To było około piątej rano wciąż nie mogłam zasnąć wśród nowej watahy w mojej jaskini . Myślę sobie ,, Nie ma co tracić czasu może trochę pozwiedzam'' No i poszłam na góry . Dziwnie się poczułam dlatego się zatrzymałam i wyczułam woń innego wilka , nie z naszej watahy . Jednak szłam dalej nie myśląc już o tym wilku , znowu się zatrzymałam i powiedziałam ,, Nie powinnam tego tak lekceważyć''
I dla bezpieczeństwa wolałam się wrócić i pójść w bezpieczniejsze miejsce. Nagle nieznany, czarny wilk naskoczył na mnie , ja go odepchnęłam i zaczęłam uciekać jak najszybciej potrafię , zauważyłam że na moim futrze tworzą się niebieskie rysunki a z pyska ,, leci mi '' niebieski płomień . Zatrzymałam się i poczułam że nie ma po co uciekać i trzeba atakować , s mojego pyska wydobył się potężny niebieski płomień i powinien spalić wszystko lecz uszkodził tylko nieznanego wilka , ten uciekł a z mojego pyska nie przestawał wrzeć płomień a moje futro stawało się coraz bardziej niebieskie , moje oczy błyszczały lecz mi było zimno . Myślałam że umieram nagle futro też zaczęło z każdą sekundą silniej lśnić i w ułamku sekundy przestałam na chwile widzieć , spojrzałam w górę i ujrzałam skrzydła i to moje skrzydła :
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz