Nie miałam zamiaru się poddać i rozwiązać zagadkę dotyczącą róż i potwora. Ciut obolała wytarmosiłam się z jaskini , przeciągałam się po czym ziewnęłam leniwie.Byłam pełna życia i nadziei że odkryję tajemnicę. Poszłam szukać płatków , po nich ani śladu . Po przeszukaniu dosłownie całego terenu watahy postanowiłam odpocząć. Położyłam się na gęstej trawie i oglądałam piękne poranne niebo . Tuż nade mną przeleciały płatki róż. Uśmiechnęłam się - "Szukałam cię " . Niezwłocznie ruszyłam za płatkami. Poczułam coś czego jeszcze nigdy nie czułam. Taką nieuzasadnioną skruchę i zmartwienie .Płatki zaświeciły się i wleciały dosłownie we mnie. Znalazłam się wśród chmur , pode mną nie było nic tylko chmury a mimo to mogłam swobodnie chodzić po "podłożu" którego nie było. Zaczęłam się rozglądać , wyciągałam głowę ponad chmury. Ujrzałam białego wilka.
-Mama ?!-Spytałam wprost osłupiała ze zdziwienia .Wadera podbiegła i wtuliła się we mnie.
-Nawet nie wiesz jak tęskniłam.-Powiedziała z trudem. Mi ze wzruszenia po policzku spłynęła łza.
-Co tu się dzieje?-Patrzyłam wprost w oczy waderze.
-Długo by opowiadać , w wielkim skrócie zły duch opętał twojego ojca i tylko ty możesz go pokonać.-Podała mi eliksir .
-Ta bestia to był ojciec?-Spytałam załamana. Wadera przytaknęła , powiedziała że mam oblać bestię eliksirem o północy i odeszła.
-Poczekaj!-Krzyknęłam. - Co z tobą ?-Spytałam czekając niecierpliwie na odpowiedź.
-Ja... -Zawahała się. - Nie żyję.-Dodała, zamieniła się w płatki róż i odleciała.
Stałam chwilę osłupiała ze łzami w oczach . Nagle opadłam na dół . Leżałam znów na trawie . Byłam w pełni świadoma powagi sytuacji. Przeczekałam do północy po czym ruszyłam na '' łowy" .
Uwagi: Czasem zjadasz przecinki. Załamałaś mnie znakami interpunkcyjnymi. Raz robisz: spacja - znak - spacja, potem znak od razu bez żadnych spacji, a później jeszcze brak spacji - znak - spacja. Poprawne jest te ostatnie.
Po myślniku stawiamy spację.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz