Pewnego dnia szłam przez las , oczywiście sama.Usłyszałam szubki bieg , zatrzymałam się i rozejrzałam i w ułamku sekundy wielki, zasapany , pędzący królik przebiegł mi pod łapami . Pomyślałam sobie jestem głodna co mi szkodzi ? I pobiegłam za nim . Poczułam innego wilka pomyślałam żeby się zatrzymać i zobaczyć kto to lecz wtedy królik by mi uciekł więc nagle przyśpieszyłam a wilk z tyłu krzyknął
- Stój! krzyknął.
- Znamy się? spytałam
- Nie ale to była moja zdobycz.
- No .... była ale już nie jest NARA ! pobiegłam przed siebie dalej próbując złapać królika.Lecz on przyśpieszył jeszcze bardziej i go złapał . Ja stanęłam i patrzyłam się na nie znanego wilka .
-No cóż... to pa.. . Szlam krótką chwilę gdy on powiedział.
-Zaczekaj może chcesz dołączyć do mojej watahy?
- No wiesz nie za dobrze się dogaduje z innymi całe życie byłam sama ale .. co mi szkodzi dobrze.
- Świetnie ! choć zaprowadzę cie do watahy .
- No okej.
I to tyle może i nie miałam pojęcia dlaczego się zgodziłam ale sama też nie chciałam być.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz