Formularze

Jeśli chcesz dołączyć do tej watahy wykonaj poniższe wymagania:
-zapoznaj się z regulaminem
-miej umiejętność i chęć pisania opowiadań
-miej konto na howrse lub e-mail
E-mail alfy: wanikomc@gmail.com
Howrse: ~Snow~
Jeśli wszystkie wymagania zostały zaakceptowane, wypełnij poniższy formularz.
Uwaga! Bardzo proszę o trzymanie się zasad ortograficznych, językowych, interpunkcyjnych, a także o stosowaniu wielkich liter! Źle wypełnione formularze nie będą wstawiane!!!
Przykład "Agresyność dla...": watahy 3/10, obcych 5/10, wrogów 3/10
Umiem zauważyć formularz robiony na szybko i byle jak... Jeśli nie chcesz tu dołączyć, nie dołączaj!
Przedział wiekowy:
2 lata - 18 lat (dojrzałość płciowa)
3 lata - 22 lat
4 lata - 26 lat
5 lat - 30 lat
6 lat - 34 lat
7 lat - 38 lat
8 lat - 42 lat
9 lat - 46 lat
10 lat - 50 lat
Starsze wilki:
(czas umierania)
11 lat - 52 lat
12 lat - 64 lat
13 lat - 76 lat
14 lat - 98 lat
15 lat - 100 lat
Dorosłe wilki co trzy miesiące dorastają o rok (np. miał 2 lata - po trzech miesiącach będzie miał 3 lata). Szczeniaki po tym czasie robią się pełnoletnie.

  Dla dorosłego wilka:
Motto: (krótkie słowa, którymi kieruje się twój wilk) 
Link do zdjęcia wilka: (wilk musi być magiczny! najlepiej własnego autorstwa lub za zgodą twórcy wilka)
Imię: (można się nazywać bezimienny, wymyślać historie o swoim imieniu, no ale bez przesady. Ile może być anonimów lub wilków nie znających swojego imienia? Nie może się powtarzać)
*Pseudonim: (np. zdrobnienie imienia, wymyślone)
Płeć: wadera- samica/basior- samiec
Wiek: (ile twój wilk ma lat, od dwóch lat jest dorosły)
Charakter: (minimum pięć zdań złożonych! Pamiętajcie, że "szybki" czy "ładna" to nie charakter...)
Partner/ Partnerka: (na początku wpisujesz brak)
Potomstwo: (na początku wpisujesz brak)
Boi się: (KAŻDY się czegoś boi) 
Lubi: (wiadomo - np. biegać, czytać)
Nie lubi: (wiadomo - np. horrorów, hałasu)
Aparycja: (czyli wygląd twojego wilka. Proszę o jak najdokładniejszy opis.)
Hierarchia: (Na początku wpisujesz: Epsilon) 
Profesja: Z zakładki "profesje", tylko jedna
Żywioł: (np. ogień, woda, światło, mrok. Max. 1!)
Umiejętności: (umiejętności psychiczne, fizyczne np. jest silny, ma talent plastyczny Nie magiczne. Max. 4)
Moce: (maksymalnie 4 + 2 niezwiązane z żywiołem)
Historia: (co działo się z twoim wilkiem zanim trafił do tej watahy, minimalnie 6 zdań. Przypominam- w 3os. l.poj., czas przeszły!).
Rodzina: (spoza watahy, ale można się też dogadać z członkami watahy).
Zauroczenie: (status twojego wilka, zauroczenie, zakochanie, brak)
Patron: (wybierz któregoś z zakładki "bogowie")
*Talizman: (coś, co twój wilk ma zawsze ze sobą, może to być np. pamiątka)
Głos: (link do jakiejś piosenki z YouTube itp.) 
Towarzysz: (na początku wpisujesz brak)
*Cel: (nieobowiązkowe, np. mieć rodzinę, pomścić kogoś)
*Inne zdjęcia: (inne zdjęcia twojego wilka, nieobowiązkowe. Maksymalnie 2)
*Dodatkowe informacje: (tu wpisujesz to, co jeszcze powinniśmy wiedzieć o twoim wilku, a nie ostało nigdzie indziej uwzględnione)
Przedmioty: (na początku wpisujesz brak, tu będą wpisywane wszystkie nieużyte rzeczy ze sklepu).
Galeony: (na początek zero)
Pochwały: (na początku wpisujesz zero, można zdobyć za aktywność)
Ostrzeżenia: (na początku wpisujesz zero, można zdobyć za brak aktywności)
Właściciel: (twój nick na Howrse/ email)

O nowej wataszce

Okej, jednak chcecie WCN ;) Bardzo się cieszę. Wataha zostanie odnowiona w 90%. Nowy szablon, zostanie dodana fabuła, zakładki stworzę odnowa, możliwe, że usunę posty oraz wszystkie wilki. Zobaczę które wyślą formularz na nowo. Potrzebuję waszej pomocy. Organizuję zebranie na chacie jutro, w środę o godzinie 18.00 (17.08.2016). 
Potrzebny grafik.
Bez wątpienia. Szablon jest ponury, ładnie wykonany, ale jednak potrzeba czegoś jasnego. Ksana-Hares się na razie nie odzywa, napiszę do niej. Może znacie kogoś kto umie robić grafikę na blogspot? Też poszukam. Przydadzą się też stampy, są one moim zdaniem najlepszą reklamą. Znacie kogoś kto umie je robić? ;)
Nowe wilki
Starych będzie tylko kilka, m.in. Max, Yuko. Dlatego potrzebni są członkowie na start. Przynajmniej 5-10. Bez nich nie zaczniemy. Popytajcie znajomych, kogoś na howrse, doggi itd. Zróbcie też reklamę. Niedługo dodam banery, jeśli znacie się na programach graficznych zróbcie też coś sami :)
Może coś jeszcze dopiszę.
Proszę o obecność na zebraniu. 17.08.2016r. godzina 18.00

~Zuko

A może jednak?

Cześć...
Długo zastanawiałam się czy napisać ten post. Zaczęło mi w życiu czegoś brakować... Zerknęłam na tego bloga, kilka starych watah i zrozumiałam, że właśnie watahy. Pisanie opowiadań, wilki, watahy i blogi to coś co kocham.
Problem w tym, że jestem zmienną osobą. Już kilka razy zamykałam i odwieszałam watahę. Teraz idę do gimnazjum i nie wiem czy będę miała czas. Wiadomo - więcej lekcji, nauki. Ale jednak jakoś gimnazjaliści i licealiści sobie radzą. Więc zawsze warto próbować.
Pojawiła się ankieta co zrobić z watahą. Proszę o zagłosowanie w niej.
Wiem, że niektórzy przestali pisać opowiadania, część poszła do innych watah i mało kto tu zajrzy. Ale naprawdę postaram się aby było tak jak w najlepszych czasach WCN.
Możliwe, że założę nową watahę. Jeśli tego nie zrobię ani nie odnowię tej, pewnie dołączę do WKN. Może tam poczuje się jak w domu.
Okej, to na tyle. Trzymajcie się...
~Zuko

Wszystko się kiedyś kończy

Cześć wilczki... Dziś nadszedł ten smutny dzień.
Jutro wyjeżdżam, wracam w czwartek. Myślę, że ta wataha nie ma już sensu. Przepraszam was. Nie będę przedłużać, zamykam watahę. Żegnajcie ;(
~Zuko

Od Max’a ‘’Ten moment…kiedy adoptujemy jelonka!’’

,,U każde wilka, nadchodzi taki dzień w życiu kiedy… ogromnie mu się nudzi. Cóż to okropny moment, jednak trzeba nauczyć się z taką chwilą żyć. Nasz żywot jest krótki a więc… chwila co?! Dobra, dobra ja tak nie potrafię!’’- tymi słowami rozpocząłem swój dzień. Niestety-to co powiedziałem było prawdą. To nie tak, że ja zacząłem się nudzić! Ja po prostu obudziłem się znudzony. A gdy ktoś budzi się w takim nastroju, oznacza to, iż dzień nie będzie należeć do tych najciekawszych. Dalej myśląc, powinienem być bardzo śpiący bo pół nocy rozmyślałem, ale byłem pełen energii. Lecz mogę stwierdzić, że myślenie na noc nie służy mi zbyt dobrze. Zaczęło się od poważnych spraw i problemów a po paru godzinach skończyło się na tym, jak to cudownie było by być jednorożcem. Mój umysł to mroczne miejsce- pełne masła, głośników, niemiłych wspomnień, radości, wybuchów i wiele, wiele więcej rzeczy, które tylko ja zrozumiem. Ale wracając do tamtej sytuacji. Leaf oczywiście był obok mnie. 
-Eeeeee, a może po prostu pójdziemy spać!- zaproponowałem, po czym się położyłem a stworek ułożył się wygodnie obok mnie. Jednak nasze spanie nie trwało zbyt długo. Po pięciu minutach oczywiście- jak to ja- musiałem mu przerwać sen:
-Leaf…śpisz? – powiedziałem szepcząc. Po czym on się obudził. Jednak postanowiliśmy się przejść, była nawet znośna pogoda. Lecz nie mogło się obyć bez muzyki. Założyłem słuchawki po czym wyszliśmy. Kierowaliśmy się do… sam nie wiem. Po prostu szliśmy! Akurat leciała piosenka, którą nie do końca pamiętałem. Więc połowa tekstu w moim wykonaniu była nie zrozumiała. 
-Coś, tam coś coś tam, nana, coś tam coś, coś back~ Ram tam, stupid, słowo, tell me? Ram tamtam- śpiewałem, a Leaf mnie wysłuchiwał, i pewnie się zastanawiał jak tak można kaleczyć zwrotkę. Jednak ja potrafię wszystko zniszczyć he,he. Doszliśmy, a ja ściągnąłem słuchawki. 291 piosenek, a nie mam czego słuchać. Yea? Łączka, dotarliśmy?
-Eh, ja to bym polazł na cmentarz, ale nie ten nasz, taki, którego nie znasz…-westchnąłem-ale…dziś ‘mam lenia’. –Spojrzałem na potworka. Z resztą nie wiem, czy by doszedł taki kawał, osobiście uważam, iż to bardzo daleko. Po chwili zacząłem się śmiać. Biedny Leaf, nie miał pojęcia o co mi chodzi. Przypomniał mi się dowcip, który dopiero teraz załapałem…’O-rany’. Nawet śmieszny był. Potworek patrzał na mnie jak na idiotę, jednak jestem przyzwyczajony to tego widoku. Bo może nim jestem, ale jestem chociaż normalny. Chwila…normalny też nie jestem. Heh! Chociaż jestem inny? Niezrównoważony psychicznie w pozytywnym znaczeniu, lecz to ciągle plus. ‘’Leaf, adoptujemy jelonka???’’- palnąłem od czapy. Chodź patrząc jeśli stał bym się wegetarianinem, to nie był by, aż tak zły pomysł. ‘’Nie lubię, tego i tego. Jelonku dźgnij ich swoim porożem!’’ Hem…przemyśle tą propozycje. Mógłby też służyć mi i Leaf’owi za taxi. 
‘’Leaf postanowione! ADOPTUJEMY JELONKA I NAZWIEMY GO BAMBI!’’ –wykrzyczałem do niego radosny. Co ja miałem w głowie?! Więc, postanowiliśmy szukać jelenie. Wtedy nie zdawałem sobie sprawy jaki jestem ułomny. Na łące było nawet sporo jeleni, lecz żaden nie spełniał naszych kryteriów. Musiał być duży, abym ja i Leaf się na nim zmieścili ,a także musiał mieć wielkie rogi. Po długich poszukiwaniach znaleźliśmy idealnego dla nas Bambiego. Był sam. Widzicie? Nawet jelenie mogą być ‘Forever Alone’. Schowaliśmy się w krzakach i bacznie go obserwowaliśmy. Minęła godzina. Powinienem przez ten czas obmyślać plan, lecz ja wolałem myśleć nad osobą, która zostanie zadźgana jako pierwsza.
-Leaf, czas na nasz nigdy nie zawodzący plan…improwizacja.- powiedziałem szeptem. Po woli zacząłem się zbliżać do jelenia.
-Witaj Bambi nie zrobię ci krzywdy…-on był zajęty i nawet nie zauważył, że do niego mówię. Ciągle się do niego zbliżałem, aż w końcu to zauważył, odwrócił się i zaczął biec w moją stronę. 
-NIE MNIE MASZ DŹGAĆ!- krzyknąłem i w ostatnim momencie zrobiłem unik. Leaf wyskoczył z krzaków i stanął obok mnie. 
-Kurde, jak ja mam go zmusić aby został naszą taryfą?-wtedy wpadłem na pewien pomysł. Jeleń znów zajął się swoimi sprawami, a ja zacząłem się wspinać na niskie drzewo, które było obok niego. Byłem na gałęzi nad głową nie jakiego Bambiego. Wolałem , aby Leaf został na dole. Po chwili skoczyłem znienacka na jelonka. Objąłem łapami jego szyję. On zaś spanikował i zaczął wierzgać, a ja z niego spadłem. Bambi uciekł. Jednak nie daleko. Ja wstałem a wystraszony Leafeon podbiegł sprawdzić czy nic mi nie jest.
-Spoko, tylko lekko jeb…walnąłem się w głowę.-rzekłem, po czym ruszyłem za śladami jelenia. On znowu coś robił, a ja powoli miałem dosyć nie udanych prób. ‘’Co tu by tu?’’- myślałem jak zrobić z jelonka taksówkę. 
-Dobra, Leaf, trzeba go oswoić, ja od przodu, ty od tyłu. Idziemy na niego.-powiedziałem, i zaczęliśmy naszą ‘misję’. Oboje powolutku zbliżaliśmy się do niego.
-Bambi, nie zrobimy ci krzywdy…-mówiłem delikatnym tonem. Jednak jeleń i tak się spłoszył. Ze strachu uderzył tylnym kopytem Leaf’a. Krzywdy mu nie zrobił, ale musiało go zaboleć bo biedny stworek, aż pisnął. Ja nie zważając podbiegłem jak najszybciej do stworka. Wystraszył mnie nie na żarty.
-O BOŻE LEAF NIC CI NIE JEST?- z przerażeniem oglądałem go z każdej strony aby upewnić się czy nic mu się nie stało. Leaf dał znać, że wszystko jest dobrze. Ja go przytuliłem, i wtedy moja cierpliwość się wyczerpała. Odwróciłem się po czym spojrzałem na jelenie srogim wzrokiem.
-EJ TY GŁUPIA KOZO Z POROŻEM! NIE BĘDZIESZ MI TYKAĆ MOJEGO LEAF’A! KONIEC TEGO DOBREGO!- po czym spowodowałem taki huragan, że aż jeleniem rzuciło o drzewo. Oszołomiony nawet nie mógł wstać. 
-A miało być tak pięknie, wybacz…-po tych słowach zagryzłem Bambiego. Za nim umarł rzucił mi takie błagalnie spojrzenie jakby chciał powiedzieć -‘’Proszę! Nie rób tego!’’. Usiadłem przed nie żywym jeleniem i spuściłem głowę. Leaf zrobił to samo. Po minucie ciszy nareszcie się odezwałem.
- Wiesz co jest w tym wszystkim najgorsze?-mówiłem rozgoryczony-Że teraz będziemy musieli go zjeść…
***
Wracaliśmy już do domu. W nie najgorszych humorach.
-Ale chociaż się najedliśmy-mówiłem-smaczny był, co nie?-zaczęło robić się ciemno.
Weszliśmy do jaskini i pierwsze co zrobiliśmy było położenie się spać. No cóż, dzień nie był wcale, aż taki nudny. Wręcz przeciwnie.

Od Aishy "Nocna przygoda" (CD Ktoś Chętny)

Chociaż było już bardzo późno, nadal wierciłam się na łóżku. Za nic nie mogłam zasnąć. Najpierw pomyślałam, żeby poprosić Yuko o jakiś eliksir, ale gdy dotarłam do jej jaskini, zobaczyłam, że śpi w najlepsze. Nie obudziłam jej, ale poszłam do Lasu Nocy. Było tam tak ładnie. Na koronach drzew wisiały świecące lampiony, tak jak opowiadał mi Zuko. Mówił również, że gdzieś tu płynie rzeka. Skręciłam trochę w lewo, aby jej poszukać. Odeszłam już bardzo daleko od ścieżki, a nigdzie nie zauważyłam, ani nie usłyszałam rzeki, ani żadnej wody. Gdyby nie lampiony na koronach drzew, zgubiłabym się. Na szczęście po chwili wróciłam na ścieżkę. Szłam i szłam, aż dotarłam do dużej polany. Usiadłam w cieniu wielkiego drzewa, aby chwilę odpocząć i popatrzeć na pełnię księżyca. Właśnie, pełnia! To dlatego nie mogłam zasnąć. Nigdy w trakcie pełni to mi się nie udawało. Pamiętam, że gdy byłam szczeniakiem, zawsze wymykałam się z jaskini i biegałam po pobliskim lesie do rana. Nagle moje wspominanie przerwał cichy szelest. Obejrzałam się za siebie. Potem podeszłam bliżej krzaków, z których według mnie dobiegł ten odgłos. nie zobaczyłam nic. Potem znów usłyszałam szelest, głośniejszy od poprzedniego po drugiej stronie polany. Czym prędzej pobiegłam w tamtą stronę. Cały czas czułam na sobie wzrok innego wilka. Najwyraźniej mnie śledził albo chciał żebym za nim poszła. Znów usłyszałam znajomy szelest i powoli poszłam w jego stronę. Powtórzyło się to jeszcze kilka razy.
< Wilku? Sorki, że tak krótko, ale nie chciałam zdradzić, kim jesteś>

Od Zuko: Przepraszam, naprawdę przepraszam, że wstawione prawie miesiąc po, ale... Nie, nie mam usprawiedliwienia :( Przepraszam.

Od Kiiyuko - "List" cz. 1

To był zwykły, najzwyczajniejszy poranek. Wyszłam z jaskini by coś upolować, a wtedy...
- Ty jesteś Kiiyuko, prawda?
Zapytał nagle biały wilk z różowymi pasemkami i ogromnymi skrzydłami.
- Tak, a co?
Byłam ostrożna.
- Mam dla ciebie list... Prosto z Błękitnego Królestwa.
Podał mi białą kopertę z czerwoną pieczęcią i bez słowa odszedł. Zaciekawiona, wyjęłam list z koperty i zaczęłam czytać.

Kochana Kiiyuko!
Córeczko! Nie wiedzieliśmy co się stało z tobą, odkąd opuściłaś Błękitne Królestwo. Nawet nie wiesz jak się martwiliśmy! Na szczęście nasz posłaniec dowiedział się, gdzie jesteś.
Ale nie o tym mowa. Są ważniejsze sprawy niż wspominki.
Kii, powiem wprost - jesteśmy zagrożeni.
Coraz więcej wilków się od nas odwraca. Nie wiemy już, kto jest wrogiem, a kto przyjacielem.
Dlatego prosimy cię, byś wróciła i pomogła nam się z wszystkim uporać. W Królestwie dowiesz się więcej. Liczymy, że nam pomożesz.

Twoi kochający rodzice

Nie zastanawiałam się długo. Po chwili już wiedziałam co zrobić.


C.D.N

Od Darknessa "Nowe doznania"

Ogień. Wszędzie tylko ogień. Czułem go nawet na twarzy. Piekło. Czułem, że i ja zaraz umrę. Ostatni oddech. Spojrzałem na Viper i dotknąłem go. Mój syn... martwy. Zawyłem z rozpaczy. Spojrzałem w górę. Ogień się rozprzestrzeniał. Nagle coś spadło na moją twarz. Ból. Piekło jak ch*lera. Udało mi się to coś zdjąć. Twarz mnie paliła. Straciłem przytomność. Kiedy się obudziłem, zobaczyłem słońce. Mój pysk był w opłakanym stanie. Skąd to wiedziałem? Zobaczyłem kałużę. Spojrzałem na nią i zobaczyłem swoje odbicie. Mój pysk był cały w bliznach po oparzeniu. Bolał jak ch*lera. (nie chciałam zagwizdkować, jednak howrse mnie zmusił .-.) Dlaczego i ja nie zginąłem? Dlaczego wszyscy zginęli, oprócz mnie? Powinienem był umrzeć ze swoją rodziną. Po chwili wstałem i zawyłem z rozpaczy. Dlaczego ja?! To nie było fair! Ogarnęła mnie furia. Obok mnie przebiegła sarna. Spojrzałem na nią, warknąłem pod nosem i zaatakowałem. Sarenka nawet nie zdążyła wydobyć z siebie jakiegokolwiek odgłosu. Po prostu padła nieżywa, a ja zacząłem ją rozszarpywać, co sprawiało mi radość. Wbiłem swoje kły w jej bok i wyciągnąłem serce, co czym zacząłem je jeść. Później zacząłem bawić się zwłokami. Śmiałem się przy tym jak szaleniec. To było takie przyjemne! Nie potrafiłbym przerwać tej zabawy! Ja byłem szaleńcem! A tylko wariaci są coś warci. Gdy skończyłem "zabawę" odłożyłem ciało sarny (a raczej to, co z niego zostało) na bok. Niech posilą się sępy. Niech i one mają radochę. Nagle poczułem silny zapach wadery. Tylko wilka mi tu brakowało. Nie zastanawiając się dłużej, schowałem się w krzakach. Na polanę weszła wadera. Miała piękną , fioletową sierść z akcentami bieli. Była ode mnie o wiele niższa i drobniejsza. Idealna ofiara. Wadera przystanęła i spojrzała na sarnę, po czym warknęła:
- Jaki idiota mógł zrobić coś tak bestialskiego?!
To było niby bestialskie? A co niby zrobiły wilki z obcej watahy mojej rodzinie?! TO było bestialskie! Wbiłem pazury w ziemię i oczyściłem pysk z resztek krwi, podobnie jak łapy. Postanowiłem zapoznać się ze swoją "ofiarą". Wyszedłem wiec z krzaków i powiedziałem do wadery:
- Widziałem pewnego wilka, który mógł to zrobić. - skłoniłem się przed waderą - Madame pozwoli! Jestem Darkness. Nowy na tej ziemi! Postrach każdego wrogiego mi wilka!

<Miyu? Nie przepadam za początkami. Wybacz, że takie "o" to opowiadanie, jednak... brak weny .-.>

Od Yuko „Wejście na cudzy teren” cz. 4 (c.d Tenshi)

Basior odwróciwszy się spojrzał mi prosto w moje oczy soimi ohydnymi żółtymi ślepiami. Od upadku mojej pierwszej watahy nienawidzę wilków z żółtymi oczami, ponieważ przypominają mi o niej. Wrednej, złośliwej i demonicznej szarej waderze bez krzty litości. Futro nowego przypominało mi o niej jeszcze bardziej. Jedyne rzeczy które nie były podobne do niej to koniec ogona zakończony błękitem wcześniej kończący się bordowym kolorem smakowitej krwi i błękitne znaki na ciele. Był trochę skąpej sylwetki co nie pasowało do jego futra na karku które było szpiczaste, sztywne i bardzo długie. Jego pysk wyglądał jak u  młodego  wilka, ba jak u szczeniaka. Jego podbrzusze było czarne, tak jak pysk. Jak wszystkie wilki z WCN miał krótką sierść. Z mej oceny nie przeżył by spotkania z niedźwiedziem. Nie wiem dlaczego on wychodzi w nocy, ale mam przeczucie że dziś nie mógł zasnąć. Podeszłam do niego jak by nigdy nic i usiadłam obok niego po czym spytałam.
-Jak pierwsza noc?- basior przez długi czas nie odpowiadał tylko wpatrywał się w niebo. Znowu jakiś debil. Ja próbuje być dla kogoś miła, a tu co? G*wno.
-Głos ci odebrało?- powiedziałam zirytowana- taka PIĘKNA jest ta noc?- przy wyrazie „piękna” podniosłam trochę głos.
-Nie mogłem zasnąć- odpalił basior po chwili namysłu. Tyle myśli i po paru minutach odpala mi trzema słowami? Nagle rzucił
-Mam tak ciętą ripostę że aż kroje nią chleb- powiedział
-Dobre- powiedziałam, a on uśmiechnął się ukradkiem- Chcesz się przejść po terenach watahy?- zapytałam
-Mogę- odpowiedział. Wstaliśmy i poszliśmy w głąb lasu. Chciałam go zaprowadzić do pewnego lasu gdzie sprawdzę jego umiejętność walki i obrony. Trasa prowadziła przez smocze góry i pewną odległą rzekę oraz polanę. Naprawdę trasa jest krótsza, ale nie chce go prowadzić przez las miłości, bo w końcu to byłaby zdrada mojego kochanego męża. W drodze rozmawialiśmy trochę.
<Tenshi? Las będzie ciemny i pełny kreatur :3>

Od Tenshi’ego „Wejście na cudzy teren” cz. 3 (C.D chętny)

- Rozumiem. – Szepnąłem do basiora. Czułem się niepewnie w tej watasze, sam nie wiem czemu. Może to po prostu z braku przyzwyczajenia. Po czym przywitałem się z waderami. – Miło mi was poznać. 
Z grzeczności uśmiechnąłem się. I lekko zwiesiłem głowę w geście ukłonu przed Yuko.
- To my już pójdziemy dziewczyny! – Zuko puścił oko do wader, a sam zaciągnął mnie nieco dalej. – Jak może wiesz, prawie w każdej watasze są stanowiska. Może… masz co do tego pewne oczekiwania?
- Uwielbiam opowiadać coś komuś… mogę śmiało powiedzieć, że wczuwam się w to, co mówię i wkładam w to całe swoje serce. Nauczyciel historii? – Powiedziałem po chwili namysłu. Z wyczekiwaniem patrzyłem na basiora.
- Dobrze. Może opowiesz coś o swoich żywiołach, umiejętnościach? – Zapytał zaciekawiony moim nastawieniem Alfa Watahy Ciemnej Nocy.
- Natura, czas. Potrafię stworzyć nowy element przyrody żywej, rozumiem ją też, potrafię przenieść się w czasie, zatrzymać go, lub przenieść kogoś w czasie, porozumiewam się myślami, mogę odczytać czyjeś wspomnienia.
- Rozumiem. –Basior z uwagą mnie wysłuchał, po czym dodał. – Może pokażę ci, gdzie jest twoja jaskinia? Mam nadzieję, że ci się spodoba.
Zuko nie czekając na odpowiedź, ruszył najwyraźniej w stronę mojego przyszłego domu. Nie zaszliśmy daleko, gdy znalazłem się w jaskini, było tu pełno roślin, a uwagę moją przykuł basior pijący wodę z wodospadu. „Kto to?” – Zapytałem w myślach Alfę, bojąc się, że wilk nad wodospadem mógłby mnie usłyszeć.
- Tobi! Masz współlokatora. To jest Tenshi. – Zuko zamiast mi odpowiedzieć, zawołał nieznajomego mi członka watahy. Miał groźne spojrzenie i nie miałem wątpliwości, że nie jest specjalnie łagodnie nastawiony. Warknął tylko i wyszedł z jaskini.
- Cały on… Jaskinia Alf jest niedaleko, będę tam, lub również w tej jaskini powiedzą ci, gdzie jestem. – Zanim basior odwrócił się, skinąłem głową. Samiec Alfa wyszedł i tyle go widzieli. Ja za to spróbowałem wody pitej wcześniej przez Tobi’ego. Rzeczywiście, była orzeźwiająca i godna zatrzymania się przy niej, by tylko jej spróbować. Od razu polubiłem moje nowe mieszkanie. Położyłem się na mchu. Nie zorientowałem się nawet, kiedy zasnąłem. 
***
Obudziłem się. Musiałem przespać cały wieczór, gdyż mój nietowarzyski współlokator spał w najlepsze na równie miękkiej kępce mchu położonej niedaleko wodospadu. Cichutko chrapał, najwidoczniej nie zdając sobie z tego sprawy, ale takie są uroki sąsiedzkie. Wyjrzałem na dwór. Granatowe, niemalże czarne niebo, usiane było srebrzystymi gwiazdami migoczącymi jak cekiny na czarnym wielkim, niekończącym się materiale. Wpatrywałem się w ten przepiękny widok, nie mogłem oderwać od niego wzroku. Było to coś niesamowitego, a można przecież oglądać to w każdą bezchmurną noc. Nic to nie kosztuje, a naprawdę wspaniale to wygląda, nie zdziwiłbym się, gdybym wpatrywał się w niebo przez całą noc, ale czułem spojrzenie innego wilka na sobie.


< Wilku? Przepraszam, że tak krótko, ale zupełnie nie miałam pomysłu, jak to rozwinąć :c Następnym razem postaram napisać więcej, niż 1000 słów, jak to zazwyczaj robię. >

Od Aishy "Nowa nadzieja" (CD Zuko)

Podczas polowania zauważyłam sylwetkę wilka. Z daleka było widać, że ma żywioł ognia. Postanowiłam podejść bliżej. Starałam się iść jak najciszej, żeby mnie nie usłyszał. Wokół było pełno krzaków, a jestem czarna, więc nie miał szans mnie zobaczyć. A przynajmniej tak mi się wydawało. Szłam za nim jeszcze kawałek, aż stanęłam tak blisko, że gdyby wyciągnął łapę mógłby mnie dotknąć. Niestety trochę przesadziłam.
- Kim jesteś? Wyjdź widziałem cię - zawołał. Serce skoczyło mi do gardła. Okropnie się wystraszyłam. Wydawało mi się, że mnie nie widzi. Mimo to wyszłam z gąszczu i potargana po przemykaniu między krzakami stanęłam przed nim.
- Jestem Aisha - odparłam patrząc basiorowi prosto w oczy. Nie wiem, skąd wzięła się we mnie ta odwaga, ale byłam zadowolona z efektu.
- A ja Zuko. Co tu robisz i jak nazywa się twoja wataha? - spytał.
- Poluję, a raczej polowałam. I nie należę do żadnej watahy. A ty masz watahę? - odpowiedziałam, a po ostatniej odpowiedzi odwaga zaczęła mnie opuszczać.
- Tak - rzekł Zuko.
- Mogę do niej dołączyć? - zapytałam. Wstąpiła we mnie nowa nadzieja. Nadzieja na lepsze życie. Cierpliwie czekałam na odpowiedź Alfy.
 
<Zuko? Może być? :)>

Uwagi: Pamiętaj o stawianiu przecinków.

Od Kiiyuko "Śmigus-Dyngus" cz. 2 (cd. Zack/Max)

- A właśnie, że koniec! - krzyknęłam, nadal go polewając. Nagle Zack zdobył się na skok. Przygniótł mnie do ziemi.
- No chyba nie.
Uśmiechnął się drwiąco, zaciskając łapę na wężu. Ja jednak miałam plan. Zaczęłam bawić się łapą i słodko uśmiechałam do Zack'a. Był już pewny, że nic nie zrobię, a wtedy plask! Dałam mu z liścia, aż podskoczył. Cofnęłam się, wyrywając zaskoczonemu basiorowi wąż ogrodowy. Nim polegałam go wodą z węża, gdzieś z boku wyskoczył Max i włożył mu na głowę kubeł pełen wody. Roześmiałam się.
- Kto tu jest górą skarbie? - rzekłam słodko do Zack'a.

<Zack? Max? Brak weny>

Uwagi: Brak

Od Zack'a "Wczesny Prima Aprylis" (cd. Jace)

Bardzo mi się nudziło. Patrzałem w kalendarz jakie będą następne święta. Nagle oczy mi błysły na widok 1 kwietnia. Do głowy przyszedł mi na myśl, Jace nie wiem czemu. Spotkałem go na Słonecznej Plaży. On myśleliśmy plan. Ja poszedłem w swoją stronę a Jace też w swoją stronę. Pobiegłem do sklepu kupić rużne akcesoria do "zabawy." Wszystko zaniosłem do jaskini. Zauważyłem Jace że wychodzi ze sklepu. Kiwnolem głową na znak, aby poszedł do Zuko. Puźniej ujrzałem Kiiyuko szybko ją zagadalem i powiedziałem jej że ja Max wolał. Udało się pobiegła do jaskini Max'a. Ja zaś pobiegłem do jaskini Kii. Naszykowałem dla niej tort z świecami, które cały czas płoną nie gasną. Puźniej skryłem się za łóżkiem.
*5 minut puźniej*
 -O ja nie mogę! To pewnie od Max'a!-Zaczęła czytać karteczkę.
 -Z okazji twoich urodzin życzę ci szczęścia, zdrowia, i spełnienia marzeń.
-Mmm... Ciekawe czy sam piekł.-Zaczęła dmuchać w świeczki. Niespodziewanie zapaliły się znowu...
-Co jest?!- Po czym zaczęła gasić do skutku. Ja zaś byłem u Max'a na łapę założyłem bransoletę z przyciskiem co parzy prądem ale nie mocno. Spotkałem go, na łące jak się bawił z Leaf'em. Rzucał mu patyka a on aportował:
-Joł-Podałem mu łapę.
-Hejo-Podał mi łapę... I trzask! Gwałtownie puścił mnie. A Leaf się na mnie rzucił. Biegłem ile sił w nogach, aż dotarłem do jaskini Yuko... Raczej nie będę jej robić psikusów. Bo ma żałobę...

 <Jace twoja kolej XD>

Uwagi: Patrzyłem, nie patrzałem. Gubisz przecinki. "Różne" piszemy przez "ó". Kiwnąłem, nie kiwnolem. Później przez ó! Po myślniku stawiamy spację. "On myśleliśmy plan" Po długim namyśle stwierdziłam, że może chciałeś napisać "obmyśleliśmy".

Od Zack'a Śmigus-Dyngus (cd. Kiiyuko/Max)

 Wcześnie wstałem. Poszedłem się napić. Zorientowałem się że dziś Lany Poniedziałek! Od razu poszedłem napełnić moja bazuke. Pobiegłem do jaskini Max'a. Jeszcze spał. Nachyliłem się do niego i powiedziałem Śmigus-Dungus! I woda z bazuki znalazła się na jego pyszczku. On zaś się gwałtownie obudził i zaczął nawoływać swoją "tajną broń":
-Kii! Mokry Alarm! Mokry Alarm!
A ona wyskakuje z wężem ogrodowym i na mnie!
-Hahahahaha łyso ci?! -Powiedział dumny i zadowolony Max. Ja zaś podkuliłem ogon i powiedziałem:
-To jeszcze nie koniec!

 <Max, Kii wojna! XDD>

Uwagi: Przed "że" stawiamy przecinek. "Nachyliłem się do niego i powiedziałem Śmigus-Dungus!" Lepiej byłoby napisać:
"Nachyliłem się do niego i powiedziałem:
- Śmigus-Dyngus!" Po myślniku dajemy spację. Czasem powtarzasz wyrazy, np. "Powiedział" Możesz zastąpić je czymś innym (rzekł, mruknął itp.)

~Wielkanoc!

Hej wilczki moje!
Dziś, jak każdy wie, jest Wielkanoc ^.^ Chciałbym wam życzyć radosnych świąt, spędzonych w gronie rodzinnym i przyjaciół, smacznego śniadanka <już zjedzonego> i wielu innych ciekawych rzeczy :P Bym zrobiła jakąś akcję (np. loterię), ale mi się nie chce :/ Ostatnio nie mam siły do prowadzenia watahy... Dzięki, Kii.
~Zuko

Od Zuko "Poród (cz.2 The End) + Pogrzeb" (cd. Yuko)

To co zobaczyłem... Jak mógłbym to opisać? Żadne słowo tego nie wyrazi. Straszne to za mało. Zamarłem. Patrzyłem na martwego szczeniaka i Yuko tulącą go... Nasz pierworodny syn nie żyje.
*
Nazajutrz odbył się pogrzeb. Pierwszy w watasze. Nigdy bym nie przypuszczał, że będzie to pogrzeb przyszłego Alfy. Postanowiliśmy, że nazwiemy go Takkar. Kiedy wkładali go do grobu, przytuliłem łkającą Yuko.
*
Długo po tym nie mogliśmy się pozbierać. Pierwsze dziecko umarło... Ja oskarżałem siebie, a Yuko siebie. Nikt nie był temu winny, nie mogliśmy nic poradzić.

<Yuko? Przepraszam, że krótkie i słabe, ale mam brak weny :c >

Od Kiiyuko "Oficjalnie" cz.2 (cd. Max)

Zastygłam w bezruchu. Serce waliło mi okropnie. Nie wiedziałam, co powiedzieć.
Czy kochałam Maxa? Nie wiem. Na pewno byłam w nim zauroczona. Ale znam go tak krótko. Czy mogę z nim być? Czy nam się uda? A może zbyt szybko zaufałam Maxowi, może to zwykły podrywacz który się mną pobawi i rzuci?
Tyle pytań bez odpowiedzi.
Basior cierpliwie czekał na mój osąd.
Nie byłabym sobą, gdybym jednak nie spróbowała.
- Tak - szepnęłam. Przytuliłam się do niego, powoli wdychając powietrze. Przycisnęłam głowę do torsu Max'a.
- K-kocham cię - zająknęłam się. On spojrzał mi z czułością w oczy. Odsunęłam się powoli. Nie wiedziałam co jeszcze mogę zrobić. Czekałam na jakiś ruch z jego strony.

<Max? Brak weny mnie dopadł ;-;>

Uwagi: Brak

Od Max’a ‘’Flirty’’ cz. 6 The End+ ‘’Oficjalnie’’ cz.1 (cd. Kiiyuko)

Myślałem czym z Kii najbardziej się najemy. Poszliśmy na Zwyczajną Łąkę. Tam zawsze było dużo zwierzyny. A ja już miałem plan-ale na wieczór. Więc trzeba było by wymyślić coś, co będziemy robić po polowaniu. Po chwili ujrzałem dzika. Postanowiłem sam go upolować. Powiedziałem Kiiyuko, żeby poczekała na mnie. Zaczaiłem się w krzakach i skoczyłem na dzika. Na szczęście wbiłem się zębami centralnie w krtań zwierzęcia. Chciał mnie odepchnąć, ale się obalił. Kiedy zwierzę leżało martwe Kii podeszła do mnie. A później zaczęliśmy jeść.
***
Kiedy byliśmy już najedzeni rozmyślałem gdzie by ją zabrać. Szkoda, jest zimno, bo byśmy mogli pójść chociażby pływać. A taka zima to się nadaje jak iść z tond i nie wracać. Śniegu nie ma, lodu nie ma i co począć? Kiiyuko myślała chyba o tym samym. Ciszę naglę przerwał jej cudowny głos:
-Zróbmy ognisko!-powiedziała nagle.
-Ognisko? W dzień?-pomysł w istocie nie był wcale zły.
-A czemu nie, pójdziemy po parę osób. Tu na łące. Co ty na to?
-W sumie, to nie głupie to co idziemy?-uśmiechnęliśmy się do siebie i ruszyliśmy.
***
Było nas, z dziecięciu. Pytaliśmy się każdego kogo spotkaliśmy, ale albo ktoś nie miał czasu, albo najzwyczajniej mu się nie chciało. Byłem: Ja, Kii oczywiście, Zuko, Yuko, Xan, Zack, Miyu, Indii, Chrystalis i Tenebris. Siedzieliśmy w kręgu, Zuko rozpalił ogień. Wszyscy chętnie brali udział w rozmowie. Ja szukałem dowolnego tematu, tylko po to by stracić czas.
***
Nareszcie zaczynał się (bardzo po woli, ale jednak) wieczór. Wszyscy stopniowo zaczęli się zbierać. Ja z Kiiyuko zostaliśmy i patrzyliśmy w gasnący ogień. Potem spojrzałem na nią i szepnąłem do niej-,, Chodź pokaże ci coś.’’ Po czym wstałem i dałem jej do zrozumienia, że ma za mną biec. Od pewnego czasu wyczaiłem śliczne miejsce trochę za watahą.
***
W końcu na miejscu. Zdążyliśmy przed zachodem słońca. NICE. Było to jezioro, z cudownym brzegiem, na którym usiedliśmy. Niebo przybrało przepiękny kolor. Kii oparła się o mnie. Obydwoje wpatrywaliśmy się w krajobraz. Czekałem na odpowiedni moment. Cierpliwie czekałem aż słońce zniknie za horyzontem. Gdy po ognistej kuli nie było ani śladu odważyłem się. Spojrzałem jej prosto w oczy i zacząłem mówić:
- Kiiyuko, jesteś dla mnie najważniejszą osobą jaką mogłem spotkać. Przynosisz mi tyle szczęścia, każdego dnia. Moje serce się raduje gdy mogę być w pobliżu Ciebie i gdy mogę słyszeć twój głos. Chcę już zawsze być przy tobie i jestem w stanie zrobić dla Ciebie wszystko-ale to wszystko. Przyrzekam iż nie pozwolę a by ktoś kiedykolwiek zrobił ci krzywdę. Jestem w stanie zawsze bronić Ciebie nie ważąc na wszystko inne. Dlatego…- wtedy pocałowałem waderę.
-Czy zechcesz ze mną chodzić?

< Kiiyuko? Brak weny i małe problemy życiowe ;_; Sr,że tak długo>

Uwagi: Przecinki. Literówki. Po i przed myślnikiem dajemy spację.

Od Chrystalis "Nowy" cz.3 (cd. Tenebris)

Spojrzałam niepewnie na basiora , nie dotarło do mnie to co powiedział. W końcu zrozumiałam uśmiechnęłam się i powiedziałam krótko "Tak".
-Tak..tak..Tak!-Powiedziałam już w pełni świadoma.Jedyne co mi pozostało to pocałunek.Spojrzałam na Tene,  uśmiechnęłam się i po chwili nasze paski się zetknęły, poczułam się jak w niebie.
-Też ciebie kocham.-Powiedziałam po czym znów go pocałowałam. Przez chwilę panowała cisza, Tenebris wstał ja po nim,  patrzyliśmy na siebie przez dłuższą chwilę. Śmiałam się delikatnie i słyszałam że Tene także.Odeszliśmy od klifu i poszliśmy w głąb lasu,  popychaliśmy się ,  przytuliłam go. Niedługo potem ściemniło się,  znaleźliśmy pustą polanę. Tenebris odszedł na chwile
- Gdzie idziesz? -Spytałam.
-Poczekaj, niedługo wrócę. - Pomachał ogonem. Nim się obejrzałam wrócił i przyniósł piękny,świecący kwiat.
-Jest piękny.-Powiedziałam oczarowana.
-Cieszę się.-Położył się obok mnie. Milczeliśmy i oglądaliśmy gwiazdy. Ja trzymałam w łapie kwiat, czas bardzo szybko zleciał.
-Tene?-Basior nic nie powiedział, zasnął.-Dobranoc.-Dodałam,  wtuliłam się w niego i zasnęłam.

<Tene? :*>

Uwagi: Gubisz przecinki, nawet kropki. "nasze paski się zetknęły"? Chyba pyski. Reszta błędów jest identyczna, jak pod poprzednim twoim opkiem. Radzę tam przeczytać "Uwagi" :').

Od Chrystalis "Zagadka" cz.1

Nie miałam zamiaru się poddać i rozwiązać zagadkę dotyczącą róż i potwora. Ciut obolała wytarmosiłam się z jaskini , przeciągałam się  po czym ziewnęłam leniwie.Byłam pełna życia i nadziei że odkryję tajemnicę. Poszłam szukać płatków , po nich ani śladu . Po przeszukaniu  dosłownie całego terenu watahy postanowiłam odpocząć. Położyłam się na gęstej trawie i oglądałam piękne poranne niebo . Tuż nade mną przeleciały płatki róż. Uśmiechnęłam się - "Szukałam cię " . Niezwłocznie ruszyłam za płatkami. Poczułam coś czego jeszcze nigdy nie czułam. Taką nieuzasadnioną skruchę i zmartwienie .Płatki zaświeciły się i wleciały dosłownie we mnie. Znalazłam się wśród chmur , pode mną nie było nic tylko chmury a mimo to mogłam swobodnie chodzić po "podłożu" którego nie było. Zaczęłam się rozglądać , wyciągałam głowę ponad chmury. Ujrzałam białego wilka.
-Mama ?!-Spytałam wprost osłupiała ze zdziwienia .Wadera podbiegła i wtuliła się we mnie.
-Nawet nie wiesz jak tęskniłam.-Powiedziała z trudem. Mi ze wzruszenia po policzku spłynęła łza.
-Co tu się dzieje?-Patrzyłam wprost w oczy waderze.
-Długo by opowiadać , w wielkim skrócie zły duch opętał twojego ojca i tylko ty możesz go pokonać.-Podała mi eliksir .
-Ta bestia to był ojciec?-Spytałam załamana. Wadera przytaknęła , powiedziała że mam oblać bestię eliksirem o północy i odeszła.
-Poczekaj!-Krzyknęłam. - Co z tobą ?-Spytałam czekając niecierpliwie na odpowiedź.
-Ja... -Zawahała się. - Nie żyję.-Dodała, zamieniła się w płatki róż i odleciała.
Stałam chwilę osłupiała ze łzami w oczach . Nagle opadłam na dół . Leżałam znów na trawie . Byłam w pełni świadoma powagi sytuacji. Przeczekałam do północy po czym ruszyłam na '' łowy" .

Uwagi: Czasem zjadasz przecinki. Załamałaś mnie znakami interpunkcyjnymi. Raz robisz: spacja - znak - spacja, potem znak od razu bez żadnych spacji, a później jeszcze brak spacji - znak - spacja. Poprawne jest te ostatnie.
Po myślniku stawiamy spację.

Od Kiiyuko - "Zostać czy wyjechać?" cz.1 (cd. Miyu)

Dzisiaj nastał sądny dzień. Uznałam, że nie mam co tu robić. To nie miejsce dla mnie. Wynoszę się stąd.
Spakowałam wszystkie swoje rzeczy i zawinęłam w chuście po czym zarzuciłam na ramię. Wyszłam z jaskini.
Najtrudniej było pożegnać się ze wszystkimi. Konkretniej z tymi, którzy byli mi bliżsi. Najpierw poszłam do Shy, i starając się być twarda powiedziałam, że odchodzę. Idąc w kierunku innych jaskiń, rozkleiłam się kompletnie. Wbiegłam do jaskini Zack'a, powiedziałam wszystko i mocno go przytuliłam. Był trochę zszokowany, namawiał mnie do zostania, ale w końcu odpuścił. Wyszłam i miałam zamiar skierować się do jaskini Indili, gdy nagle jakiś głos mnie przestraszył.
- Co ty robisz?
- Odchodzę - pociągnęłam nosem. Spojrzałam na wilka. Okazało się, że to Miyu.
- A czemu?
- N-nie pasuję tu...


<Miyu? Sry że krótkie>

Uwagi: Krótkie.

Od Yuko „Zła czy dobra nowina? The End+ Poród” (c.d Zuko)

-nie wiem…- odpowiedziałam
*Pare dni puźniej*
Fakt że muszę dzielić swoje ciało z jakimś bahorem mnie irytował. Leżałam próbując zasnąć. Od niedawna czuje mocne kopnięcia. Dawno młdości mineły. Poczułam ogromny ból w tylnej części ciała. Ból ciągle narastał. Zrozumiałam że się zaczyna. Szturchnęłam Zuko nosem, który od razu się obudził.
-Co się dzieje?- zapytał
-Poród- odpowiedziałam stękając
-Ide po lekarza- pobiegł w stronę wyjścia z jaskini. Zostałam sama. Ból nie dawał spokoju. Kilkanaście minut po tem poczułam ulgę. Spojrzałam na to co wyszło ze mnie. Był to szary szczeniak. Ledwo co oddychał. Wziałam go i oderwałam mu pępowinę, którą instynktownie zjadłam. Przytuliłam ledwo co żywego szczeniaka. Zaczełam śpiewać, śpiwać coś czego nie rozumiałam. Brzmiało jak kołysanka. Poczułam jego lekki ruch malutką łapką. Usłyszałam stukot łap. Po chwili przybiegł Zuko wraz z lekarzem. Szczeniak usłyszał dźwięk i zamarł.
-Yuko!- krzyknął, po czym podbiegł do mnie. Pokazałam mu szczeniaka. Najpierw na jego pysku zawidniał uśmiech, a puźniej przerodził się w zmartwienie. Spojrzałam na szczeniaka. Oddychał coraz wolniej. Sekundy wydawały się wiecznością. Łzy zaczeły napływać mi do oczu. Poczułam smutek, żal i gniew. Szczeniak wydał swój ostatni oddech po czym umarł.
<Zuko?>


Uwagi: Zuko leń. Dziś brak uwag :p

Od Miyu cd. Jace

Otworzyłam powoli oczy. Zobaczyłam strop jaskini od którego odbijało się światło powoli gasnącego już ogniska. Wstałam powoli i rozejrzałam się dookoła. Nie wiedziałam jak tu się znalazłam i czemu tu byłam. Jedyne co pamiętam to ogromne przypływy gorąca, czyli najprawdopodobniej gorączka a reszta... reszta była jak sen, którego nie pamiętam i raczej nie chcę sobie go przypominać. Ruszyłam w stronę wyjścia, chciałam jak najszybciej się stąd wydostać, jednak potknęłam się i upadłam na ziemię. Zdenerwowana wstałam i spojrzałam na rzecz o którą się potknęłam. Mimowolnie się uśmiechnęłam widząc co tam leżało, a raczej kto. Był to basior o... intersującym zabarwieniu futra, kręcił się po ziemi, najwyraźniej coś mu się śniło. Korciło mnie by zrobić mu jakiś żart, lub mu jakoś dokuczyć, jednak odpuściłam sobie, gdyż po chwili zauważyłam, że dręczy go... gorączka. Pewnie mi pomógł, a ja go zaraziłam... bo nie mogło być na odwrót. Ja i komuś pomóc? Zabawne, a poza tym... raczej bym to pamiętała nie? Hm... chyba powinnam mu pomóc... jeszcze potem będę mieć jakiś dług u niego, że mnie uratował, czy coś. Oparłam basiora o ścianę i wyszłam z jaskini. Po wodę, oczywiście... Nie zostawiłabym go w takim stanie... chyba? Ruszyłam w głąb lasu w poszukiwaniu rzeki, woda przydałaby mi się do ugotowania ziół, których w sumie nie mam już zbyt wiele. Jeżeli dobrze poszukam powinnam znaleźć coś jeszcze co byłoby przydatne do wywaru. Niestety w pobliżu nie widziałam żadnych roślin, gdyż była zima... gratulacje dla mnie. No cóż najwyżej się coś wyczaruje, jeżeli mi się to uda, chociaż w to szczerze wątpie. Nagle usłyszam szum wody i biegiem ruszyłam w stronę dochodzącego dzwięku. Po chwili znalazłam się nad rzeką. Wszystko pięknie, ładnie i tak dalej, ale jak ja zamierzam zabrać tą wodę ze sobą? Usiadłam na ziemi rozmyślając nad tym co teraz zrobić. Hm... to się raczej nie uda... chyba, że... mam! Wymyśliłam trochę dziwny sposób, jednak powinien się udać. Zaczęłam niesamowicie skupiać się na stworzeniu przedmiotu. Po chwili udało mi się wyczarować... pojemnik? Nie wiem co to było, jednak na pewno mogłam w tym przenieść wodę. Wstałam z ziemi, podeszłam do strumienia i nabrałam do niego trochę cieczy. Tyle powinno wystarczyć... tak myślę. Teraz wystarczy zrobić wywar, a zioła... chyba powinnam mieć ich jeszcze trochę w torbie... chyba. Rozłożyłam skrzydła, wzleciałam w powietrze i zaczęłam lecieć z powrotem do jaskini.
* około trzydzieści minut później?*
Jakimś cudem, nie wiem jakim, miałam trochę czarnego bzu pomiędzy stronami moich książek, o czym wcale nie wiedziałam. Pewnie musiałam użyć ich jako zakładek kiedy czytałam... em... nie ważne. Ognisko udało mi się też rozpalić, wystarczyło dodać kilka gałązek by znów zaczęło płonąć. No i właśnie tak z moim nadprzeciętnym pechem udało mi się jakoś zrobić ten cały wywar. Teraz zostało mi tylko podać to temu wilkowi... A może lepiej bym się stąd ulotniła? Przecież nikt nie wie, że to ja. Zaśmiałam się cicho i już powoli wycofywałam się do wyjścia, jednak usłyszałam głośne westchnięcie. Spojrzałam wystraszona w stronę basiora, który najwyraźniej zaczął się budzić.
- W kurczaczka! Ups... - Może jak przestane się ruszać to mnie nie zauważy? Stanęłam w bez ruchu czekając na przebudzenie samca.
(Jace? Wiem, że długo itd. ale nie mam weny jak pewnie mogłeś zauważyć. A i następnym razem postaram odpisać szybciej ;D) 


Uwagi: Czemu takie długie? :c Nie chcę mi się sprawdzać... E... Nie stawiasz czasami polskich znaków i no... coś tam jeszcze źle robisz.

Od Zuko "Zła czy dobra nowina? cz.2" (cd. Yuko)

Poszliśmy do lekarza. Miałem nadzieję, że z Yuko będzie wszystko dobrze. W końcu nowa Alfa nie może... no... W każdym razie NIE MOŻE być źle.
-Ał... - mruknęła wadera łapiąc się za brzuch.
-Już nie daleko - uspokajałem ją.
Po kilku minutach byliśmy na miejscu. Kiedy znaleźliśmy się przed gabinetem lekarskim, doktor przywitał nas i zbadał waderę. Po dłuższej chwili uśmiechnął się i spojrzał najpierw na nią, a później na mnie.
-Gratulacje - powiedział.
Zdziwiliśmy się.
-Co się stało? - zapytała Yuko.
-Będą państwo mieli dziecko!
Uśmiechnąłem się wymijająco. Jeszcze do mnie nic nie docierało. Moja żona wyglądała na przestraszoną. Inne wilki raczej chcą zalewać lekarzy pytaniami w stylu "I co teraz?", jednak my postanowiliśmy przetworzyć to na osobności. Kiedy już wyszliśmy, przez chwilę się nie odzywaliśmy.
-Cieszysz się? - spytałem w końcu.
Yuko nadal wyglądała na oniemiałą.

<Yuko? CAŁKOWITY brak weny :| >

Od Yuko „Zła czy dobra nowina?” cz. 1 (c.d Zuko)

Obudziłam się dosyć puźno jak na mnie. Słońce dopiero wstawało co wskazywało na to że zaspałam. Nie mam do tego niczego złego… cóż, po „nocnych zabawach” z Zuko mam prawo się wyspać. Czułam ciepło przeszywające się przez moje futro na grzbiecie, które emituje Mąż. Nagle poczułam silne młdości . Zwymiotowałam na podłogę zieloną mazią budząc przy tym alfe. Zmartwiony basior jak najszybciej wstał.
-Co ci jest?- spytał
-Nic…- odpowiedziałam pomiędzy falami wymiocin. Basior niechętnie patrzał jak paskudze mu podłoge w jaskini. Gdy byłam pewna że skończyłam otarłam łapą swój pysk. Czułam obrzydzenie.
-Może pójdziemy do lekarza?-zapytał
-Chodźmy- powiedziałam
<Zuko? He he he XD>


Uwagi: Późno, nie puźno. Alfę, nie alfę. Poza tym te słowo piszemy dużej litery. Młdości? Jeśli już, do mdłości. Podłoge? Paskudze? Po komentarzu od narratora w dialogu stawiaj kropkę.

Od Ichirõ "Nowe życie" cz. 3

Minęło kilkadziesiąt minut. W tym czasie padło kilka dość ostrych słów. 
- Jesteś na nie swoim terenie, nie potrzebujemy tu takich śmieciów jak ty. 
Spojrzałem na basiora dość krytycznym wzrokiem. Może nie wyglądam jakoś zarąbiście i nie jestem pięknym i zadbanym wilkiem, ale nikt nigdy w życiu nie ma prawa nazwać mnie śmieciem. Spojrzałem mu prosto w oczy. 
- Wyobraź sobie, że ja w porównaniu do ciebie jestem lepiej wychowany i nie nazywam nikogo śmieciem nawet go nie znając. Ty natomiast wydales na siebie ostry wyrok. 
- Grozisz mi? - zapytał głosem pełnym kpiny. 
- Nie, ja cie tylko ostrzegam. 
Odwróciłem się, chciałem odejść stąd zanim zrobi się jeszcze mniej przyjemnie niż do tej pory. W między czasie myślałem tez o tym, że mogą mnie spotkać kłopoty jeśli zostane tu jeszcze dłużej. 
- Ostrzegasz mnie? Ja mam za sobą całe stado, a ty? Z tego co widzę to jesteś wygnancem i nieudacznikiem. Wynos się stąd. 
Zawarczalem w jego kierunku ostro zwracając.
- Dość! Nie będziesz mi wydawał rozkazów. Jeśli ktoś ma się stąd wynosić to tylko ty.
Basior spojrzał na mnie.
- Spróbuj tak uczynić. 
Zaczynał mnie juz denerwować. Długo tak jeszcze nie wytrzymam. Jego zachowanie, postawa i barwa głosu doprowadzala mnie do szału. Po następnej ostrej docince z jego strony rzuciłem się na niego. Przewrocilismy się i poturlalismy do brzegu strumyka zamaczajac sierść. Patrząc na niego i w jego oczy pełne strachu obudził się we mnie instynkt mordercy i rzuciłem się do jego szyi. Instynktownie zaciskalem swoje szczęki coraz mocniej. Z czasem poczułem, że po moich kłach spływa jego krew. Puscilem go. Spojrzałem na basiora wladczo z góry. 
- Kto jest teraz nieudacznikiem? 

<Chrystalis?>

Uwagi: Nie używasz polskich znaków.

Podsumowanie lutego

Nie było ważnych spraw. A więc dziś tylko liczba opowiadań.
Opowiadania z lutego
Zuko - 6
Chrystalis - 4
Yuko - 4
Xendera - 3
Vanessa - 2
Tenebris - 2
Max - 2
Kiiyuko - 2
Ichirō - 1 (wilk dołączył niedawno więc mogę mu wybaczyć)

Inne wilki są takie jakie są... Nie piszecie opowiadań i zmniejszacie aktywność watahy.

Od Tenebrisa "Wyznanie" cz2 Cd Chrystalis

 Nie wiedzieć czemu, gdy tylko zobaczyłem tą waderę, serce kazało mi jej powiedzieć dwa ważne słowa. Szliśmy dowcipkując sobie i rozmawiając.
- A tak w ogóle, jak się tu znalazłeś? - spytała
Zacząłem myśleć. Czy jestem gotów powiedzieć o tym komuś czy nie? Powiem.
- Moją watahę wymordowano, zostałem tylko ja. Spotkałem Zuko i dołączyłem.
- Współczuję ci.
Po paru minutach drogi doszliśmy na miejsce. Były to okazałe klify, z których widać było całą watahę. Położyliśmy się. Wziąłem głęboki oddech, ująłem łapy Chrystalis w swoje i spojrzałem jej głęboko w oczy.
- Bo jest taka sprawa... No bo... Bo... Jesteś dla mnie ta jedyna, kocham Cię ponad życie czy chciałabyś być moją dziewczyną? - wypaliłem.
Przez dłuższą chwilę panowała cisza.
<Chrystalis? Czy jest szansa?>

Uwagi: Brak.

Od Chrystalis "Spotkanie " cz.2 Cd. Indila

Otworzyłam oczy powoli i zauważyłam że już nie leżę na ziemi tylko w jaskini .. cudzej .
-Gdzie ja jestem ? - Spytałam.
-W mojej jaskini , pomogłam ci .-Powiedziała cicho i spokojnie.
Ja nic nie powiedziałam jedynie położyłam łeb na swoim łbie . 
-Co się stało? - Spytałam półprzytomnie .
- Usłyszałam hałasy , wyjrzałam zza jaskini a tam ty leżałaś cała we krwi . -Przyniosła po chwili coś na kształt wody .
Spojrzałam na tą ciecz krzywo . 
-Spokojnie , nie musisz tego pić.-Polała mi to po ranach , ja zacisnęłam zęby .
-Nie bolało tak bardzo - mruknęłam .
-Nie ma za co -Uśmiechnęła się.
-To nie będę przeszkadzać . Pa- Powiedziałam zsuwając się z kamienia na którym leżałam.
-Jak ci to się stało ? - Spytała.
-Długa historia... ale to "coś" co mnie atakowało było olbrzymie i o dziwo jakoś mnie oszczędziło. - Zamyśliłam się a Indii patrzyła przed siebie w ciszy.
-Uważaj na siebie . -Powiedziałam .
Poszłam powoli przed siebie , otrzepałam się i właśnie miałam iść. 
-Indii? -Spytałam zatrzymując się tuż przed jaskinią.
-Tak? - Spytała.
-Dziękuję. - Powiedziałam przyjaźnie.
<Indii? I ta historia z potworem nie wzięła się od czapy , napisałam opko ale Zuko go nie dodał> 

Uwagi: Pisz więcej akcji, a mniej dialogów. I popracuj nad tymi dialogami.

Od Chrystalis '' Nowy " cz.1 cd. Tenebris.

Wyszłam z jaskini , na szczęście rany po walce z potworem już całkiem zanikły .  Rozciągnęłam się ziewając , otrzepałam się z kurzu i wyszłam leniwym krokiem . Popatrzyłam przed siebie i zobaczyłam czarnego basiora . -Dziwne... - powiedziałam podejrzliwie.  Nie podeszłam jednak do niego od razu . Poszłam powoli okrężną drogą , obserwując dokładnie każdy jego ruch.  Szłam tuż przy mojej jaskini , ocierałam się o zarośla hałasując więc odskoczyłam robiąc jeszcze więcej hałasu .  -Świetnie.. - Powiedziałam sama do siebie . Patrzyłam na reakcje basiora stety niestety zauważył mnie , zrobił dwa kroki do przodu i delikatnie się uśmiechnął.  - Co się tak skradasz ? - spytał przyjaźnie . - Co tak stoisz sam ? - Odpowiedziałam śmiejąc się. Podbiegłam do basiora , spojrzałam mu w oczy i powiedziałam :
-Jestem Chrystalis . 
-Ja jestem Tenebris. - Odpowiedział a mi się przypomniało że to ten sam basior na którego wpadłam. 
Nie wiedzieć dlaczego śmiałam się przy nim tak właściwie z niczego a on odpowiadał mi tym samym .
-Chodź. -Powiedział cicho .
-Jasne , a gdzie tak właściwie idziemy?- Spytałam zwalniając krok .
-Zobaczysz.. - Uśmiechnął się i poszedł dalej .
 < Tene ? sorka że tak mało ale nie chce wyprzedzać faktów , teraz ty się wykarz :3 > 

Uwagi: Czemu często piszesz "stety niestety" xd? Dialogi zaczynaj od nowego akapitu. Spacje przed znakami interpunkcyjnymi są niepotrzebne. Wykaż, nie wykarz.

Od Chrystalis "Nowe życie " cz. 3 cd. ktoś chętny? Tenebris?

Strzeż się.. strzeż się... strzeż się... - Ten wyraz cały czas chodził mi po głowie . -Dlaczego ? - Powiedziałam pod nosem sama do siebie .-Zamęczę się . .czego mam się strzec ? .
-Nie .. nie ważne .. czas żyć dalej!-Pomyślałam do siebie próbując się zmusić do tego aby przestać o tym myśleć. Wyszłam z jaskini próbując zawiesić na czymś oko . -Do kit..u ...uu .. motylek . -Powiedziałam jak zahipnotyzowana. -Nie !- Poszłam dalej . Zobaczyłam znowu płatki róż , bez wahania pobiegłam za nimi . W całości skupiłam się na płatkach , biegłam przed siebie . Nagle wpadłam na basiora . Przeraziłam się tak mocno że aż mi się gorąco zrobiło . Wstałam z ziemi otrzepałam się . Spojrzałam na basiora - Przepraszam Tenebris !- Krzyknęłam i pobiegłam za płatkami . -Tenebris.. skąd wiedziałam że on ma tak na imię ?!- Zastanowiłam się . Płatki najpierw poleciały mocno w górę , gdy pojawiła się depresja płatki szybko zleciały w dół . Ja tak samo chociaż trawa na wgłębieniu była bardzo śliska . Płatki poleciały dalej , w lewo , w prawo , zakręcały , zwalniały i przyśpieszały . Byłam pewna że to nie jest normalne , przecież wiatr się tak nie zachowuje ! Płatki zwolniły i powoli opadły na wodę. Nic nie było przede mną a więc się odwróciłam . Pojawił się tam tęgi , potężny , czarny wilk . Był naprawdę wielki prawie jak dwa niedźwiedzie . - Najpierw strzeż się a potem przyprowadzasz mnie prosto pod nos tego ''czegoś'' czego mam się strzec ?! -Powiedziałam sama do siebie . Nie wahając się ani sekundy uciekłam . Potwór bo trudno go tak właściwie nazwać wilkiem rzucił się w pogoń za mną . Uciekałam przerażona jednak bestia była szybsza , gdy się zrównaliśmy szybko skręciłam . -No już.. prawie ... prawie !- Powiedziałam zrozpaczona sama do siebie . Już prawie tereny watahy ! Potwór skoczył , złapał mnie za kark , wgryzł się mocno i rzucił mną. Pisnęłam , stoczyłam się z pagórka kilka razy , popatrzyłam za siebie szukając bestii na wzgórzu na całe szczęście nie było jej tam ani nigdzie indziej a przynajmniej nie było jej w moim otoczeniu . Jednak potwór wgryzł mi się w kark naprawdę mocno i głęboko . Było mi słabo a na dodatek miałam skręconą kostkę. Zasłabłam tuż przed moją jaskinią.

Uwagi: Dialogi zaczynaj od nowego akapitu. Spacje przed znakami interpunkcyjnymi są niepotrzebne.

Od Vanessy "Wyzwania" cz. 1 (cd. Shadow)

Władczo popatrzyłam na konającego pode mną jelenia. Z jego krtani wypływało morze krwi. O, jak ja to lubię... Delikatnie zlizałam strużkę czerwonej cieczy. Gdy wylizałam jego szyję, zabrałam się do rozrywania brzucha.
***
"Czas zabrać się za te głupie wyzwania" - pomyślałam najedzona. Może najpierw pocałuję i poflirtuję z Shy. Tylko trzeba znaleźć tego idiotę. Pewnie zbija bąki w Centrum.
Tsa, jak zwykle miałam rację. Siedział i pewnie wymyślał nowe teksty na podryw.
- Hej, piękna - zaczął gdy mnie zobaczył. Przysunęłam się i przejechałam palcem po jego klatce piersiowej.
- Hej kotku - szepnęłam uwodzicielsko. - Jesteś taaaki słodki - przybliżyłam nasze pyski.
Dzieliło nas kilka centymetrów.
- Masz piękne oczy - palnął, zupełnie oszołomiony. Pozapominał wszystkich tekstów, i rzucił co tylko pomyślał. Jego zdziwienie i brak pewności siebie, arogancji uderzyły mnie w oczy. Chciałam roześmiać się mu w twarz, jednak musiałam kontynuować tę grę.
- Chesz więcej...? - nagle pocałowałam go. Nasze języki doskonale współpracowały. Pocałunek trwał dobre parę minut, choć zamierzałam odbębnić go w pięć sekund. Coś jednak pociągało mnie w tym basiorze. Nie potrafiłam przerwać, więc "współpracowałam" z nim, wkładając w pocałunek tyle uczucia ile tylko mogłam.
To było piękne.

<Shy? :* >

Uwagi: Brak.

Od Kiiyuko "Wyzwania" cz.2

Tu w watasze, zaczynało mi się powoli nudzić. Nie miałam nic ciekawego do roboty. Postanowiłam więc wziąć się za następne wyzwanie. Chwilę pomyślałam i postanowiłam połączyć "Pocałuj każdego basiora" z "Pocałuj Maxa".
Był ranek, więc zapewne część płci brzydkiej spała w swoich jaskiniach.
Najpierw udałam się do jaskini Jace'a. Rzeczywiście, spał. Obudziłam go delikatnie.
- Kiiyuko? Co tu robisz? - mruknął niewyraźnie.
- No bo... Mam wyzwanie i muszę pocałować każdego basiora. Pozwolisz?
Kiwnął głową. Musnęłam jego usta swoimi i wyszłam.
Drugi na mojej liście był Toby. Udałam się do jego jaskini i postąpiłam tak samo jak z Jace'em.
W drodze do jaskini Szasty, napotkałam Shadow'a. Na horyzoncie widać było Van. Najwyraźniej szedł do niej. Mogę zaliczyć od razu trzecie wyzwanie - "Flirtuj z Shy przy Van"!
- Heej - rzekłam słodko do niego. - Co taki przystojniak tu robi?
Przysunęłam się do niego bardzo blisko.
- Właściwie to...
Nie dałam mu dokończyć; cmoknęłam go w pysk i uciekłam do jaskini Szasty, modląc się by Van za mną nie pobiegła.
- Kii? Masz jakąś sprawę? - basior siedział na samym brzegu jaskini. Wytłumaczyłam mu wszystko. Dał się pocałować. Teraz zostało mi pięciu...
***
Zaliczyłam już pocałunek z Ichiro, Tenshi'm i Tenebris.  Zostali mi Zack i Max...
Zack'a odnalazłam szybko. Leżał na samym środku dróżki.
- Hej Zack! Pamiętasz jak kiedyś miałeś pocałować wszystkie wadery i ja się zgodziłam? Teraz mam podobne wyzwanie... Dasz się pocałować?
- Jasne Kii - nasz pocałunek trwał niecałą sekundę. Został mi Max.
Siedział w swojej jaskini.
Jego obdarzyłam najdłuższym pocałunkiem.

Uwagi: Brak.

Wataha - Tenebris - #1 (CD. Zuko)

W mojej watasze panowała wojna. Wilki umierały jeden po drugim. Pewnym było, że przegramy. Ale może zaczniemy od początku...
Byłem szanowanym betą w watasze. Szczęśliwie się nam żyło, lecz rywalizowaliśmy z inną watahą o rewir. Pewnego dnia przyszła delegacja z wrogiej watahy. Na nasze tereny weszły dwa basiory. Alfy poprosiły mnie, bym z nimi pogadał.
- Kim jesteście? - spytałem.
- Ja jestem Picallo. -

- A ja jestem Zeke -

- Ja nazywam się Tenebris. Czego chcecie? -
- Nasze Alfy wyzywają was na pojedynek. - wyjaśnił Picallo.
Pobiegłem do Alf by je o tym powiadomić. Następnego dnia rozpoczęła się walka. Resztę historii znacie... Tylko ja przeżyłem.
Zacząłem wędrować. Po kilku miesiącach podróży, dotarłem na te tereny. Wpadłem na szarego basiora.
- Kim jesteś? - zapytał
- Jestem Tenebris. A ty? -
- Zuko. -
- Masz watahę? -
- Tak. -
- Mogę dołączyć? -

<Zuko?>

Uwagi: Masz trochę dziwny styl pisania dialogów, ale jest ok.

WAŻNE

Dziś długi, ważny post. Tyczy się on wszystkich wilków, więc proszę o jego przeczytanie.
No cóż, jest mi bardzo smutno, ponieważ nowe wilki nie napisały ANI JEDNEGO opowiadania. Nawet jeśli chcą, to już nie będą mogły wrócić. Dlaczego? Spamowały mi źle wypełnionymi formularzami, zrobionymi byle jak, a ja myślałem, że chcą bardzo dołączyć. Zmarnowały godzinę mojego czasu - mało? Miałem odpisać na opowiadania do chętnych, aby tak nie leżały, ale jednak te pytania "dodasz nowe wilki?" mnie zmyliły. Na chacie większość z nowych nie zaszczyciła nas nigdy, a niektórzy przesiadywali na nim godzinami, zamiast wziąć się za pisanie opowiadania.
No cóż, mieliście swoją szanse. Myślę, że nie zależy wam na tej watasze. Możliwe, że nikt z was nie czyta tego posta.
Wilki, które zostaną dziś usunięte i nie mają możliwości powrotu:
Kali
Savio
Spaghetti
Kuna
Aria Da Moon
Yennefer - a szkoda, bo formularz miałaś ładny.

Jednak są i tacy, którzy zniknęli na pewien czas, napisali parę opowiadań i znów zniknęli. Wilki te mają napisać opowiadanie do 10 marca. Ponieważ niektórzy ciągle robią nowe serie i ich nie dokańczają, zostawiając "cd. chętny", chciałbym, żebyście odpisali na właśnie te opowiadania. A mianowicie:
Od Yuko "Dziennik"
Od Diany "Przygoda mórz"
Od Indili "Spotkanie"
Są też opowiadania do poszczególnych wilków:
Od Max'a "Spotkanie, czyli powiększanie grona znajomych" (cd. Alice)
Poszukajcie, na pewno coś się znajdzie.
Wilki, które mają napisać opowiadanie do 10 marca:
Jace
Szasta
Shadow
Tobi
Vanessa __ 
Kiiyuko __ | --- wiem, że macie nieobecność, ale do tego czasu powinna się ona już skończyć.
Diana
Miyu
***
Postanowiłem ostro zmienić regulamin.
 Nie będzie już nieobecności w nieskończoność i z byle powodu. Maksymalnie 2 tygodnie. Myślę, że tyle trwa wyjazd, choroba lub brak internetu. Oczywiście po powrocie trzeba będzie napisać zaległe opowiadania.
Minimalnie jedno opowiadanie na tydzień powraca. Pewnie teraz będzie wielkie "COO?!", ale jeśli ktoś chce to potrafi. Spójrzcie na Max'a, Xenderę, Zack'a, Chrystalis. Piszą 1 tygodniowo, są aktywni na chacie i im się krzywda nie dzieje. Indila, Yuko (teraz ma nieobecność) i ja też spełniamy zasadę "min. 1 na 2 tygodnie". A reszta? Jakby jej nie było! Tu nie chodzi o to, że chcę was poniżyć, jednak o estetykę watahy. Zależy mi na tym aby była aktywna. Branie udziału w konkursach też ma znaczenie.
Jeśli chcecie odejść, uprzedzić o nieobecności lub macie inną ważną sprawę do mnie, napiszcie mi na e-mail lub howrse, bo myślę, że tekst na chacie "jak będzie Zuko, to powiedzcie mu, że..." nie ma sensu.
Regulamin
Konkursy
Banery - nowość. Promowanie też ma ogromne znaczenie.

Aha, jeszcze jedno. Wilki, które chcą zostać i wiedzą, że będą aktywne niech mi napiszą mi o tym. Wystarczy tylko "Tak. Chcę zostać". Ewentualnie coś od siebie (przemyślenia, pomysły na nowości w watasze). 
To nie wiele, prawda?
Trzymajcie się.
~Zuko

Od Chrystalis "Nowe życie " cz. 2

Gdy wstałam, przywitał mnie przyjemny powiew wiatru . Uśmiechnęłam się i wstałam.  Rozejrzałam się dokładnie wokół siebie starając się nie ominąć żadnej rzeczy, rośliny ani zwierzęcia.
-A więc to nie sen... -Powiedziałam pod nosem półświadoma gdy zauważyłam że to że dołączyłam do watahy nie było snem.-No to czas coś zjeść ! -Pomyślałam i od razu ruszyłam w drogę.
Biegłam przez gęsty , zielony , pełny życia las. Otarłam się o kilka kolczastych roślin i wdepnęłam w kilka strumyków jednak nie przejęłam się tym zbytnio . Gdy wyszłam a raczej miałam zamiar wyjść z lasu przeszkodziła mi ogromna ok. 2 metrowa trawa. -Yay.. przygoda .-Powiedziałam ironicznie po czym starałam się przedostać przez "las traw" . Cudem udało mi się wyjść z trawy . Kilka rzepów przez prawie całą drogę mnie męczyło. Dotarłam na miejsce .. a tak właściwie to nie było konkretnego ale akurat to mi się spodobało . -No .. to tu to .. możemy zacząć . -Powiedziałam pozytywnie. - Ok..ok .. o jest ! - Powiedziałam przyciszonym głosem .Ruszyłam za zwierzyną , biegłam , biegłam , ślizgałam się po trawie i ledwo widziałam gdzie tak właściwie biegnę . I w końcu złapałam : tłustego , pięknego , zdrowego , młodego zająca.  Po  śniadaniu podeszłam do rzeczki , napiłam się i postanowiłam wrócić się do watahy. Szłam powoli , nie śpiesząc się .  Wracałam się tą samą drogą ale co dziwne droga się różniła . Była usłana różami a każde drzewo było niskie , cienkie i zamiast liści miał kwiaty  . -Co do ...?- Powiedziałam pod nosem . Róże zaczęły wirować , aż z kwiatów powstał potężny wir , zamknęłam oczy , nagle krajobraz się zmienił na normalny . Zostało jedynie siedem płatków . Przeleciały mi powoli obok nosa i jakby powiedziały "strzeż się " poleciały w górę i już ich nie widziałam . Wróciłam do watahy cały czas myśląc o różach . 

Uwagi: Jeśli twój twój wilk coś sobie pomyślał, pisz to w cudzysłowie. A jeśli coś mówi, zaczynaj to od entera. Spacje przed znakami interpunkcyjnymi nie są potrzebne. 

Od Ichirō "Nowe życie"

Wędrowałem po świecie już od dwóch lat. Zmarnowałem tą część życia, moje poszukiwania nic nie dały. Zostało mi już tylko jedno wyjście - czekać. W tym czasie muszę się jakoś ustatkować. Byłem wyczerpany, nie miałem okazji skorzystać z wody, a pragnienie było tak wielkie, że prawie nie do zniesienia. Zdawało mi się, że stałem właśnie na granicy terytorium jakiegoś stada. W oddali widziałem wilki, które rozmawiały ze sobą. Wyglądali na szczęśliwych. Postawiłem jedną łapę na przód, potem drugą... Byłem tak zmęczony, że nie zwracałem uwagi na to, że mogę mieć problemy. Powolnym, ostrożnym krokiem ruszyłem w stronę płynącego źródła uważając by nikt mnie nie zobaczył. Kiedy byłem już u celu ucieszyłem się w duchu i upiłem kilka łyków wody. Nagle usłyszałem zbliżające się ku mnie kroki. Podniosłem lekko łeb, a moja sierść na karku postawiła się. Byłem gotowy do ewentualnego ataku. 
- Kim jesteś? - usłyszałem za sobą czyjś głos.
- Ja jestem tylko cieniem - zaśmiałem się cicho, trochę ironicznie. - A ty?
< Ktoś? >


Uwagi: Brak.

Od Max ’a ,,Wyzwania’’ cz. 2 The End

Moja mina w tamtym momencie mówiła sama za siebie. Kiiyuko patrzyła w ziemię nie przytomnie. Gdy w końcu się ogarnąłem i powiedziałem :
-Ym, em, no dobra… wyzwanie to wyzwanie trzeba je wykonać…-ciągnąłem dalej- więc ,nie przejmuj się ja, no ym, też mam nienormalne wyzwania…
-He, ciekawe jakie… –powiedziała z z powątpieniem. 
-No wiesz, długo by wymieniać…
-No dajesz-odpowiedziała. Musiałem się zastanowić i zacząłem mówić:
-No, na przykład…ta nutella , skakałem na Zack’a, całowałem Zuko w pysk, no i muszę wypić wodę z kibla i trzasnąć Van…-wadera gdy usłyszała to co powiedziałem zaczęła się śmiać, a ja z nią. A potem dodałem:
-Myślałaś nad pracą tancerki? –powiedziałem chichocząc. 
-Weź- odpowiedziała wadera-już się śpieszę, żeby tańczyć- i oboje znowu w śmiech.
-Zapomnisz o tym co tu widziałeś?-Zaproponowała Kii.
-Pomyśle a co dostanę w zamian?-powiedziałem z uśmiechem.
-Całus?
-O Kii, cześć co ty tu robisz? Kiedy zdążyłaś tu wejść?-roześmiałem się, a jaskini. Rozmawialiśmy dopóki nie znaleźliśmy się przed wejściem do środka. Potem się pożegnaliśmy, a ja wróciłem do siebie. wadera mnie pocałowała. Potem postanowiłem ją odprowadzić do jej 
<Mam kryzys jeśli chodzi o wenę ;___;>


Uwagi: Nieprzytomnie piszemy razem. Dwa razy "z z" ?. Powątpiewaniem, nie powątpieniem.

Od Xendery "Znajomość"cz.6

*W jaskini u Yuko*
-Lubię Zack'a ale, to mi nie wystarczy. Cały czas tylko ukrywam jaka do niego jestem. Wiec wczoraj odważyłam się i go pocałowałam. To chyba dobrze prawda?
-No, ja bym jeszcze poczekała.
-(Ziewa) ściemnia się muszę iść pa Yuko!
-Nara!
Byłam bardzo zmęczona szybko położyłam się spać.
*Następnego dnia*
Obróciłam się gdy nagle mój nos stykał się z nosem ZACK'A!
Bardzo się przestraszyłam zaczęłam krzyczeć.
-Co ty robisz w moim łóżku!? 
Po chwili się obudził...
-Co o Xen co ty tu robisz?
-Co ty tu robisz? (powiedziałam z grozą)
-Ej no nie mów że spaliśmy razem! (zaczął się śmiać)
-Owszem spaliśmy, a teraz uciekaj z mojego łóżka!
-Że co? Nie rób cyrku! To moja jaskinia i moje łóżeczko!
Pokazuje mi swoją nazwę wyrytą na łózko i na jaskini.
Ja, zaś stałam się niewidzialna.
<Zack?>


Uwagi: W niektórych miejscach niepotrzebnie stawiasz przecinki, a czasami zapominasz je postawić.

Od Zuko "Wejście na cudzy teren cz.2" (cd. Tenshi)

Kolejny wilk na terenie Watahy Ciemnej Nocy. Mojej watahy. Basior miał ciemną grzywkę i czarno-brązowe futro. Nie wyglądał na wrogo nastawionego. W jego oczach widziałem coś dobrego.
-Jestem Zuko. Alfa tej watahy - powiedziałem.
-Alfa? Twoje stado ma piękne tereny - odpowiedział.
W tej chwili pomyślałem, że mógłbym zaprosić go do dołączenia. Silnym wilkiem jest, nie za młodym, nie za starym.
-Dziękuję. Może... chciałbyś dołączyć? - zapytałem.
-Ja? - wilk zastanowił się przez chwilę. - Było by mi bardzo miło.
-Pięknie.
Przez ścieżkę przechodziła Yuko i Miyu. Rozmawiały ze sobą i chichotały.
-Yuko! Miyu! Chodźcie tu! - krzyknąłem.
-Co jest? - spytały razem.
-Poznajcie Tenshi'ego. To nowy wilk.
-Cześć Tenshi - powiedziała Yuko, a Miyu również się przywitała.
Po chwili szepnąłem do nowego basiora:
-Tylko uważaj, Yuko to też Alfa, a łatwego charakteru nie ma.

<Tenshi? >

Od Zack'a "Znajomość" cz.5(c.d Xendera)

Po tym, co Xan napawała mnie wzrokiem tamtejszego wieczoru. Byłem zestresowany. Poszedłem do jakiegoś strumyka się obmyć. Gadałem sam do siebie. 
-Może śmierdziałem? 
-Nie, to niemożliwe codziennie się myje.
I tak cały dzień rozmyślałem na co się tak patrzyła. Po miłej kąpieli poszedłem na polowanie. Ujrzałem Xan. Po raz pierwszy widziałem ją na drzewie, widocznie wypróbowywała moje techniki do złapania dziczyzny. Polowała na to co zawsze na dzika. Pomachałem do niej, ona zaś straciła równowagę, miała upaść ale w ostatniej chwili ją złapałem. Odpłynąłem... Wyobraziłem sobie że mówi do mnie "mój bohaterze"...
Miałem ją pocałować ale co się do niej przybliżałem to ona odsuwała pyszczek krzycząc:
-Zack! 
-Zack!
-Zack! 
Byłem blisko, dopóki nie sprzedała mi liścia, w pysk... Obudziłem się, i gwałtownie ją upuściłem, trzymając łapę na policzku. 
-Auć. Za co?
-Za śnienie na jawie... Ciekawa jestem o czym tak marzyłeś.
-Miałem piękny sen śniło mi się że ty...
-Dobra. Wiem telepatia.
-Zawstydziłem się...
-To co upolować Ci tego dzika?
-Możesz jeśli Ci to nie sprawia takiej trudności.
-No, dobra...(poszedłem zasmucony)
-Ona używając telepatii wiedziała co ja do niej czuje...
*po dziesięciu minutach*
-Proszę dzik jak chciałaś...
-Och dziękuje.-(Pocałowała mnie w policzek.)
-Ja zaś poczułem niesamowitą energię.
-Juuuuuhu! -(Podskakiwałem z łapy na łapę)

<Xan:*>


Uwagi: Brak.
Szablon by
Fragonia
Szablony