Kiedy podszedłem bliżej, stwierdziłem, że to koń. Nie byle jaki, jego oczy były ogniste a sam koń potężny i silny.
Zobaczył mnie i zaczął biec w moim kierunku. Wyglądał groźnie, uciekałem. Jednak koń był szybszy i na mnie naskoczył. Już miał zamiar mnie zabić, ale poklepałem go po pysku, a on zrobił coś w stylu końskiego "poker face". Odsunął się. Upuścił łeb, jakbym miał na niego wskoczyć. Pokazałem "ja?" a on potrząsnął głową "tak.". Wsiadłem na niego. Położyłem się brzuchem na jego szyję i klepałem pysk.
-Nazwę cię Brom, ok?-zapytałem
Koń parsknął radośnie i zaczął biec w stronę watahy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz