Zacząłem się zastanawiać, dlaczego ta wadera aż tak lubi mrok. Chyba niepotrzebnie ją pytałem czy zna jakiś tajemniczy teren. Tak czy siak, ona była bardzo szczęśliwa. I to mnie też cieszyło.
Kiedy znalazłem się na brzegu, obok Yuko, postanowiłem zebrać się na odwagę. W nieskończoność przecież nie mogę tego odkładać, prawda? Pomyślałem jednak, że to nieodpowiedni teren na zadanie tego pytania. Musi być bardziej... romantyczny. Oczywiście zdaje sobie sprawę, że Yuko lubi takie miejsca, ale jednak tradycja to tradycja.
-Yuko... - zagadnąłem waderę.
-Tak? - zapytała.
-Ten teren jest super... - ciągnąłem dalej - ale jednak chciałbym cię zabrać w trochę inne miejsce. Pójdziemy?
-Em... no dobra!
Miejsce, które chciałem jej pokazać było - moim zdaniem - piękne. Plaża, różowe niebo, pachnące drzewa... Po prostu żyć nie umierać!
Trochę zabłądziłem wydostając się z tego mrocznego terenu, ale koniec końców udało mi się zaprowadzić Yuko w romantyczne miejsce.
-Teraz zasłoń oczy! - powiedziałem do wadery.
-Oh... No dobra.
Yuko zamknęła swoje patrzałki, a ja zaprowadziłem ją na plażę.
-Już możesz... otworzyć oczy - szepnąłem.
<Yuko? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz