Zabrałem ten durny słoik. Rozmyślałem, bo przecież jak ja mam się w tym
wytarzać? Idąc z Leaf’em obok, dostrzegłem Indii. Szybko do niej
podbiegłem, właśnie szła z Shine.
-Hejo! Mam do ciebie prośbę Indii, jeśli się zgodzisz- powiedziałem do wadery. Leaf i Shine patrzeli na siebie.
-A powiesz o co chodzi?- odpowiedziała. Poprosiłem ją, żeby w pewnym
sensie „podgrzała’’ mi Nutelle. Ona się zgodziła. Podziękowałem, i
poszedłem dalej. Gdy tak szedłem, zobaczyłem coś na drzewie.
Postanowiłem, że to sprawdzę. Gdy byłem już na nim, okazało się ,iż to
tylko jakiś paproch. Usłyszałem kogoś pode mną. „To tylko Zack”-
pomyślałem. A po chwili wpadłem na pomysł. Miałem jeszcze wyzwanie ,żeby
‘’przypadkowo’’ skoczyć na jakiegoś wilka. A zawsze mogłem spaść z
drzewa. Akurat zatrzymał się centralnie pode mną . Leaf, siedział cicho
obok mnie. Po chwili skoczyłem z gałęzi na Zacka. Szybko z niego
zszedłem.
-Co?! O Max? Chwila co?-nie wiedział o co chodzi. Nie dziwię mu się. Jakby nagle ktoś spadł na mnie też był bym zaskoczony.
-Przepraszam, ja spadłem z drzewa. Nic ci nie jest?- gdy to powiedziałem
stworek postanowił wziąć przykład z właściciela i też skoczył na
basiora. A ja w tamtym momencie wybuchłem śmiechem.
-Co to? Czemu wszystko spada z nieba?!- jego mina mówiła wszystko. Leaf zszedł z niego i podbiegł do mnie zadowolony.
-Na pewno nic ci nie jest? To mój towarzysz- nie mogłem opanować
śmiechu. Zack, też zaczął się śmiać. Zapytałem go, czy chce pójść ze
mną. Zgodził się. Po paru minutach zapytał się po co mi ten słoik. A ja
tylko odpowiedziałem ,’’że zobaczy’’. Miałem szczęście bo na magicznej
łące zebrała się chyba cała wataha. Nie widziałem tylko Miyu. Przywitali
się z nami. „O Luju, jak ja mam to zrobić’’-myślałem, ciekawe co sobie o
mnie pomyślą. Ale wyzwanie- nie poradzę. Po chwili wylałem roztopioną
Nutelle...i zrobiłem to. Zacząłem się w niej tarzać. ‘’Mogę zrobić przy
tym jeszcze jedno wyzwanie…’’-powiedziałem do siebie w myślach i
zacząłem śpiewać piosenkę. Niestety nie miałem pomysłu jaką ,a pierwszą
lepszą z brzegu było „Córko Grabarza”. Czemu akurat to?!
,,Czemu ty dręczysz mnie córko grabarza? Świeże kwiaty wciąż przynosisz
na mój grób? Przestań już, odejdź ode mnie! I nie powtarzaj jak twój
ojciec sypał ziemię na mój grób…” Gdy przestałem śpiewać rozejrzałem
się. Niektórzy się śmiali, inni nie wiedzieli o co chodzi, a jeszcze
inna część uznała ,że jestem nie sprawny umysłowo. Po chwili zacząłem
się śmiać, a Leaf do mnie podbiegł i zaczął mnie lizać. ,,Kurde, jak ja
się teraz domyję?’’ –pomyślałem i wstałem.
-No to co idę wskoczyć w rzekę… Pa?-powiedziałem i szedłem w kierunku
jakiegoś strumyczka, czy czegoś. Co raz mniej wyzwań… Yea!
Uwagi: Przed i po myślniku stawiamy spację.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz