Nie przemyślałem ,że on pewnie też będzie chciał mnie poznać.Nie odpowiedziałem mu.
-Hallo! Słuchasz mnie w ogóle ?!-Toby,chyba się lekko zdenerwował.
-Tak! Nie drzyj się na mnie! Jak tak bardzo cię to obchodzi....- Powiedziałem do niego. Normalnie śmiał bym się ,i powiedział bym mu "po swojemu",ale musiałem być trochę chamski.Zakład to zakład. Więc zacząłem mówić;
-Jestem Max,ale to raczej już wiesz. Lubie masło,czego nie wiesz. I to tyle.
-Wiesz ty co? A ja mówiłem więcej.- Odpowiedział.
-A!!! Już mi się nie chce! Za dużo wysiłku!- Szukałem wykrętów.Nie miałem ochoty o tym gadać.Ale on był uparty więc w końcu mu powiedziałem:
Skoro tak bardzo nudzi ,ci się w życiu! Gdy byłem szczeniakiem mieszkałem sobie normalnie z rodziną, potem wszyscy się spali, po za mną. Uciekłem. Przygarnęła mnie inna wataha, wychowywałem się tam. Zaprzyjaźniłem się. Ale potem uznali ,że to ja byłem takim idiotą, i zabiłem córkę alfy i chcieli mnie zabić. Przyjaciele się za mnie wstawili,kazali mi uciekać. Już nigdy ich nie spotkałem.A potem trafiłem tu. ZADOWOLONY?!
-A żebyś wiedział. Czyli zabiłeś ją?-Powiedział do mnie.
-Co?! NIE!!! -Byłem na niego zły. Poszedłem do przodu.Jednak on mnie dogonił. Przez jakiś czas nie odzywaliśmy się do siebie. Robiło się ciemno. Uznaliśmy ,że w nocy też musimy być blisko siebie,bo jeszcze moglibyśmy złamać zasady zakładu.
*****
Następnego dnia, znowu poszliśmy ...nie wiadomo gdzie. Oboje mieliśmy nadzieję ,że ten drugi przegra. Nie wiedziałem co robić, założyłem słuchawki i zacząłem słuchać muzyki. Nuciłem sobie coś cicho pod nosem. Ale wolałem sobie włączyć coś,bardziej agresywnego,bo jeszcze bym się tam roztańczył. On chyba mówił do siebie. E, i tak go nie słyszałem. Jednak zorientowałem się,że może mnie wyzywa i już przegrywa zakład.Więc je zdjąłem. Potem się odezwałem "
-Wiesz,co zjadł bym sobie masło.
-Żal mi cię.- Odrzekł.
-A mi żal ciebie.
-Niby czemu?
- Bo masz ryj jak rozrzutnik gnoju.- Powiedziałem do niego i poszedłem do przodu. Chyba się wkurzył. Ledwo się opanowywał ,żeby mnie nie walnąć. Podbiegł do mnie. Nagle skręcił w lewo. Gdzie on znowu mnie prowadzi!? "Kiedy ten zakład dobiegnie, końca!" Tylko o tym ,chciało mi się myśleć.
Uwagi: Po myślniku w dialogu nie pisz komentarza od narratora z wielkiej litery. Przed "i" nie piszemy przecinka, chyba, że występuje drugi w zdaniu (u ciebie jest na odwrót).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz