Od Max'a "Wyzwania cz.2"

Wstałem późno,może koło 12? Leaf już był na nogach. Zastanawiałem się,co mogę dziś robić? Po chwili wpadłem na idealny pomysł!
***
Gdy z Leaf'em,już zjedliśmy śniadanie, (w sumie śniadanio-obiad) byliśmy gotowi. Nie byłem pewny czy zabrać go ze sobą,bo rzeczy,które robię mogę być trochę psychiczne. Bo miałem w planach....ROBIĆ WYZWANIA! Jeszcze parę mi ich zostało,i miałem jeszcze jedno nowe. Więc póki nie zrobię,pewnego wyzwania niech on zostanie w jaskini. Wyruszyłem. Chciałem zrobić zadanie od Indii- skoczyć z dachu. Byłem już poza terenami watahy. Znalazłem się na małej drużce. Na jej końcu stał mały domek. Zacząłem biegnąc cicho w jego stronę. Gdy byłem blisko zobaczyłem metalową siatkę,w niej była dziura. Przeszedłem pod nią. Byłem na czyimś podwórku,ale wszyscy byli w domu i raczej mnie nie zauważyli. Kiedy zastanawiałem jak wdrapać się na dach-zauważyłem budę. Była pusta, a łańcuch leżał na ziemi. Psa najwidoczniej dawno tam nie było. "Ale chwila..."-powiedziałem do siebie-"Przecież buda też ma dach...". Podszedłem do niej,po woli,rozglądając się czy nikt mnie nie widzi. Jak najprędzej wdrapałem się na budę. "To też przecież dach"-mówiąc to śmiałem się. Była strasznie niska. "Nie ma to jak skakać z budy dla psa"-pomyślałem a potem skoczyłem. Byłem zadowolony,ponieważ miałem o jedne wyzwanie mniej,i nikt nie miał się do czego przyczepić-to był dach. Dumnie szedłem,gdy nagle nie zauważyłem miski i w nią wlazłem. Cóż była pusta,ale była też metalowa. Wydała ogromny hałas. Właściciele najwidoczniej do słyszeli. Nagle usłyszałem dźwięk przeładowywania broni. "Osz,kurde!"- powiedziałem do siebie. Od razu,bez zastanowienia,wybiegłem z podwórka. Gdy się odwróciłem zobaczyłem jakiegoś faceta wychodzącego z domu ...z bronią. Najwyraźniej we mnie celował. W tamtym momencie zacząłem biec najszybciej jak potrafię. Na całe szczęście trafił w drzewo. Byłem już na terenach watahy,wtedy odetchnąłem z ulgą. Poszedłem do swojej jaskini. Leaf już na mnie czekał,gdy miałem już z nim wychodzić by kontynuować,robienie wyzwań do jaskini w biegł Toby.
-O Hejo?-uśmiechnąłem się,ale byłem bardzo zdziwiony. Po co tu przylazł?
-Tak,tak. Co to za ym...nie ważne -mówiąc to patrzył na Leaf'a -mam ważną sprawę do ciebie...
-To Leaf,mój towarzysz-pogłaskałem stworka,po głowię-noms,o co cho?
-Kiedyś poprosiłeś o nutelli,mam ją...-mówiąc to podał mi dość duży słoik.
-O dzięki,pamiętałeś? Skąd ją wziąłeś?-byłem zaskoczony.
-A szukałem,szukałem i nie mogłem znaleźć,no i okradłem Yuko....
-O spoko...Chwila, CO ZROBIŁEŚ?! - w tamtej chwili myślałem,że wybuchnę śmiechem,jednak powstrzymałem się.
-No,bo wyszła,a kiedyś coś mówiła,że ty chciałeś i w ogóle...
-AH! No tak,Yuko miała nutelle,mogłem pójść do niej...co ja mam teraz zrobić z tą kradzioną Nutellą?!
-Twój problem-powiedział obojętnie i wyszedł. Ja zrobiłem facepalm'a. Wyszedłem z Leaf'em z jaskini w poszukiwaniu Yuko. Na szczęście kręciła się w pobliżu. Wytłumaczyłem jej całą sytuację i jej się zapytałem,co mam z tym zrobić-powiedziała,że się wytarzać. Czyli to oznaczało,że mam ją zabrać. Eh,czemu ja mam takie trudne wyzwania...


Uwagi: Po przecinkach stawiaj spację.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon by
Fragonia
Szablony