Przeciągnęłam się, czując jak ciepłe promienie słońca wpadają do mojej jaskini. Pomyślałam, że warto byłoby zaspokoić swój głód. Wyszłam więc, zastanawiając się co by sobie upolować. I gdy tak szłam na Zwyczajną Łąkę, zobaczyłam przystojnego basiora stojącego może dwadzieścia metrów ode mnie. Serce mocniej mi zabiło. Poprawiłam grzywkę i śmiało zaczęłam do niego podchodzić. Akurat nucił jakąś piosenkę.
- Ładnie śpiewasz - powiedziałam. - Ale ja zaśpiewałabym lepiej.
Spojrzał na mnie z powątpiewaniem.
- No to pokaż co potrafisz.
Bez namysłu zaczęłam śpiewać pierwszą lepszą piosenkę. Dorzuciłam też układ choreograficzny. Gdy skończyłam, roześmiałam się zdyszana, a basior to odwzajemnił.
- Nieźle - przyznał. Uśmiechnęłam się z wyższością.
Potem dziarsko wyciągnęłam do niego łapę i powiedziałam:
- Kii jestem.
- Max - uścisnął moją łapę.
- Może się przejdziemy? - przysunęłam się do niego, niby przypadkiem ocierając o jego bok.
<Max? Sorry że krótkie... Następnym razem bardziej się postaram ;D >
Uwagi: Brak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz