Wstałam WCZEŚNIE rankiem. Jeszcze było ciemno.
- Idealna pora na spacer- pomyślałam. Umyłam się najpierw i uczesałam. Wypiłam „lekarstwo” i wyszłam. Poranna rosa pokrywała trawy. „Gdzie teraz pójdziemy?” Pomyślałam. Postanowiłam nie czekać na niespodziankę, lecz wkraść się do jaskini Zuko. Stałam się nie widzialna i pobłądziłam szukając jego jaskini. Po jakimś czasie znalazłam jego jaskinie. Spał zwinięty w kłębuszek. Nagle stało mi się tak słodko. Zauważyłam, że jest czwartej rano. Zabrałam się do szukania jakiś dokumentów lub coś w tym stylu. W kącie ukryta była sakiewka z galeonami. Podświadomość mnie kusiła, lecz jakbym to zrobiła to by mnie wywalili lub zabili. Nie chcę przeżywać jeszcze raz śmierci. Koło sakiewki leżały jakieś dokumenty. Było tam wszystko rozplanowane. Na dzisiaj było zaplanowane wędrówka do zielonej puszczy, lecz „zielona puszcza” było skreślone a koło tego było napisane mroczna puszcza. Zza moich pleców usłyszałam wycie. Pędem odwróciłam się. Zuko wył podczas snu. Zaśmiałam się w duchu. Wyszłam z jaskini i popędziłam do swojej jaskini. Flou i Diana jeszcze spały. Nie byłam już nie widzialna. Wyglądałam jak jakiś upiór. Cała rozczochrana i brudna. Umyłam się jeszcze raz i uczesałam. Poczułam burczenie w brzuchu. Postanowiłam coś upolować. „I po co ja się myłam”- pomyślałam. Po paru minutach w krzakach znalazłam sobie tłuściutkiego Daniela. Jego sierść była biała, a rogi piękne i duże. Na klatce piersiowej i na karku widniał czarny pasek łączący się i robiący jakby czarny naszyjnik. Zaczaiłam się i skoczyłam. Ta scenka była podobna do mojej pierwszej z dzieciństwa. Stałam na jego grzbiecie. Wbiłam mu pazury w ciało. Zaczął kręcić głową, aby rogi mnie zepchnęły z jego grzbietu. Robiłam uniki. W pewnym momencie, gdy zamachnął się rogiem ja wskoczyłam na jego róg, tym samym robiąc, że kręgosłup mu się złamał. Jeleń spadł na ziemie. Kręcił się, lecz złamanie mu nie pozwoliło. Wbiłam swoje kły w jego tętnice. Księżyc oświetlał jego zwłoki. Wiercił się. Krew tryskała. Po chwili umarł. Cała od jego krwi zatargałam go. Na „stołówkę”. Zostawiłam tam zwłoki. Oderwałam tylko kawałek przedniej łapy i zabrałam do jaskini. Gdy weszłam zobaczyłam Dianę i Flou myjące się.
-Yuko!!!- Diana patrzała na mnie z przerażeniem - czemu jesteś cała od krwi i trzymasz w pysku łapę Daniela?
-A była na polowaniu- zaczęłam gryźć moją „zdobycz”. Po paru minutkach została tylko kość. Odłożyłam ją na później. Umyłam się znowu i uczesałam. Razem z Flou i Dianą poszliśmy na stołówkę. Wszystkie wilki były zaskoczone niecodziennym śniadaniem.
-to ty to zrobiłaś?- zapytał się mnie Max
-A kto inny?- powiedziałam z uśmieszkiem. Wszyscy zabrali się do jedzenia.
*około 10:15*-wszyscy?- zapytał Zuko. Wilki potakiwały.
-No to w drogę- oznajmił i poszedł przodem. Po 15 minutach byliśmy na miejscu. Jakże mrocznym i zarówno wspaniałym. Było widać u innych strach. Zuko mówił ciekawostki o tym miejscu. Postanowiłam zrobić innym żarcik. Pobiegłam w byle jaką stronę. Wilki później się zorientowały, że mnie nie ma. Zmieniłam swój głos i wygląd. Wydawałam z siebie paranormalne dźwięki. Wilki się bały. Zatrzymała się grupa i stała w jednym miejscu. Wyszczerzyłam kły i podeszłam do grupki. Wilki zaniemówiły z przerażenia. Wydawałam z siebie dziwny dźwięk. Wilki się cofały. Zaczełam ich gonić. Rozległy się piski. Wszystkie wadery ukryły się gdzieś a tylko niektórzy zostali na miejscu. Ryknełam śmiechem. Zmieniłam się w swoją normalną postać i zmieniłam głos.
-YUKO!!!- krzyknęła jakaś wadera- TO NIE BYŁO ŚMIESZNE!!!- później panowała taki Foch na mnie. Wróciliśmy wszyscy do jaskini i zjedliśmy obiad. Nic się więcej nie działo
Uwagi: "Nie" z przymiotnikami piszemy razem (np. niewidzialna). Nazwy własne należy pisać z dużej litery (Zielona Puszcza, Mroczna Puszcza). Jeśli chcesz napisać coś, co "pomyślałaś", pisz to od cudzysłowia, a następnie z małej litery od myślnika (raz napisałaś źle, a potem dobrze - „I po co ja się myłam”- pomyślałam)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz