Od Ezio "Ogniste oczy"

Wyszedłem po za teren watahy, szedłem jakimś mrocznym lasem. Nie tym, co jest u nas w watasze. Była ciemna noc. Nie mogłem zasnąć, ale co dziwne bardzo chciało mi się spać. Dla orzeźwienia postanowiłem wskoczyć w rzekę. Zrobiłem tak. Było mi zimno, ale przynajmniej nie czułem potrzeby snu. Biegłem cały czas sprintem. Wskoczyłem na drzewo, owinąłem ogon dookoła gałęzi i spadłem, do dołu pyskiem. Później robiłem coś w stylu brzuszków, tyle, że w powietrzu. W ciemnej oddali zobaczyłem świecące na pomarańczowo oczy. Spadłem z drzewa. Poszedłem w stronę światła.
Kiedy podszedłem bliżej, stwierdziłem, że to koń. Nie byle jaki, jego oczy były ogniste a sam koń potężny i silny.

Zobaczył mnie i zaczął biec w moim kierunku. Wyglądał groźnie, uciekałem. Jednak koń był szybszy i na mnie naskoczył. Już miał zamiar mnie zabić, ale poklepałem go po pysku, a on zrobił coś w stylu końskiego "poker face". Odsunął się. Upuścił łeb, jakbym miał na niego wskoczyć. Pokazałem "ja?" a on potrząsnął głową "tak.". Wsiadłem na niego. Położyłem się brzuchem na jego szyję i klepałem pysk.
-Nazwę cię Brom, ok?-zapytałem
Koń parsknął radośnie i zaczął biec w stronę watahy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon by
Fragonia
Szablony